Choroba księżnej Charlene: niepokojące wieści

Jak informowaliśmy w czerwcu, księżna Monako, Charlene Grimaldi, poważnie zachorowała podczas wizyty w Republice Południowej Afryki. „Najsmutniejsza księżna świata” pojechała tam służbowo, by wziąć udział w akcji ratowania nosorożców. Wówczas donoszono, że 43-latka cierpi na ARVI, czyli ostrą infekcję wirusowa układu oddechowego.  

Ponieważ kiepski stan zdrowia uniemożliwił jej wzięcie udziału w obchodach 10. rocznicy ślubu z księciem Albertem II, pojawiły się spekulacje, że przedłużająca się nieobecność księżnej nie jest przypadkowa. Bo i data do świętowania niekoniecznie była radosna. Przypomnijmy: na dzień przed ślubem Charlene dowiedziała się, że Albert ją zdradza i ma nieślubne dzieci. Jej próba ucieczki z kraju się nie powiodła (została zatrzymana na lotnisku) i ślub odbył się tak, jak zaplanowano. Przy czym łzy, które podczas ceremonii spłynęły po policzkach księżnej, nie były łzami szczęścia.

Co się dzieje z księżną Monako? Nowe doniesienia

Teraz docierają do nas nowe, szokujące fakty na temat choroby księżnej Charlene.. W październiku dowiedzieliśmy się, że Grimaldi przeszła w Afryce operację, by po rekonwalescencji wrócić wreszcie do męża i dzieci. Jednak zaledwie tydzień po powrocie do Monako… znikła na nowo. Jak poinformował Albert II, jego ukochana trafiła do specjalistycznego ośrodka, gdzie – z dala od rodziny i bliskich – spędzi przynajmniej kilka tygodni. Monakijski książę wyjaśniał, że żona była skrajnie wycieńczona - emocjonalnie i fizycznie. Nie wyjawił szczegółów, ale zaprzeczył przypuszczeniom, że chodzi o nowotwór lub COVID-19.

Wśród najnowszych doniesień dotyczących problemów zdrowotnych 43-latki, jest relacja „osoby z jej otoczenia”. Jak serwisowi „Page Six” przekazało pałacowe źródło, po pół roku tajemniczej choroby i leczenia w RPA księżna była bliska śmierci. 

„W związku z infekcją i zabiegami, które przeszła nie była w stanie jeść stałych pokarmów od ponad sześciu miesięcy z powodu wszystkich zabiegów, które przeszła. Przyjmowała tylko płyny przez słomkę, więc utraciła połowę swojej wagi” – podaje portal.

Źródło cytowane przez amerykański serwis zaprzecza plotkom o tym, że Charlene „traci zmysły” i ma poważne zaburzenia psychiczne.

„To nie w porządku, że jest przedstawiana w takim świetle. Nie rozumiem, dlaczego pałac bagatelizuje fakt, iż w RPA prawie umarła.