Planujecie wspólny serialowy maraton z rodzicami? Na tę okazję lepiej ostrożnie dobierać tytuły. Powodem jest ilość scen, która może wywoływać mniejszą lub większą konsternację. W tym celu przeprowadzono nawet bania, które wskazują produkcje z dużą ilością zawstydzających momentów. Daleko szukać nie trzeba!

Jednym z takich seriali powodujących niezręczną ciszę są słynni Bridgertonowe, hit wszech czasów platformy Netflix, który ujrzał światło dzienne pod koniec 2020 roku. To produkcja na podstawie bestsellerowej powieści autorstwa Julii Quinn o żyjącym w Londynie w czasach regencji rodzeństwie. Pierwszy sezon (2. już jest potwierdzony!) skupia się na Daphne Bridgerton (w tej roli Phoebe Dynevor), która chce wyjść za mąż z miłości. Kiedy na jej drodze staje przystojny Simon Basset, książę Hastings (Regé-Jean Page), ma wobec niego zamiary, które szybko przybierają zupełnie inny bieg. To głównie między dwójką tych bohaterów dochodzi w serialu Bridgertonowie do naprawdę gorących scen, które przewijać w gronie najbliższych musiała sama odtwórczyni roli Daphne. Uważamy, że oglądanie produkcji Netflixa będzie o wiele przyjemniejszy w gronie przyjaciółek niż rodziców. A jeśli już naprawdę chcecie oglądać ten serial razem ze "starszymi", przyda się wam ściąga przygotowana przez Netflixa.

Niezręcznie może być również podczas seansu Normalnych ludzi – także produkcji powstałem na podstawie książki. Historia spisana przez Sally Rooney opowiada o Connellu (Paul Mescal) i Marianne, dwójce przyjaciół, których relacja ma swoje wzloty i upadki, a także obfituje w sceny seksu – naszym (i nie tylko) zdaniem, jednych z najpiękniej pokazanych, jeśli chodzi o serialowe produkcje. W przeciwieństwie do Bridgertonów są niezwykle subtelne i realistyczne. To jednak nie przeszkodziło, by produkcję BBC i Hulu wskazano (nawet częściej!) jako tę, której lepiej nie oglądać z rodzicami.

W czołówce seriali wprowadzających niekomfortowe momenty w trakcie oglądania na linii dziecko-rodzice znalazły się też Orange Is The New Black oraz Sex Education. Choć ta druga produkcja powstała po to, by właśnie otworzyć dyskusję na temat otwartości w rozmawianiu seksie zarówno z jedną, jak i drugą stroną, tak najwyraźniej nie wszyscy zdecydowali się na taką strategię oswajania się z oglądaniem intymnych scen na ekranie. Ten wątek jest zresztą poruszony również w produkcji Netflixa (która doczekała się już dwóch sezonów, a kolejny jest w trakcie realizacji), w scenia, którą genialnie odgrywają Asa Butterfield (serialowy Otis) oraz Gillian Anderson (jego mama, a z zawodu seksuolożka, Jean Milburn).

Lista seriali, których ze względu na ilość wprawiających w zakłopotanie scen, lepiej nie oglądać z rodzicami jest znacznie dłuższa. O jakie tytuły chodzi? Sprawdźcie w GALERII.