Lata 90. – kowboj, ratownik czy buntownik z papierosem w ustach? 

Jednym z najlepszych sposobów, by przyjrzeć się społeczeństwu w minionych dekadach i sprawdzić, jakie wartości były ważne i jakie obowiązywały wzorce zachowań, jest to, co w danym okresie oferowała szeroko rozumiana popkultura – jacy bohaterowie byli lansowani w najpopularniejszych filmach, serialach, literaturze, muzyce i jakie to miało odbicie w modzie. Gdy cofniemy się do męskich idoli z początków lat 90., zobaczymy twardego macho, który nie okazuje emocji, nie pozwala sobie na słabości. Jego symboliczny wizerunek buduje kowbojski kapelusz, dżinsy i nieodłączny atrybut w postaci tlącego się papierosa, jak w kultowym filmie z 1992 roku „Bez przebaczenia” z Clintem Eastwoodem czy innej produkcji z tamtego czasu „Harley Davidson i Marlboro Man” z Mickeyem Rourke i Donem Johnsonem w rolach głównych. 


Innym wariantem ideału mężczyzny z tamtych czasów był Mitch z serialu „Słoneczny Patrol” grany przez Davida Hasselhoffa – umięśniony pół-bóg łamiący kobiece serca z wdziękiem, ale bez skrupułów. Na drugim biegunie męskiego wzorca z lat 90. znajdował się wokalista Nirvany Kurt Cobain, czyli bezkompromisowy idealista, żyjący na krawędzi buntownik. Choć te wzorce są bardzo różne, łączy je jedno – mężczyzna nie płacze, tylko ustala zasady, jest dominujący, a jego męskość jest w całkowitej opozycji do kobiecości – i nieważne, czy mamy do czynienia z wizerunkiem kowboja, zbuntowanego rockmana czy wyrzeźbionego heartbreakera. 

Nieunikniony kryzys  

Na początku XXI wieku na tym męskim wzorcu obowiązującym w latach 90. zaczęły pojawiać się rysy, potem pęknięcia... Aż w końcu socjologowie powiedzieli głośno: „mamy kryzys męskości”. Ten wątek poruszyła w swojej książce „Zabić twardziela” Hanna Samson. Psycholożka przeanalizowała, co zmieniło się we wzorcu męskości. Autorka doszła do wniosku, że kryzys związany jest właśnie z tradycyjnymi ramami, jakie są narzucane mężczyznom – brutalność, niezależność, siła, przedmiotowe traktowanie kobiet, ukrywanie za wszelką cenę własnych słabości. 

Taka patriarchalna wizja płci w latach 2000 przestała wystarczać, bo przemiany społeczne zaszły już za daleko. Popkulturową wyobraźnią zawładnął wymuskany David Beckham, który jest uważany za pierwowzór mężczyzny metroseksualnego (określenie zostało stworzone przez brytyjskiego dziennikarza, Marca Simona). Symbolami tego wizerunku, oprócz piłkarza, stali się także m.in. Justin Timberlake czy Rafael Nadal, który karierę na korcie łączył z... modelingiem.

Mężczyzna metroseksualny, czyli skupiony na swoim wyglądzie, używający kosmetyków, zwracający uwagę na modowe trendy, a może taki, który odkrywa łagodniejszą część swojej osobowości, która dotąd była przypisywana tylko kobietom? Określenie „metroseksualny” niemal od początku miało nieco negatywne konotacje, a jednak otworzyło drzwi do przemiany. Ewolucji tego, co męskie i przez mężczyzn pożądane. We wzorcach męskości pojawia się alternatywa – przestrzeń na to, aby mężczyźni manifestowali swoją indywidualność za pomocą wyglądu, po drodze odrzucając atrybuty typu kowbojski kapelusz i papieros, a sięgając po lakiery do paznokci i elementy stroju pochodzące z kobiecej szafy, ale też bardziej dbając o swoje ciało. 

Droga do wyzwolenia 

Już nikogo nie szokuje, że Brad Pitt pozuje na premierze swojego filmu „Bullet Train” w lnianej spódnicy, a na czerwonym dywanie festiwalu filmowego w Wenecji pojawia się Timothée Chalamet w atłasowym kombinezonie z odkrytymi plecami (zaprojektowanym przez Haidera Ackermanna). Cały świat zachwyca się stylem Harry’ego Stylesa, który kocha nosić dziergane sweterki, naszyjniki z pereł, haftowane kołnierzyki czy boa z piór. Nie boi się robić kresek na powiekach i malować paznokci (ma zresztą własną markę kosmetyków Pleasing, w której pierwszymi wprowadzonymi produktami były właśnie lakiery do paznokci). 
 
Jednak za tym zjawiskiem w roku 2022 stoi coś więcej niż tylko chęć przyciągnięcia uwagi publiczności czy fotoreporterów. To głos w dyskusji o tym, kim w obecnych czasach jest mężczyzna, i o tym, co może być uważane za męskie, a co nie. Dziś pogląd, że mężczyzna nie może okazywać słabości, jest przestarzały, wręcz seksistowski. Nieaktualny stał się wizerunek „prawdziwego mężczyzny”, który posługuje się sążnistym językiem, pije mocne alkohole, pali jak smok, kobietę traktuje jak zdobycz, a nie jak partnerkę, a dodatkowo przedstawia swoje zdanie z pozycji siły. Mężczyzna nie musi nikomu nic udowadniać, może być sobą. 

Pożegnanie Marlboro Mana 

Mężczyzna 2022 potrafi zadbać o siebie i swoje potrzeby, ale też wie, że nie jest „panem”, egoistą, wokół którego powinien kręcić się świat, który rozkazuje kobietom. To człowiek, który jasno wyraża swoje opinie, mówi o uczuciach, ale też stawia na partnerskie relacje z płcią przeciwną.

Zobacz także:

Współczesny mężczyzna ma świadomość tego, co mu szkodzi, a co służy. Nie daje się wciągnąć w dialog „wypada czy nie wypada”, tylko chce wyrażać siebie w sposób taki, w jaki – po prostu – chce. Bez zważania na określenia, że coś jest „niemęskie”. Jeśli ma potrzebę wsparcia – prosi o pomoc (na przykład psychologiczną) i nie traktuje tego jako osobistej porażki. Przyznaje się do słabości i chce z nimi walczyć.

Symbol męskości uosabiany przez słynnego Marlboro Mana przestał być aktualny. Ogromnym anachronizmem zdają się być też męskie atrybuty takie jak kowbojski kapelusz, szklanka whisky czy papierosy. Zwłaszcza te ostatnie są dziś na cenzurowanym. Papierosowy dym wpływa bowiem katastrofalnie na męskie zdrowie. Jest główną przyczyną chorób układu oddechowego, zawałów, udarów, nowotworów czy problemów z erekcją. Świadomość szkód, które wyrządza palenie papierosów wśród mężczyzn na całym świecie, wciąż rośnie. Dlatego coraz częściej rozstają się z tym uzależnieniem, choć w Polsce jest jeszcze dużo do zrobienia. Według ostatniego badania CBOS w naszym kraju wciąż pali aż ok. 5 milionów mężczyzn, czyli 31% dorosłych facetów.

Rzucenie palenia nie jest łatwe, ale zamiast tkwić w tym szkodliwym nałogu, mężczyźni coraz częściej podejmują z nim walkę. Plastry, gumy czy nawet wsparcie farmakologiczne mogą wspomóc ich w tej drodze. Jednak ci, którzy bezskutecznie próbują rozstać się z paleniem papierosów, w okresie przejściowym znajdują też inne formy dostarczania nikotyny – te bezdymne, a więc i mniej szkodliwe. W niektórych państwach zaleca się nawet palaczom korzystanie z przebadanych alternatyw do papierosów: podgrzewaczy tytoniu lub e-papierosów. Tak jest na przykład w Wielkiej Brytanii – Publiczna Służba Zdrowia (PHE) uznaje, że takie urządzenia są nawet o 95% mniej szkodliwe niż papierosy. Podobnie myślą dzisiaj w ojczyźnie Marlboro Mana – w Stanach Zjednoczonych Urząd ds. Leków i Żywności (FDA) mówi palaczom jasno, że przejście na tzw. IQOS-y, czyli podgrzewacze tytoniu, będzie dla nich lepsze niż dalsze palenie papierosów, bo dzięki temu nie będą się truć papierosowym dymem. Choć nadal najlepsze jest oczywiście rzucenie tego nałogu w ogóle! 
 
Nie wyobrażamy już sobie powrotu do czasów, gdy papierosy były elementem męskiego wizerunku i można je było palić wszędzie. Nie ma również już świata, w którym mężczyzna był twardzielem ukrywającym uczucia. Na szczęście – i dla facetów, i dla nas.