Aby znaleźć najpopularniejsze piosenki erotyczne, Kegel8 spojrzało na dane Spotify. Sprawdzili, które utwory i jacy artyści byli najbardziej popularni na playlistach zawierających w tytule słowa „sex”, „Netflix and chill”, „date night” i „baby making”. Wyniki są znamienne.

Według badania numerem jeden na liście utworów do seksu jest „Neighbors Know My Name” Trey Songza. Ten sam artysta jest także na drugim miejscu z piosenką „Slow Motion”. Songz nie jest szczególnie znanym artystą w naszym kraju, ale w USA jest jednym z popularniejszych przedstawicieli pościelowego R&B.

Kolejnymi artystami, którzy pojawiają się więcej niż raz w Top-10 są The Weeknd, Jeremih i Bryson Tiller. Tego pierwszego nie trzeba przedstawiać – Abel Tesfaye to prawdziwa maszynka do robienia hitów i przy okazji ktoś, kto faktycznie lubuje się w nastrojowych utworach, które bez wątpienia mogą stworzyć klimat w sypialni.

Badanie wykazało również, że The Weeknd jest ogólnie najpopularniejszym artystą, którego słucha się podczas seksu. Za nim są wspomniani wyżej Trey Songz i Jeremih. Z jakiegoś powodu czwartym najpopularniejszym artystą jest… Ed Sheeran. Cóż, preferencje bywają różne.

Sprawa z najchętniej słuchanymi utworami podczas seksu ma się trochę inaczej, gdy wzięto pod uwagę playlisty ze słowem „Sex” w tytule. Tu już pojawiła się nawet Beyonce.

Zobacz także:

A tu najpopularniejsze utwory z playlist o tytule „Netflix and chill”:

Ed Sheeran okazał się zwycięzcą wśród playlist, które mają w tytule „Date night”:

A jakie są najlepsze utwory, których słuchamy podczas... prokreacji? Oto wyniki:

Na koniec jeszcze Top-10 ze słowami „Make love”. Tu dla odmiany numero uno jest Adele. Jest to przy okazji jedyna kobieta, której udało się wygrać jakąkolwiek "seksualną" listę. Widocznie pary wolą, jak panowie tworzą nastrój za sprawą swojej muzyki.

Te wyniki Was zaskakują? Niezależnie od tego, czy się z nimi zgadzacie, czy nie, warto wiedzieć, co w muzycznej prawie piszczy. W końcu muzyka dobrze nastroiła już niejedną parę podczas walentynkowej kolacji. I niejedną zepsuła. Niech zatem tym razem wieczorowa playlista nie będzie jedynie kwestią przypadku ;-)