Edyta Górniak i Justyna Steczkowska znają się od dawna. Już dwie dekady temu śpiewały w duecie na Festiwalu w Sopocie. W późniejszych latach niejednokrotnie pracowały razem na planach telewizyjnych programów rozrywkowych, takich jak „Jak oni śpiewają?” czy „The Voice of Poland”. W mediach jednak aż huczało od plotek na temat ich rzekomo napiętych relacji. Piosenkarki zazwyczaj nie komentowały tych doniesień. Jeśli już jednak decydowały się opowiadać o swoim opisywanym szeroko w mediach konflikcie, to robiły to raczej z przymrużeniem oka. Ostatnio zrobiło się jednak o wiele poważniej.

Edyta Górniak vs Justyna Steczkowska

49-letnia wykonawczyni przeboju „Oko za oko, słowo za słowo” parę dni temu wprost oskarżyła swoją rówieśniczkę o kłamstwo. Justyna stwierdziła, że piosenkarka mija się z prawdą w sprawie przyjęcia wynagrodzenia za występ na charytatywnym koncercie TVP i Caritasu.

Co ciekawe, Edi nie zwlekała długo z odpowiedzią na te zarzuty. Oznajmiła nawet, że jest gotowa dowodzić swoich racji w sądzie.

Jeśli jednak Pani Steczkowska, broniąc swojego PR-u gotowa jest sugerować mojej osobie kłamstwo, to ja zgłaszam gotowość spotkać się z nią na drodze sądowej - napisała.

Reakcja Jusi, jak zwraca się do niej jej koleżanka z branży, również była błyskawiczna. Steczkowska podtrzymała swoje stanowisko, że Górniak kłamie. Co więcej, postanowiła nawet ujawnić konkretną kwotę, jaką ta miała ponoć otrzymać za swój kilkuminutowy występ na koncercie „Solidarni z Ukrainą”.

Edyto, czekam na zaproszenie do sądu, w którym przedstawisz sędziemu rzetelne i uzasadnione koszty uczciwie, że potrzebujesz 22.000 zł (bo tyle zażądałaś od TV), żeby zaśpiewać dwie piosenki na „charytatywnym koncercie” - oznajmiła.

„Dziewczyna Szamana” ogłosiła też, że z jej strony jest to już ostatnia wypowiedź w sprawie gaż dla gwiazd niedzielnego widowiska.

Zobacz także:

Edyta Górniak kończy temat wynagrodzeń za koncert TVP i wbija szpilę Justynie Steczkowskiej

Ostatnie słowo należało więc do Edyty. Kontrowersyjna artystka w środę wieczorem opublikowała obszerny wpis na InstaStory, w którym nie pozostawiła suchej nitki na znajomej wokalistce.

Dziękuję, że zmieniasz taktykę i jednak wycofujesz się z publicznej batalii, którą dziś rozpoczęłaś, bo jak wreszcie słusznie zauważyłaś, są ważniejsze problemy (dodałabym – prawdziwe) - napisała.

Super, że wycofujesz się z agresywnego tonu, zmieniając go choćby i na ten cyniczny, bo teraz przynajmniej można się trochę pośmiać. Z tym batonikiem fajne, fajne - odniosła się do słów Justyny o „zjedzeniu snikersa”.

edytagorniak / instagram.com

W dalszej części wpisu Edyta Górniak stanęła w obronie Maryli Rodowicz oraz pozostałych artystów, którzy wzięli udział w przedsięwzięciu TVP.

Uderzyłaś publicznie m.in. w legendę naszej sceny muzycznej – panią Rodowicz. I może ona akurat faktycznie pobrała wynagrodzenie, ale jest osobą w starszym od nas wieku, schorowaną i po trudnym rozwodzie. Może potrzebuje pieniążków na rehabilitację? Może ktoś inny potrzebuje na ciepłe buty albo chorego brata? - czytamy.

Tego nigdy nie wiesz. A sprowokowałaś ogrom przykrych emocji u ludzi tym atakiem. Nie rób tak więcej - zaapelowała Górniak.

Na koniec Edyta wbiła jeszcze szpilę Justynie, sugerując, że ta celowo rozpętała burzę wokół tematu honorariów. Jej zdaniem miało to służyć promocji nowego albumu Steczkowskiej pt. „Szamanka”, który ukazał się pod koniec lutego.

A następnym razem, jeśli będziesz potrzebowała promocji swojej nowej płyty (gratuluję) po prostu napisz do mnie na priv. Chętnie ci pomogę i to będzie miało piękniejszą energię niż promowanie muzyki na zaaranżowanym skandalu z podłożem tragicznych zdarzeń na świecie. Dziś kurczę... nie wypada - zakończyła Górniak.

Myślicie, że to faktycznie już finał tej osobliwej wymiany zdań między piosenkarkami?

--

W Glamour.pl na co dzień informujemy was o trendach, stylu życia, rozrywce. Jednak w tym trudnym czasie część redakcji pracuje nad treściami skupionymi wokół sytuacji w Ukrainie. TUTAJ dowiecie się, jak pomagać, sprawdzicie, gdzie trwają zbiórki i przeczytacie, co zrobić, żeby zachować równowagę psychiczną w tych trudnych okolicznościach.