To wcale nie oszałamiająca uroda Ashley Graham ani to, że mimo jej bujnych kształtów, a tak naprawdę właśnie przez nie -   naprawdę trudno się jej oprzeć, czynią ją jedną z najbardziej wziętych modelek plus size. Co więc sprawia, że nie  możemy oderwać od niej oczu?

Gołym okiem widać, że Ashley po prostu lubi siebie. I nie chodzi o akceptację. To coś znacznie więcej – ona uwielbia swoje kształty, dobrze i pięknie czuje się w swoim ciele i właśnie z tej afirmacji czerpie pełnymi garściami. Modelka daje tego dowód na każdym kroku: w licznych sesjach czy wywiadach z mocnym przekazem body positive (znacie ten, do którego wracamy najczęściej?)

A że do tego ma do siebie duży dystans, dowodzi najnowszą realizacją dla włoskiego Vogue’a. Czarno-białe śmiałe ujęcia przywołują ducha złotej ery supermodelek - Claudii Schiffer, Cindy Crawford czy Naomi Campbell. Zgodzicie się że to najbardziej zmysłowa realizacja z udziałem Ashley Graham? Da się bez Photoshopa?