Eva Mendes i Ryan Gosling to bez wątpienia jedna z najbardziej tajemniczych par w amerykańskim show-biznesie. Nigdy nie pozują publicznie, nie wiadomo czy są po ślubie, choć plotki na ten temat krążą po sieci od kilku dobrych miesięcy. Wiadomo jednak, że para jest ze sobą szczęśliwa już ponad dekadę. Ich love story zaczęło się w 2011 roku od udawanej miłości na ekranie (za sprawą filmu „Drugie oblicze”), która szybko przerodziła się w prawdziwe uczucie. Dziś aktorzy mają razem dwie córki – 9-letnią Esmeraldę oraz 7-letnią Amandę Lee. Co ciekawe, Gosling nigdy nie myślał o dzieciach, zanim nie poznał starszej o 7 lat Evy. 

Ryan Gosling o wychowywaniu dzieci z Evą Mendes: „Nie chciałbym mieć potomstwa bez niej”

Jak już wspominałyśmy, Ryan Gosling i Eva Mendes poznali się w 201 roku na planie produkcji „Drugie oblicze”, gdzie zagrali młodą parę, która z trudem wiąże koniec z końcem, starając się zapewnić dobry byt nowo narodzonemu synowi. Jak się okazuje, to właśnie scenariusz filmu skłonił 31-letniego wówczas aktora do zastanowienia się nad swoją przyszłością oraz perspektywą budowania rodziny. Rola Luke'a była dla Kanadyjczyka punktem zwrotnym w jego życiu prywatnym. Jak przyznaje Gosling, myśli o rodzicielstwie nie spędzały mu snu z powiek do czasu, aż nie poznał latynoskiej aktorki, która natychmiast zawróciła mu w głowie.

Nigdy nie myślałem o dzieciach, dopóki nie poznałem Evy. Potem wiedziałem już, że nie chcę mieć potomstwa bez niej. Podczas pracy nad „Drugim obliczem” udawaliśmy rodzinę, a ja zdałem sobie sprawę, że nie chciałem, by była tylko na niby. Uświadomiłem sobie, że to byłoby życie, z którego naprawdę mógłbym się cieszyć i być szczęśliwy – aktor powiedział niedawno w rozmowie z magazynem „GQ”.

Co ciekawe, podobne myśli krążyły przed laty po głowie Evy Mendes. W zasadzie nigdy nie chciałam mieć dzieci, aż tu nagle zjawił się Ryan. Wtedy zapragnęłam nie tylko w ogóle zostać matką, ale też być matką jego dzieci. I w ten sposób weszłam w macierzyństwo dopiero po czterdziestce – wyznała wiele lat temu na łamach jednego z magazynów.  

Czy prawdziwa miłość może skłonić do zmiany zdania na temat rodzicielstwa? Jak myślicie?