Kanye West zapowiedział kilka lat temu, że w 2020 roku wystartuje na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Niewiele osób potraktowało poważnie te deklaracje, tym bardziej, że raper zmaga się z chorobą afektywną dwubiegunową i często mówi kontrowersyjne rzeczy, przez które już nie raz miał kłopoty. A jednak tę obietnicę spełnił i właśnie rozpoczął kampanię prezydencką. Chociaż w międzyczasie były zawirowania i nie do końca było wiadomo, czy Kanye może startować na urząd prezydenta kraju, według doniesień amerykańskich mediów, celebryta złożył już większość potrzebnych dokumentów. Nie wiadomo jednak, czy uda mu się zebrać wystarczającą ilość podpisów tam, gdzie jeszcze może to zrobić – w wielu stanach nie zdążył tego zrobić. Jednak dopełnianie formalności nie przeszkadza raperowi w prowadzeniu kampanii wyborczej. Kilka dni temu Kanye West zorganizował pierwszy wiec wyborczy, który odbył się w Karolinie Południowej. Przedstawił na nim część swoich postulatów, a także poruszył wiele kwestii dotyczących swojego życia prywatnego. 

Kanye West jako prezydent USA proponuje milion dolarów dla wszystkich, którzy mają dzieci

Kanye West, którego w wyścig o prezydenturę popiera m.in. miliarder Elon Musk, kilka dni temu wziął udział w swoim pierwszym wiecu wyborczym w North Charleston Karolinie Południowej. Raper opowiedział o kilku postulatach, podzielił się z wyborcami swoimi poglądami, a także opowiedział o swoim życiu prywatnym. Jedną z najszerzej komentowanych kwestii jest podejście kandydata na prezydenta do aborcji. Kanye West uważa, że aborcja powinna być legalna, ale wpadł jednocześnie na pomysł, jak sprawić, aby kobiety nie korzystały licznie z tego rozwiązania. – Każdy, kto ma dziecko, mógłby dostać milion dolarów lub coś podobnego – powiedział podczas przemówienia. Wsparcie dla rodziców, które wymyślił Kanye jest na pewno interesujące, ale czy wyborcy uwierzą w jego obietnice? Program „Milion Plus” wydaje się mało przemyślany. Według pierwszych sondaży raper nie może liczyć na zbyt duże poparcie – rankingi wskazują na zaledwie około 2%.

Kanye West prowadzi kampanię wyborczą, chociaż wciąż wiele osób nie jest przekonanych, czy raper robi to na poważnie. Wokół celebryty jest znów głośno, nie tylko za sprawą wyborów prezydenckich, ale również przez serię jego wpisów na Twitterze, które zaatakowały jego żonę Kim Kardashian oraz teściową Kris Jenner. Od jakiegoś czasu mówi się o kryzysie w ich małżeństwie – podobno sytuacja między nimi jest nieciekawa, ponieważ podczas kwarantanny spędzili ze sobą więcej czasu niż zazwyczaj. Wystąpienie w Karolinie Południowej doprowadziło do kolejnego kryzysu – oprócz deklaracji o milionie dolarów dla każdego rodzica, Kanye West postanowił podzielić się bardzo intymnym szczegółem z życia swojego i swojej żony. Raper wyznał ze sceny, że Kim chciała dokonać aborcji, gdy dowiedziała się, że jest w ciąży z pierwszym dzieckiem, czyli North. Według rapera to on przekonał ją, aby tego nie robiła. – Prawie zabiłem własną córkę. Nawet jeśli moja żona będzie chciała się ze mną rozwieść po tym przemówieniu, to sprowadziła North na świat – krzyczał ze sceny Kanye. 

Tym razem Kanye West przegiął – Kim Kardashian jest wściekła na swojego męża. Będzie rozwód? >>>

Media spekulują, że małżeństwo Kim i Kanye ma się ku końcowi. Kim jest wściekła na męża za to, że – nie pierwszy raz – ujawnił intymne szczegóły ich życia. Kilka lat temu pochwalił się na Twitterze, że odbył z nią stosunek seksualny. Post szybko zniknął, ale screeny krążą w sieci do dzisiaj. Oprócz płomiennego przemówienia na wiecu wyborczym o tym, że jego żona chciała dokonać aborcji, Kanye opublikował serię wpisów na Twitterze i zarzucił Kim, że chciała go ubezwłasnowolnić. Fani podejrzewają, że to objaw choroby afektywnej dwubiegunowej, którą zdiagnozowano u niego jakiś czas temu.