To by kolejny trudny test dla uczestników Top Model 7, który pokazał, że przetrwają tylko najmocniejsi. Pokazy w ramach Los Angeles Fashion Weeka, w których wzięli udział Michał Borzuchowski, Hubert Gromadzki, Kasia Szklarczyk, Magda Przybielska i Ania Markowska dobrze oddały szaleństwo i nieprzewidywalność świata mody w całej jego okazałości. Stres, napięcie graniczące z szaleństwem, dopinanie całości na ostatnią chwilę i pełna improwizacja (starczy wspomnieć sytuację z butami – jeden zaginął w akcji, dlatego w jednym z pokazów Ania poszła w całkiem innej parze, niż planowano) – tak w kilku słowach można oddać atmosferę, jaka panuje za kulisami nawet największych fashion show. I jak się okazuje, poprawny chód czy odpowiednia postawa to tylko jedna z wielu rzeczy, które trzeba opanować, by móc powiedzieć o sukcesie.

Top Model 2018: odcinek 12 w Los Angeles. Kto w finale? A kto odpadł?

Michał Borzuchowski, choć finalnie pożegnał się z programem, z pewnością nie odpadł jako przegrany. Przeciwnie – zgarnął od projektantów i jurorów wiele ciepłych słów i pokazał, że swoją charakterystyczną androgeniczną urodą, pewnością siebie oraz swobodą, z jaką staje przed kamerą, ma duże szanse jeszcze sporo namieszać w świecie fashion.

Jesteś takim typem modela, którego nie da się zapomnieć - usłyszał od projektantów duetu Ryan Patros & Walter Mendez na panelu jurorskim.

Pokazy na pewno okazały się być także żywiołem Huberta Gromadzkiego. Jego pewność siebie granicząca momentami z arogancją okazała się tutaj ogromną zaletą, a także uwypukliła inną jego cechę, a mianowicie umiejętność pracy pod dużą presją i w stresie. To pozwoliło mu w kluczowych momentach zachować zimną krew. No i skłonność do ryzyka – ryzykując niestawienie się o czasie na pokaz Michaela Costello, który dostał z castingu, sięgnął po kolejny (Nathalii Gavirii) uzyskując tym samym przewagę nad pozostałymi konkurentami aspirującymi do tytułu Top Model 2018. Oba wybiegi były dla niego wielkim sukcesem, ale to ten pierwszy jego występ zyskał miano zabójczego. Model spodobał się także Erikowi Rosete, szefowi Los Angeles Fashion Week oraz Argyle Grantowi, u którego niespodziewanie dostał angaż.

Magda Przybielska pojawiła się na 5 wybiegach – przełamując się i biorąc udział w fittingu last minute u Nathalii Gavirii udało się jej dogonić z pokazami swoją największą konkurentkę, czyli Anię. Choć poszła pięknie, zarzucono jej brak swobody i nieumiejętność zapanowania nad ciałem. W pokazie, w trakcie którego trzymała rękę w kieszeni, według jurorów zaprezentowała się obłędnie, za to kolejny zapamiętali jako ten, w którym trochę straciła rezon. Tłumaczenia, że nie czuła się swobodnie w kreacji projektu Michaela Costello, którą prezentowała i nie wiedziała jak iść w pokazie George’a Stylera, bo nie uczestniczyła w próbie, nie zdały się na nic.

Ania Markowska po raz kolejny dowiodła, że opanowanie i zadaniowe podejście do pracy to połowa sukcesu. Na wybiegu była pewna siebie, skoncentrowana, bardzo profesjonalna. Jak powiedziała, walczy o to, by widziano w niej modelkę, a nie patrzono na nią przez pryzmat choroby.

Kasia Szklarczyk zrobiła komplet pokazów. Nieoczekiwanie wzięła udział w pokazie Graylinga Purnella, którego show zresztą otworzyła. Jeśli chodzi o jurorów, odczucia wszystkich były podobne: byli pod ogromnym wrażeniem pracy, jaką wykonała w całym programie, a LAFW był tylko tego ukoronowaniem. Wzruszona Joanna Krupa wyznała jej, że przypomina jej ją samą z początków kariery - pełną marzeń i planów, ale bez niczyjego wsparcia, zdaną tylko na siebie.

Zobacz także:

Sprawdźcie w galerii wszystkie sylwetki uczestników Top Model 7 na pokazach w ramach Los Angeles Fashion Week!

Top Model 2018: Daria Dąbrowska - wiek, wzrost i wszystko, co chcielibyście wiedzieć o uczestniczce Top Model 7 [KWESTIONARIUSZ]