Waga modelek to temat rzeka. Choć marki coraz częściej stawiają na to, by bohaterki ich kampanii miały zdecydowanie bardziej kobiece, krągłe kształty i wspierają trend body positive, dochodzi jednak do sytuacji, że tusza staje się problemem. Na przykład na castingach. Nie mówi się o tym często, no chyba, że któraś z uczestniczek sama się przyzna. Tak, jak w przypadku Ulrikke Høyer.

Duńska modelka wyznała, że została wyproszona z castingu w Tokio do ostatniego pokazu Louis Vuitton, gdyż była po prostu za gruba. Podobno usłyszała też, że jej brzuch jest zbyt wzdęty i ma nalaną twarz. Czy faktycznie tak jest? Cóż, wystarczy tylko spojrzeć na zdjęcia, jakie udostępnia na swoich kanałach społecznościowych. 20-letnia Dunka jest naprawdę bardzo drobna i nosi rozmiar 34. Ulrikke postanowiła podzielić się całym zajściem także ze względu na młodsze koleżanki, które mogą być traktowane podobnie. Bo jak sama przyznaje, gdyby miała 15 lat i była na początku kariery, takie podejście mogłoby bardzo negatywnie wpłynąć na jej zdrowie i dalsze życie. 

Co ciekawe, wydarzenie to miało miejsce niedługo po tym, jak Francja wypowiedziała wojnę anoreksji. Zaostrzono przede wszystkim przepisy w sprawie modelek z wyraźną niedowagą. Te, które chcą wziąć udział w pokazie, muszą obowiązkowo przedstawiać swoje BMI, czyli stosunek wagi do wzrostu. A za nieprzestrzeganie tych norm przez marki, wprowadzono wysokie kary. To nie wszystko. Wszelkie zdjęcia, jakie zostaną poddane retuszowi, będą musiał mieć adnotację, że miała miejsce wyraźna ingerencja grafika.