O co chodzi w minimalizmie?

Minimalizm to styl życia, w którym chodzi o ograniczenie ilości posiadanych rzeczy. Dotyczy to zarówno gadżetów elektronicznych, jak i mebli, ubrań, dodatków, kosmetyków, a nawet książek. Celem takiej „ascezy” ma być odrzucenie tego, co odciąga uwagę od kwestii naprawdę istotnych. To bunt przeciw nadmiernemu konsumpcjonizmowi.

Zwolennicy minimalizmu zgodnie przyznają, że to podejście całkowicie odmieniło ich życie. Zaczęli dostrzegać to, co dotychczas było „ukryte” pod warstwą niepotrzebnych przedmiotów, które nie tylko ograniczały mobilność (więcej rzeczy to mniejsze możliwości zmiany miejsca zamieszkania), ale także odciągały od wartościowych relacji międzyludzkich, inwestowania we własne umiejętności itd. Sztuka minimalizmu opiera się na założeniu, że mniej znaczy lepiej. Przykładowo, rozsądniejszy jest zakup porządnej pary całorocznych butów niż kupowanie kilkunastu kiepskiej jakości par (zwłaszcza, jeśli produkowane są one w sposób nieetyczny).

Tak naprawdę o minimalizmie zaczęło być głośno w 2016 roku, gdy na jednej z platform streamingowych pojawił się film dokumentalny pt. „Minimalism ”. Autorzy dokumentu, Joshua Fields Millburn i Ryan Nicodemus, opowiedzieli w nim o procesie uwalniania się od zbędnych rzeczy i przewartościowaniu swojego życia.

Minimalizm: od czego zacząć?

Minimalizm zaczyna się w głowie. Chodzi o zmianę nastawienia i ukierunkowanie swoich myśli na inne, dotychczas nieznane obszary. To skoncentrowanie się na „tu i teraz” i odrzucenie tego, co zbędne, rozpraszające, pełne nadmiaru. Podobnie jak w przypadku innych życiowych zmian, należy je wprowadzać małymi kroczkami. To dobra metoda zwłaszcza dla tych osób, które z jednej strony chcą coś zmienić, a z drugiej strony boją się nagłych konsekwencji nowego stanu rzeczy.

Minimalizm w praktyce to na przykład ograniczenie kupowania książek na rzecz e-booków. Takie rozwiązanie jest polecane czytelnikom, którzy czytają głównie beletrystykę i rzadko sięgają drugi raz po tę samą pozycję, a przeczytane już książki niepotrzebnie zalegają na półkach, zabierając miejsce. Także codzienne decyzje życiowe mogą przybliżyć cię do minimalizmu. Przykład? Rób zakupy zgodnie z wcześniej przygotowaną listą i nie bądź podatna na promocje, oferty specjalne itd. Kupuj tylko to, czego aktualnie potrzebujesz. Dotyczy to nie tylko artykułów spożywczych, ale też kosmetyków do pielęgnacji, akcesoriów do domu i mieszkania, sprzętów do kuchni itd. W ten sposób unikniesz nadmiaru i będziesz praktykować minimalizm na co dzień.

Minimalizm w domu

Dobrym sposobem na zaproszenie do swojego życia minimalizmu jest po prostu pozbycie się z domu lub mieszkania tych rzeczy, których nie używało się przez dłuższy czas, bo po prostu nie były one potrzebne. Jak ocenić, które przedmioty są zwykłym balastem? Wszystkie rzeczy z kategorii „kiedyś się przyda” zbierz w jednej torbie lub pudle i zanieś na przykład do piwnicy, lub na strych. Jeśli przez rok nie sięgniesz po nie ani razu, to może to być znak, że tak naprawdę nie są ci one potrzebne. To pierwszy krok do tego, by wprowadzić minimalizm w życiu codziennym.

Kolejna rada: pozbądź się nadmiaru dekoracji, zwłaszcza tych mało uniwersalnych, tworzonych zgodnie z modną w danym czasie estetyką. Pomyśl, ile pieniędzy wydałaś do tej pory na bibeloty, które po kilku miesiącach przestały ci się podobać. Zamiast tego postaw na minimalną ilość ozdób wysokiej jakości, o uniwersalnej estetyce.

Zobacz także:

Minimalizm w szafie

Warto zaprosić minimalizm do swojej szafy i zrezygnować z gromadzenia ubrań i dodatków, które tylko „zagracają” garderobę. Ile razy zdarzyło ci się kupić coś, czego i tak nigdy nie nosiłaś? Czy zauważyłaś, że na wieszakach i na półkach dominują u ciebie rzeczy problematyczne, tzn. takie, których nie da się łatwo wystylizować i są przeznaczone na specjalne okazje, które oczywiście nigdy się nie pojawiają? Jeśli często zadajesz sobie w głowie te pytania, to być może czas na zmianę podejścia.

Rozwiązaniem, które wpisuje się w nurt minimalizmu, jest tzw. szafa kapsułowa. Ten trend zdecydowanie zyskuje na popularności – powstaje wiele inspirujących wpisów i filmików na ten temat. Chodzi o to, by stworzyć taką szafę, w której znajdą się podstawowe elementy, które można ze sobą dowolnie łączyć. Mowa o topach w neutralnych odcieniach, uniwersalnych jeansach, wygodnych kardiganach. Założenie jest takie: każdy element odzieży musi do siebie pasować.

Planujesz porządki w szafie? Te rzeczy powinnaś zostawić! Pozwolą ci stworzyć kapsułową garderobę, dzięki której zawsze będziesz miała się w co ubrać >>>

Czy minimalizm ubraniowy sprawia radość? Oczywiście! Zobaczysz, że dużo lepszym rozwiązaniem jest kupowanie rzeczy lepszych jakościowo, w mniejszej ilości. ale takich, które bez wahania nazwiesz „ulubionymi”. Gromadzenie ubrań, których i tak nie lubisz i nigdy nie włożysz, powoduje natomiast niepotrzebne frustracje.

Minimalizm kosmetyczny

Cztery tusze do rzęs, piętnaście paletek do oczu, trzydzieści szminek – znasz to? Nie przejmuj się, to domena wielu kobiet. Oczywiście, jeśli duża ilość kosmetyków cię uszczęśliwia, to nie zmieniaj tego na siłę. Jeśli jednak czujesz się przytłoczona nadmiarem, a w toaletce robi się bałagan, warto wprowadzić minimalizm w kosmetykach. Często jest tak, że na co dzień używa się tylko jednego lub góra dwóch podkładów, na przykład lekkiego i „do zadań specjalnych”, na przykład na wyjątkowe okazje. Podobnie jest ze wszystkimi innymi produktami.

Możesz zrobić przegląd kosmetyków i wytypować te, które najczęściej wykorzystujesz do codziennego makijażu. Ewentualnie zostaw sobie te, których używasz rzadziej, ale nie wyobrażasz sobie bez nich wyszykować się na imprezę. A co z resztą? Odłóż na bok lub do rzadko używanej kosmetyczki i przez kilka tygodni obserwuj swoje zachowanie – czy masz ochotę z tych produktów? Jeśli nie, to znaczy, że pora się ich pozbyć. Z takim podejściem jesteś o wiele mniej narażona na bałagan w kosmetyczce.

Minimalizm w życiu codziennym

Małe zmiany mogą przynieść zaskakujący efekt. Wprowadzając minimalizm na co dzień, zyskujesz przestrzeń potrzebną do swobodnego zbierania myśli i dysponowania własnym czasem. Pozbywasz się natomiast wszystkich „rozpraszaczy”, które wcale nie sprawiają, że jesteś szczęśliwsza. Warto przyglądać się temu, jak wyglądają mieszkania minimalistów. To, co do ukrycia, jest ukryte. Pozostają wyłącznie najpotrzebniejsze rzeczy. Przebywając w takich przestrzeniach, można zaczerpnąć oddechu, poczuć swobodną przestrzeń, niezbędną do kreatywnego celebrowania codzienności. Oczywiście jest to rzecz gustu. Ale jeśli od zawsze przemawiała do ciebie maksyma „mniej znaczy więcej” lub „mniej to lepiej”, to być może minimalizm jest właśnie dla ciebie.