Gdy do redakcji przyszło zaproszenie na targi MIDO 2015, nie mieliśmy pojęcia o co chodzi. Zadzwoniłam do nadawcy zaproszenia, czyli do warszawskiej Ambasady Włoch. Okazało się, że to coroczne międzynarodowe targi poświęcone trendom w optyce – od soczewek kontaktowych po oprawki. W dodatku odbywają się w Mediolanie i dokładnie w tym samym terminie, kiedy Milan Fashion Week. IDEALNIE!!!


Niedługo później wylądowałam na lotnisku we włoskiej stolicy mody. Tam spotkałam resztę zaproszonych gości – byli to dziennikarze z całego świata, od Brazylii po Indie. Od razu zapoznałam się z kilkoma dziewczynami. Wyobraźcie sobie nasze miny, gdy okazało się, że każda z nas pracuje dla Glamour! Przypadek? Nie sądzę! Do końca pobytu we Włoszech trzymałyśmy się razem – ja, dziennikarka z Glamour Bułgaria, redaktor naczelna Glamour Węgry i szefowa działu mody Glamour Rumunia.


Po zapoznawczej kolacji (a raczej uczcie - Włosi wiedzą jak zadbać o swoich gości!), następnego dnia wybraliśmy się na targi MIDO. Ich lokalizacja, czyli ogromny kompleks budynków EXPO robił mega wrażenie. Wewnątrz było prawie tysiąc stoisk z wystawami najnowszych kolekcji okularów. Taki Fashion Week, ale poświęcony okularom. I w dodatku wszystko możesz obejrzeć i dotknąć na żywo! W przeciwieństwie jednak do pokazów mody, tutaj mało kto wyciągał telefon by zrobić zdjęcie na instagram. Mi nie przeszkadzało, że wyglądam jak klasyczny turysta z Chin – strzelałam fotkę za fotką. Do momentu, gdy ochrona stanowczo pouczyła mnie, że produkty, które oglądam są pod ochroną tajemnicy handlowej i nie powinnam ich uwieczniać na swoim smartfonie. Po krótkiej dyskusji, zrozumiałam, że moje argumenty “Helloooo, mamy 2015 rok” nie przemawiają do panów ochroniarzy. Wtedy stwierdziłam, że będę w swojej fotorelacji bardziej dyskretna.


Oj było co oglądać. Każda z nas chciałaby mieć na nosie okulary Prady (z brylancikami po bokach), Dolce&Gabbana (ze wzorkiem koronki) czy Chanel (klasyk...). Wspomnę więc marki mniej znane, ale jak najbardziej godne uwagi każdej fashionistki:


DITA

Nie, właścicielką tej marki nie jest królowa Pin Up, Dita von Teese. Mimo to okulary DITA nosi połowa Hollywood. Są inspirowane stylem retro, a gdy je zakładasz, od razu czujesz się jak gwiazda kina z lat 50-tych. Mój ulubiony model to kocie oprawki obszyte aksamitem.


Linda Farrow

Zobacz także:

Najseksowniejsze okulary na rynku. Faworytki Rihanny i Iriny Shayk (modelka jest zresztą ambasadorką marki). Co je wyróżnia? Design, który uosabia luksus. Trudno nie docenić kunsztu oprawek stworzonych z 18-karatowego złota, prawda?


Cutler&Gross

Na pewno nie tylko ja widziałam kiedyś megaprzystojnego faceta w typie młodego profesora literatury (oczywiście w świetnie skrojonym garniturze w kratę).... prawda? Ok, jeśli miał na nosie jakieś okulary to na pewno były marki Cutler&Gross. Ich oprawki mają w sobie coś z binokli kujona, ale jednocześnie reprezentują supernowoczesny design. Już wiem! To idealne okulary dla hipstera!


Lllesteva

Noszą je it-girls, od Beyonce po Olivię Palermo czy Rosie Huntington-Whiteley. Marka jest całkiem młoda, została założona w 2009 roku w Nowym Jorku. Kształt szkieł w okularach Lllesteva jest prawie zawsze okrągły. To co najlepsze, to oprawki. Stworzone z bambusa, tytanu, czy innych nietypowych materiałów od razu zwracają na siebie uwagę. Supercool!


Oprócz obejrzenia setek supermodnych oprawek, dowiedziałam się, że okulary są jednym z najbardziej dochodowych biznesów na włoskim rynku. Wyprzedzają nawet luksusowe artykuły skórzane jak buty i torebki, z których Włosi słyną od pokoleń. Z reszta nie ma się co dziwić, przecież odpowiednio dobrane oprawki potrafią zdziałać cuda!

 

Relację przygotowała Magda Jagnicka