Odkąd Anna Paliga, studentka łódzkiej Filmówki opowiedziała o przemocy ze strony wykładowców i wykładowczyń, na jaw wychodzą kolejne  fakty na temat nadużyć, do których dochodzi w szkołach filmowych. Odważne wyznanie studentki sprawiło, że milczenie przerwali bowiem także inni aktorzy i aktorki. Swoimi wstrząsającymi doświadczeniami podzieli się choćby Zofia Wichłacz i Dawid Ogrodnik, którzy opowiedzieli, że to właśnie z powodu mobbingu, przemocy, „chamstwa pod przykrywką artyzmu” i innych nadużyć, których świadkami byli na uczelniach (odpowiednio – w Warszawskiej Akademii Teatralnej i krakowskiej PWST,), postanowili z nich zrezygnować. Teraz głos w sprawie przemocy na uczelniach artystycznych zabrał absolwent Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, Bartosz Bielenia. On jednak wyznał, że sam był sprawcą przemocy. Dziś bardzo tego żałuje, postanowił więc... przeprosić. 

Bartosz Bielenia przyznał, że sam stosował przemoc w szkole filmowej

Jestem sprawcą przemocy. Brałem udział w wielu fuksówkach. Jako „car”, a następnie jako mniej lub bardziej bierny świadek, bądź gość „kwarców”. Jestem bardziej niż pewien, że w ciągu tych kilku lat skrzywdziłem ludzi, którzy dopiero co stawiali kroki w tym zawodzie. Nieświadomość i wiara w swoje dobre intencje w żaden sposób nie usprawiedliwia wywartego wpływu na uczucia, jak i późniejszą percepcję wykonywanego zawodu. Droga do zrozumienia swojego postępowania była bardzo długa – Bielenia napisał w przejmującym poście, który opublikował na Facebooku. 

„Przepraszam. Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się dotknięci przez moje działania. Z całego serca” podkreślił we wpisie, tłumacząc się, że początkowo nie zdawał sobie sprawy, że postępuje źle. Nie dopuszczał tego świadomości, nawet pomimo krytyki ze strony swojej ówczesnej dziewczyny. Dopiero rok temu dotarło do niego, co robił, po tym jak od zaprzyjaźnionej osoby usłyszał, że inna znajoma, również studentka uczelni, wspomina go bardzo źle... 

Bielenia podkreślił, że on sam nigdy nie doświadczył mobbingu ani przemocy w szkole filmowej, nawet wtedy, gdy on sam był świeżo upieczonym studentem. „Byłem świadomy formy, w której się znajdujemy. Do tego doświadczenia wracałem wielokrotnie w swoim życiu, jako do czegoś, co mnie uzbroiło w narzędzia, z których korzystałem w swojej pracy: kiedy stawałem przed zadaniami, które mnie przerastały oraz kiedy znajdowałem się w okolicznościach skrajnie niesprzyjających” – wspomina. Nie zmienia to jednak faktu, że nie trzeba uciekać się do przemocy, by osiągnąć ten sam efekt. „Trauma nie hartuje” – podkreślił. Wygląda więc na to, że jednak coś jest na rzeczy. 

Jestem sprawcą przemocy. W świetle ostatniej dyskusji publicznej poczułem ogromną potrzebę odnieść się do wpisów i...

Opublikowany przez Bartosza Bielenię Piątek, 19 marca 2021