Maseczki w płachcie na twarz opanowały naszą pielęgnacyjną rutynę i na stałe zagościły w naszych kosmetyczkach. Tkaniny nasączone serum, które w zależności od potrzeb, działają nawilżająco, rozświetlająco, kojąco etc. przynoszą ulgę nie tylko naszej skórze, ale mają również właściwości relaksacyjne. Na fali popularności masek w płachcie, swoje „5 minut” mają również płatki pod oczy, najczęściej redukujące sińce oraz żelowe kompresy do ust, które wygładzają i przygotowują je pod makijaż. Na rynku pojawiły się produkty, które są wynikiem popularności azjatyckich masek, czyli... maseczki w płachcie do pośladków. Marka Bawdy Beauty ma w swojej ofercie napinające, rozświetlające i nawilżające maski roślinne z zabawnymi napisami. Slap It, Bite It, Squeeze It, Shake It to wskazówki, które mówią, jak cieszyć się z oryginalnie wypielęgnowanej pupy! Sprawdźcie w naszej galerii, jak wyglądają. Oprócz maseczek w płachcie na pośladki, warto zastosować się do innych zasad pielęgnacji pupy. Poniżej znajdziecie kilka z nich.

Nie sztuką jest napisać o sposobach na fajne pośladki, samemu nie mając do swoich większych zastrzeżeń (napisałam: „większych”). Nie należę do żadnej ze skrajnych frakcji dziewczyn. Ani tej wypinającej się do obiektywu telefonu (#belfie, ble...), ani też tej chowającej pupę za szerokim swetrem, zacznę więc od d... drugiej strony. Gdy w naszej, zdecydowanie kobiecej, redakcji wybieraliśmy zdjęcie, które zostanie główną ilustracją do tego materiału, okazało się, że myśląc o idealnych pośladkach, nie każdy od razu ma przed oczami „brzoskwinkę”. Moje koleżanki, których pośladki fajnie wyglądają niezależnie od modelu dżinsów (choć nie mają już 20 lat), zastanawiają się nad modelką w szortach jadącą na rowerze. „Czy taka chuda pupa nie jest zbyt idealna?” Ja nie widzę w niej nic seksownego, nazwałabym ją nawet „smutną”, jest jak moja – drobna i ciut chłopięca, która o bardziej kobiecych kształtach może tylko pomarzyć. „Może duża pupa? Byłaby bardziej w trendzie body positive?” Też niekoniecznie. Gdy na jednej z zamkniętych grup na Facebooku ląduje zdjęcie nowej lalki Barbie z „normalnymi biodrami” i hasztagiem #ciałopozytyw, wiele dziewczyn komentuje, że nie ma to absolutnie nic wspólnego z samoakceptacją, tylko z nowym ideałem piękna wylansowanym przez Kardashianki, promowanym przez fittrenerki. Morał z tej historii jest taki, że tak naprawdę każda pupa jest fajna. To tylko rzecz gustu i własnego nastawienia. Ale warto nad nią pracować dla własnej satysfakcji, rozpieszczać ją na co najmniej kilka urodowych sposobów (ściągawka poniżej) i być z niej dumną. Zasługuje na to! W te wakacje, wkładając nawet najbardziej wycięty model bikini, nie mamy kompleksów. Dobry plan?

Rady na dobre poślady

W temacie kształtowania pośladków mamy same dobre wieści: ta część ciała nie wymaga od ciebie ogromnych nakładów pracy 
i specjalnych wyjść na siłownię, abyś uzyskała zadowalający efekt. Najskuteczniejsze są zwykłe przysiady, które możesz wykonywać, gdy właśnie leci czołówka twojego ulubionego serialu. Niezłe efekty da wchodzenie po schodach przy każdej okazji (albo bez okazji) i napinanie pośladków, np. gdy jedziesz autobusem albo stoisz w kolejce do kasy (nikt nie zauważy). Pośladki rzeźbią się mimochodem, więc dla ładnego kształtu wystarczy bardzo dużo chodzić. Poza tym pomocą, jak zawsze, służy YouTube – wszystkie dobre treningi zamykają się w 10 minutach.

Równe warunki

Pupa „ozdobiona” oporną na wszystko skórką pomarańczową? Masz dwa wyjścia: zaakceptować ją (w końcu cellulit dotyka większość kobiet niezależnie od wieku i wagi ciała) albo sprawdzić, jak działają polecane zabiegi np. nowym urządzeniem Onda, które wykorzystuje technologię mikrofal Coolwaves. Jak wygląda taki zabieg? Skóra pośladków i ud smarowana jest wazeliną w olejku, a następnie specjalną głowicą wykonywany jest masaż (wygląda jak badanie USG), który podgrzewa wybrane tkanki, „rozpuszczając” tłuszcz. Dodatkowy efekt to mocne ujędrnienie skóry i lekkie wyszczuplenie.

Zepnij pupę

Jeśli naprawdę nie potrafisz się zmusić do ćwiczeń i z jakichś powodów szybko potrzebujesz zbudować pupę na miarę J.Lo, pomoże ci zabieg z wykorzystaniem nowego urządzenia EmSculpt. Nieinwazyjny lifting pośladków polega na przystawieniu do pupy specjalnych głowic (ty w tym czasie wygodnie leżysz i np. czytasz „Glamour”), które wysyłają energię elektromagnetyczną powodującą skurcz mięśni. Uwaga: skurcz jest naprawdę intensywny (jak mówią: bez bólu nie ma zabawy). Podczas jednej sesji mięśnie pośladków kurczą się ok. 20 tys. razy, więc przy tak dużym wysiłku spala się też tkanka tłuszczowa. Są efekty!

Fragmenty tekstu pochodzą z artykułu z kwietniowego wydania „Glamour”, autorstwa Agnieszki Zygmunt.