Taylor Swfit i Joe Alwyn nie są już razem – taka informacja od kilku dni widnieje na nagłówkach wszystkich serwisów informacyjnych na całym świecie. 6-letni związek amerykańskiej wokalistki i brytyjskiego aktora wydawał się być idealnym – para niejednokrotnie manifestowała swoją miłość, pisząc wspólnie romantyczne piosenki, które finalnie kończyły na albumach Taylor. Fani i fanki nie mieli wątpliwości, że Brytyjczyk jest „tym jedynym” i to tylko kwestia czasu, aż media będą donosić o potajemnym ślubie zakochanych. Niestety, plotki zza oceanu nie zapowiadają wielkiego happy endu. Joe miał być „End Game” artystki, jednak wszystko wskazuje na to, że ich 6-letni związek dobiegł właśnie końca.

Taylor Swift i Joe Alwyn – znamy kulisy głośnego rozstania

O tym, że Taylor Swift znów jest singielką jako pierwszy poinformował serwis Entertainment Tonight. Rozstanie było polubowne i niedramatyczne – informowało anonimowe źródło ET. Jak podają amerykańskie media, związek wokalistki i aktora zakończył się kilka tygodni temu. Podobno to właśnie dlatego gwiazdora filmów „Faworyta” i „Wymazać siebie” nie wypatrzono na żadnym z koncertów trwającej obecnie trasy koncertowej Swift o nazwie The Eras Tour. Koniec wielkiej miłości potwierdził także magazyn „People”: Ich związek dobiegł końca. To dlatego nie było go na żadnym z występów.

Magazyn opisał także kulisy głośnego i szeroko komentowanego rozstania. Zdaniem anonimowanego informatora, związek Taylor i Joe zakończył się ze względu na różnice osobowościowe nie do przeskoczenia. Mieli już wcześniej trudniejsze momenty i zawsze potrafili sobie z nimi poradzić, więc przyjaciele pary myśleli, że z biegiem czasu i ten problem da się rozwiązać. 

Jak się okazuje, kolejnym problemem w związku pary była prywatność, a raczej jej brak. Fani i fanki Taylor niejednokrotnie naruszali granice, hakując konto mailowe brata Joe czy kradnąc nagrania z prywatnej ceremonii pogrzebowej w rodzinie Brytyjczyka. Nie pomagali paparazzi, którzy śledzili zakochanych na każdym kroku oraz dziennikarze i dziennikarki, którzy/re dopytywali aktora o ślub czy plany powiększania rodziny. Gdybym dostawał funta za każdym razem, gdy powiedziano mi, że jestem zaręczony, miałbym teraz naprawdę dużo pieniędzy –  żartował z problemu Alwyn w jednym z wywiadów.

Joe nie radził sobie ze sławą Taylor i uwagą, jaka była na nich przez to skupiona. To oraz różnice w ich osobowościach stały się trudne do ignorowania. Z tego względu postanowili się rozstać – czytamy wypowiedź anonimowego informatora w artykule „People”, który dodaje – Kilka miesięcy wcześniej Taylor i Joe poważnie rozmawiali o małżeństwie. Niestety, Tay nie widziała już przyszłości tej relacji i stąd nagły koniec związku.

Czy ogromna rozpoznawalność i sława artystki faktycznie okazała się powodem rozstania? Zdania fanów i fanek są podzielone. W końcu Taylor napisała słynny wers w piosence „peace” z albumu „folklore”, w którym (po raz kolejny) wyznaje swoją miłość do ukochanego, niezależnie od tego, czy są w blasku fleszy, czy w zaciszu domowym: All those people think love's for show but I'd die for you in secret.

fot. Getty Images / Christopher Polk

Taylor Swift i Joe Alwyn – historia związku

Joe Alwyn i Taylor Swift poznali się podczas Met Gali w 2016 roku. Para zeszła się jednak dopiero w maju 2017 roku i był to dotychczas najdłuższy (trwający sześć lat), a jednocześnie najbardziej strzeżony przed mediami związek wokalistki. Taylor i Joe nie pojawiali się razem na branżowych eventach, trudno było o widok pary na czerwonym dywanie, a paparazzi rzadko udawało się uchwycić tę dwójkę podczas codziennych czynności. Artystka niejednokrotnie podkreślała, że cieszy się z normalnego (no, na tyle, na ile może to być normalne dla światowej sławy artystki) i niemedialnego związku.

Zobacz także:

Nikt nie widział mnie przez ponad rok – wspominała czas przed wydaniem albumu „Reputation” w dokumencie „Miss Americana” – w tym czasie zakochiwałam się w kimś, kto miał normalne i zwyczajne życie. Zdecydowaliśmy, że chcemy, by nasz związek był prywatny. Byłam szczęśliwa. Ale to nie było to szczęście, które nauczyłam się czuć przez lata. To było szczęście bez wkładu zewnętrznego. Po prostu my byliśmy szczęśliwi.

Nietrudno się domyślić, że piękna miłość i relacja z młodszym o dwa lata brytyjskim aktorem okazała się być dla autorki tekstów nieskończonym źródłem inspiracji. Z naszych ulubionych utworów o Joe Alwynie możemy wymienić „Delicate”, „Dress”„Cornelia Street” czy „False God”. Joe jednak nie był jedynie beneficjentem talentu Taylor. Aktor i wokalistka napisali wspólnie wiele piosenek na albumy „Folklore”, „Evermore” i „Midnights” (Alwyn posługiwał się pseudonimem William Bowery).