Film Call Me By Your Name Luki Guadagnino, który w polskich kinach ciągle można oglądać pod tytułem Tamte dni, tamte, noce, nominowany był do tegorocznych Oscarów w aż czterech kategoriach. Ostatecznie produkcji tej udało się zdobyć jedną statuetkę, dla najlepszego scenariusza adaptowanego, bo obraz Call My By Your Name powstał na podstawie książki autorstwa André Acimana o tym samym tytule. Wiele osób trzymało kciuki za Timothée'ego Chalameta wcielającego się w rolę Elio, który był nominowany w kategorii najlepszy aktor pierwszoplanowy. Młody (22-letni), aczkolwiek piekielnie zdolny aktor przegrał jednak z Garym Oldmanem, czego - jesteśmy w stu procentach pewni - z pewnością nie potraktował jako porażki. 

ZOBACZ TAKŻE: Oscary 2018: Stalker gwiazd ukradł Oscara Frances McDormand!

Szczególnie, że Timmy ponownie będzie miał okazję zdobyć serca widzów, jako Elio. W wywiadzie dla USA Today Guadagnino poinformował, że ma w planach kontynuację swojego ostatniego dzieła, i że może możemy spodziewać się sequela Call Me By Your Name. Reżyser potwierdził także, ze oprócz Chalameta na ekranie po raz kolejny zobaczymy Armiego Hammera, czyli filmowego Olivera. Póki co są to oczywiście wstępne plany, więc nie wiadomo jeszcze, kiedy ruszą zdjęcia do sequela Tamtych dni, tamtych nocy. Priorytetem z pewnością jest scenariusz, który jak zdradził Guadagnino, skupi się na losach głównych bohaterów pięć, cześć lat po tym, co mogliśmy zobaczyć do tej pory. Co więcej, obraz ma być utrzymany w nieco innym klimacie, więc ciekawe, czy spodoba się miłośnikom Call Me By Your Name. Bo, że przypadnie do gustu fankom Timothée Chalameta, to nie mamy żadnych wątpliwości! 

ZOBACZ TAKŻE: [QUIZ] Sprawdź, w której kategorii powinnaś dostać Oscara!