Testuję sporo kremów do twarzy. To jednak jeden z tych kosmetyków, których działania nie da się ocenić po jednym użyciu. O ile tusz do rzęs czy podkład to takie formuły, z którymi mogę się polubić lub nie już po pierwszym razie, tak w takim przypadku potrzebny jest czas. To zdecydowanie utrudnia zadanie, ale zawsze warto. Na przetestowanie kremu, który w Polsce sprzedaje się co 7 minut, czekałam z niecierpliwością. Kolejka była długa, bo na liście zawsze mam kolejne formuły, a w dodatku, kiedy coś pójdzie nie tak, to wtedy robię sobie przerwę na powrót do jednego z ulubionych kremów, który naprawia szkody. Ostatecznie jednak nadszedł ten dzień, kiedy w końcu mogłam bliżej poznać krem, o którym nie tylko wiele słyszałam i czytałam, ale też pisałam. Teraz w końcu doświadczenia innych osób mogłam zestawić z własnymi wrażeniami. Nie było to łatwe z kilku powodów. Po pierwsze formuła jest bardzo wszechstronna i dedykowana wszystkim rodzajom skóry, co sprawia, że oczekiwania mogą się różnić. A po drugie ten krem miał po prostu bardzo wysoko podniesioną poprzeczkę, a chciałam do niego podejść na chłodno, jak do każdego innego kosmetyku.

Krem, który sprzedaje się w Polsce co 7 minut

Marki, których kosmetyki cieszą się ogromną popularnością, przeliczają swoje wyniki na opakowania sprzedane co konkretną ilość sekund lub minut. Najczęściej poznajemy jednak ich globalne sukcesy. Tak na przykład w przeszłości zainteresowanie swoimi kosmetykami pokazywały marki Yves Saint Laurent (korektor Touch Eclat sprzedawał się co 20 sekund) czy L’Oreal Paris (szminka Color Riche była nabijana na paragon co 3 sekundy). Tym bardziej zainteresował nas kosmetyk, którego wyniki sprzedażowe zostały odniesione jedynie do Polski, a nie całego świata. Na podstawie analizy przeprowadzonej od 01.06.2022 roku do 01.04.2023 roku przez markę Samarite okazało się, że jej bestsellerowy krem trafia do kolejnej osoby co 7 minut. Wynik stał się na tyle imponujący, że przyjrzałam się wtedy temu kosmetykowi bliżej. Sprawdziłam nie tylko, co ma w składzie, że może przyciągać do siebie kolejne beauty entuzjastki, ale również co piszą o nim te, które już zdążyły przetestować go na własnej skórze. Teraz sama dołączyłam do tego grona. W mojej recenzji znajdziecie spostrzeżenia z punktu widzenia posiadaczki suchej skóry. 

 

Dodatkowo uzupełnieniem kremu może być serum Samarite Divine Secret Serum.

 

Samarite Divine Cream – Opis

Krem Samarite Divine Cream to przede wszystkim niezwykle uniwersalny kosmetyk. Może po niego sięgnąć właściwie każdy. Jedna formuła została opracowana w taki sposób, żeby jednocześnie odpowiadała potrzebom suchej, wrażliwej, mieszanej, a nawet tłustej skóry. Na tym jego wszechstronność wcale się nie kończy. Jest to jednocześnie kosmetyk, który może pełnić rozmaite role – kremu na dzień, kremu na noc, kremu pod oczy, a także bazy pod makijaż. Dodatkowo jego działanie nie jest zawężone do jakiejś konkretnej potrzeby skóry. Można powiedzieć, że to wielozadaniowy kosmetyk. Do jego zadań należą między innymi: nawilżanie, odmładzanie (napinanie i wygładzanie), rozjaśnianie przebarwień czy pomoc skórze zmagającej się trądzikiem. Za działanie na wielu poziomach odpowiadają między innymi 33 naturalne ekstrakty roślinne. To głównie one mają odpowiadać na różnorodne potrzeby naszych skóry. W formule kremu zawarto również niacynamid o działaniu antyoksydacyjnym, który wspiera walkę z przebarwieniami, działa regeneracyjnie i przeciwstarzeniowo. Istotną rolę odgrywa też trokserutyna. Jej obecność korzystnie wpływa na kondycję naczyń krwionośnych. Hyarcare® filler to kwas hialuronowy w zaawansowanej technologicznie postaci. W formule wspomaga nawilżenie, wypełnienie i wygładzenie zmarszczek. Aquaxyl działa nawilżająco i zagęszcza skórę. Dzięki temu Samarite Divine Cream jest nazywany kremem odmładzającym.

Recenzja kremu Samarite Divine Cream

Krem Samarite Divine Cream jestem w stanie ocenić z punktu widzenia posiadaczki matowej i suchej skóry, która potrzebuje nawilżenia i przywrócenia blasku. Ciężko mi się zatem odnieść do zdolności przeciwstarzeniowych kremu. Te na ten moment traktuję raczej jako ewentualną profilaktykę. Podczas testowania kremu Samarite Divine Cream pełnił on u mnie rolę kremu na noc. Dodatkowo podkreślę, że używałam go w duecie z serum nawilżającym, bo raczej nie ograniczam się wyłącznie do jednego kosmetyku. Lubię jeszcze nałożyć dobrze skoncentrowany kosmetyk pod krem. Po otwarciu słoika pierwsze co przyszło mi do głowy, to chęć zjedzenia jabłek z cynamonem. Nie znalazłam potwierdzenia, jakie konkretnie nuty zapachowe odpowiadają za ten efekt, ale mam wrażenie, że właśnie cynamon jest tu wiodącym akordem. Kolejne wrażenia poznawałam już za sprawą dotyku. Konsystencja jest bardzo przyjemna. Krem jest treściwy, ale też nie jest typowym tłuściochem. Zostawia na skórze lekki film. Aplikacja jest zatem podwójnie przyjemna. Kluczowe są jednak wrażenia po przebudzeniu, a tu mogę powiedzieć, że skóra faktycznie była nawilżona, gładka, miękka i rozświetlona, więc krem spełnił moje oczekiwania.

Fot. archwium prywatne

Samarite Divine Cream – Opinie

Z uwagi na to, że krem Samarite Divine Cream jest dedykowany różnym skórom z rozmaitymi potrzebami, to tym bardziej chciałam zestawić moją recenzję (posiadaczki suchej skóry), z wrażeniami innych osób. Na szczęście popularność kosmetyku, który w Polsce sprzedaje się co 7 minut, jest tak duża, że bez żadnego problemu mogłam wybrać te dotyczące posiadaczek różnych cer.

Zobacz także:

Nigdy nie miałam skłonności do pojawiania się trądziku, jednak parę lat temu zaczęłam mieć problem z tzw. „kaszka” wzdłuż linii włosów, na skroniach i brodzie. Mam 32 lata, używam kremu od roku i nie zamienię na żaden inny. Jest REWELACYJNY tak jak teraz moja cera. Gorąco POLECAM! – napisała Daga na stronie Samarite.

Mam 40 lat i skórę mieszaną, i jest to jeden z najbardziej pasujących mi kremów, z pewnością wart swojej ceny. Świetnie nawilża i ujędrnia skórę – od razu czuć, że jest lepiej napięta. Do tego obłędny, lekko orientalny zapach. Nie zostawia lepkiej czy tłustej warstwy – nie potrzebuję pudru, żeby się nie błyszczeć. Wycisza podrażnienia i nie zapycha skóry. Ale największe zaskoczenie, to że rewelacyjnie sprawdza się wokół oczu – nie podrażnia, a nawilża i wygładza. Warto spróbować – opisała swoje wrażenia na stronie Samarite Monika.

Po nałożeniu czuć, że skóra jest napięta i nawilżona. Nie roluje się. Ode mnie dodatkowy plus za to, że można go nakładać również pod oczy. Mam cerę dojrzałą wrażliwą i naczynkowa – krem sprawdza się rewelacyjnie. Polecam – oceniła Barbara na stronie sklepu internetowego Topestetic.

Kremy, po które warto sięgać: