Miley Cyrus była ostatnio gościem w programie The Tonight Show Jimmy’ego Fallona. Z tej okazji gospodarz przygotował specjalny projekt i zaaranżował minikoncert wokalistki na jednej z nowojorskich stacji metra. Jednak nie był to zwykły występ, gdyż zarówno Miley, jak i Jimmy wystylizowali się tak, że na pierwszy rzut oka ciężko było ich rozpoznać.

Kiedy wspólnie zaczęli śpiewać jeden z ukochanych kawałków wokalistki - Jolene Dolly Parton, wokół zespołu gromadził się coraz większy tłum. Po reakcji niektórych, zwłaszcza tych rejestrujących koncert swoimi smartfonami, można zauważyć, że mogli domyślać się, kto kryje się pod peruką, kapeluszem i okularami przeciwsłonecznymi. Miley i Jimmy postanowili nie trzymać rozochoconego tłumu zbyt długo w niepewności i dość szybko zdradzili swoją tożsamość. Publiczność była zachwycona, a Cyrus zdradziła, że to jej pierwszy raz, kiedy gra w takich okolicznościach. Następnie wykonała utwór Party In The USA i na dobre rozkręciła imprezę.

To nie pierwszy raz, kiedy Fallon wspólnie ze znanym artystą zrobił niespodziankę nowojorczykom. W 2015 roku taką samą akcję przygotował z grupą U2. Przebrani muzycy śpiewali I Still Haven’t Found What I’m Looking For w taki sposób, że na samym początku praktycznie nikt nie zwracał na nich uwagi. Zobaczcie sami!