Ukochany trend dwudziestolatków to teraz Y2K, a jedną z trendsetterek tego stylu jest Lila Janowska, influencerka i youtuberka. Jak młoda gwiazda interpretuje ten trend, możemy się przekonać, oglądając najnowszą kolekcję kapsułową Jenny Fairy „Let’s party”. Buty i dodatki, które się w niej znalazły, nawiązują do imprezowego stylu lat 2000 i klimatu barbie core. W kolekcji dominują masywne platformy, metaliczny błysk, obok klasycznej czerni pojawia się także srebro i fiolet. Z którego elementu kapsuły „Let’s party” Lila Janowska jest najbardziej dumna? Jak niebanalnie zestawiać modele z tej kolekcji w codziennych stylizacjach? O to i wiele innych modowych smaczków pytamy bohaterkę tego modowego „zamieszania” Lilę Janowską. 

Kochasz modę, jesteś z nią związana od wielu lat, powiedz, czym tak naprawdę ona dla Ciebie jest?
Lila Janowska:
Moda zdecydowanie jest dla mnie sposobem na wyrażanie siebie. Z natury jestem raczej nieśmiałą osobą, więc czasem trudno mi w pełni pokazać to, jaka jestem naprawdę. Myślę, że moje stylizacje fajnie to przełamują i dodają mi pewności siebie. 

materiały prasowe

Jak byś opisała swój styl? Jakie są jego najważniejsze elementy i motywy? Zgadzasz się z opinią, że jesteś trendsetterką stylu Y2K? 
Styl Y2K jest mi najbliższy i jeżeli ktoś nazywa mnie trendsetterką, to jest mi ogromnie miło. Zaczynałam przygodę z modą jako mała dziewczynka, czytając gazety i oglądając programy na kanałach MTV, Viva. Już wtedy miałam modową obsesję na punkcie Paris Hilton czy Lindsay Lohan. Próbowałam odtwarzać ich stylówki z tego, co miałam w szafie lub przerabiać ubrania z second handów. A jeśli chodzi o najważniejsze elementy mojego stylu, na pewno są to spodnie z niskim stanem, krótkie topy, nie może też zabraknąć rzucających się w oczy dodatków, na przykład biżuterii. Niedawno stworzyłam własną markę biżuteryjną. Można w niej znaleźć kolczyki i naszyjniki właśnie w stylu Y2K.

Ostatnio miałaś możliwość współpracować z marką Jenny Fairy, opowiedz nam więcej, dla kogo Twoim zdaniem jest kapsuła „Let's Party”?
Dla wszystkich, którzy chcą wyjść ze strefy komfortu. Tak naprawdę każdy z nas jest w stanie ograć produkty z tej kolekcji we własnym stylu. Mimo że nazwa nawiązuje do stylu imprezowego, myślę, że buty czy torebki z kapsuły „Let's Party” jak najbardziej nadają się również na co dzień - wystarczy tylko odrobina wyobraźni.

Co ze swojej kolekcji dla Jenny Fairy lubisz najbardziej?
Przede wszystkim to, że jest w 100% w moim stylu. Moi obserwatorzy zgodnie stwierdzili, że to jestem ja tylko pod postacią butów i torebek! Dla mnie ważne jest, by sygnować swoim nazwiskiem tylko to, co do mnie rzeczywiście pasuje. Nie zaryzykowałabym utraty wiarygodności, bo jest podstawą mojej działalności w internecie. Jeżeli miałabym wybrać jeden produkt, który najbardziej skradł moje serce, byłyby to srebrne kozaki.

Zobacz także:

Twój styl śledzą setki tysięcy dziewczyn, które obserwują Cię na Instagramie i TikToku. Możesz  im podpowiedzieć, jak w nieoczywisty i niebanalny sposób zestawiać elementy kolekcji „Let’s Party” w modowych lookach? 
Najważniejsze jest to, aby nie bać się kombinować. Sama bardzo często stoję przed lustrem i po prostu mierzę rzeczy, łącząc je ze sobą i tworząc nawet najmniej oczywiste zestawienia - to działa i pomaga uwolnić kreatywność. Moda to przede wszystkim zabawa i nie należy brać wszystkiego na poważnie. 

Kto w takim razie modowo Cię inspiruje? Którzy projektanci, modelki, światowi influencerzy, muzyczni twórcy?
Często wracam do starych zdjęć, wykonanych około roku 2000 i gwiazd z tamtych czasów - to kopalnia modowych pomysłów. Jeżeli chodzi o teraźniejszość, to inspiracje znajduję, głównie przeglądając instagrama, gdzie obserwuję wielu mniej znanych twórców albo marki, które jeszcze nie są aż tak popularne. Projektanci to zdecydowanie Diesel, Blumarine, Poster Girl. 

Twój ostatni modowy zachwyt to...?
Ciągle choruję na malutkie torebki. Mam ich już mnóstwo w swojej garderobie, mimo to ciągle nie mogę się oprzeć kolejnym. Ludzie zawsze pytają, co jestem w stanie w nich zmieścić. O dziwo, zaskakująco dużo!

Czy jest coś, czego nigdy byś nie założyła? I jeśli tak, to dlaczego?
Nie ma takiej rzeczy. Jestem zdania, że wszystko da się wystylizować, jeżeli tylko wiemy, z czym daną rzecz połączyć. W dodatku trendy przemijają tak szybko! Rzecz, której nie założyłybyśmy dzisiaj, za rok może być trendem sezonu. Mam otwartą głowę, jeżeli chodzi o modę.

materiały prasowe

A czego nie może zabraknąć w Twojej szafie i w garderobie każdej dziewczyny, która chce nadążać za obecnymi trendami? 
Spodni z niskim stanem i polecałabym przynajmniej ich przymierzenie każdej kobiecie. Uważam, że czasy, w których należy mieć konkretną figurę, aby nosić dane rzeczy, już dawno za nami, a moda to przyjemność i zabawa. Dodatkowo hitem nadchodzącej zimy są ocieplacze na ręce i nogi - superdodatek do przełamania klasycznych stylizacji, a przy tym jest w nich cieplej.

Bardzo wyrazistym elementem twojego stylu jest makijaż. Możesz zdradzić swoje ulubione triki? Gdy się szykujesz na większe wyjście, randkę czy na imprezę?
Szykowanie się na większe wyjście to dla mnie cały rytuał. Bardzo lubię się mu poddawać, kiedy oczywiście mam więcej czasu danego dnia. Mój niezawodny makijażowy trik to głębokie nawilżenie. Kiedy nakładamy ciężki makijaż, bardzo łatwo zapomnieć o wcześniejszej pielęgnacji, a nic nie utrzyma podkładu całą noc tak pięknie jak dobrze nawilżona skóra. Jeżeli ktoś tak jak ja ma problem ze świeceniem się cery, to przy nakładaniu sypkiego pudru warto zrobić baking, czyli pozostawić grubą warstwę pudru na kilka minut, aby mógł popracować ze skórą, a w tym czasie można na przykład pomalować brwi.

Kochasz tatuaże, to także ważny aspekt twojego modowego wizerunku. Możesz coś więcej o nich opowiedzieć?
Zakochałam się w tatuażach, kiedy byłam nastolatką. Pamiętam, że bardzo czekałam na 18. urodziny, żeby zrobić pierwszy tatuaż. Dla mnie jest to sztuka innych ludzi, którą noszę na własnym ciele. Każdy tatuaż jest dla mnie wartościowy i nawet jeżeli nie ma konkretnego znaczenia, to przypomina mi o chwili w moim życiu, w której zdecydowałam się go zrobić. Wiele osób ma obawy, że jeśli zrobią sobie tatuaż, to po jakimś czasie ten rysunek się im znudzi, nie będzie się już podobał. Zawsze odpowiadam na te wątpliwości, że ja już nie patrzę na to w ten sposób. Obecnie na moim ciele znajduje się około 30 tatuaży, ale patrząc w lustro, mam wrażenie, jakby zawsze ze mną były. Nawet jeżeli drugi raz nie zrobiłabym danego wzoru, to wcale mi nie przeszkadza, bo w pewien sposób opowiada moją historię.

Kolekcja kapsułowa „Let’s Party” dostępna jest w salonach stacjonarnych CCC, w aplikacji mobilnej oraz na ccc.eu 

materiały prasowe