Chyba nikt nie był przygotowany na śmierć Matthew Perry'ego. Aktor znany z kultowej już roli Chandlera w serialu „Przyjaciele” zmarł niespodziewanie pod koniec października w wieku 54 lat. Wiadomość o odejściu aktora chwyciła za serca fanów i fanki na całym świecie, a w sieci nie brakuje wyrazów sympatii i żalu ze względu na tak wczesne odejście Perry'ego. Gwiazda hitowego serialu, Jennifer Aniston zapewnia jednak, że ostatnie chwile aktora nie należały do smutnych. Wręcz przeciwnie.

Jennifer Aniston o ostatnich dniach Matthew Perry'ego: „Był naprawdę szczęśliwy”

W najnowszym wywiadzie dla „Variety” Jennifer Aniston otworzyła się na temat starty przyjaciela, Matthew Perry'ego. Jak wyznaje aktorka, 54-latek przed śmiercią nie miał problemów. Zapytana, jak chciałaby, żeby świat zapamiętał Perry’ego, 54-letnia Aniston odpowiedziała: Matthew powiedział, że bardzo chciałby, żeby go zapamiętano. Był szczęśliwy. Był zdrowy. Rzucił palenie. Zaczynał dbać o sylwetkę – to wszystko, co wiem.

Pisałam z nim rano, w dzień, gdy umarł. Nic go nie bolało, z niczym nie miał problemu. Był naprawdę szczęśliwy – Aniston wspomina ostatnią interakcję z aktorem z 28 października.

Śmierć Matthew Perry'ego

Matthew Perry zmarł w swoim domu w Los Angeles 28 października 2023. Aktor miał 54 lata. Bezpośrednią przyczyną śmierci było zatrzymanie akcji serca, najprawdopodobniej na skutek utonięcia w jacuzzi. Pogrzeb Perry'ego odbył się 3 listopada, gwiazdor został pochowany na cmentarzu Forest Lawn Memorial Park, które znajduje się nieopodal studia Warner Bros, w którym kręcono „Przyjaciół” – na wzgórzach Hollywood.