Po pokazie Balenciagi na wiosnę-lato 2018 branża mówiła tylko o nich. Nic dziwnego, dyrektor artystyczny marki Demna Gvasalia zaprezentował je w wydaniu, jakiego jeszcze nie było, sprawiając, że buty, uważane dotąd za nieco obciachowe, stały się obiektem pożądania. Crocsy z pokazu Balenciagi, bo właśnie o nich mowa, wyróżniały nie tylko wyraziste kolory (obok klasycznej czerni) i równie barwne aplikacje przyczepione do ich nosków, ale przede wszystkim ekstremalnie wysoka, bo licząca 10 cm platforma, dzięki której nabrały designerskiego sznytu (i wpisały się w ówczesne trendy). Buty spodobały się tak bardzo, że wyprzedały się co do sztuki zanim zdążyły trafić do sklepów! Jeśli i wy nie zdążyliście wówczas zrobić zakupów – albo nie miałyście akurat zbędnych trzech tysięcy złotych, bo właśnie mniej więcej tyle kosztowały crocsy od Balenciagi, mamy dla was dobrą wiadomość – firma Crocs postanowiła crocsy na platformie wprowadzić do regularnej sprzedaży. Najnowsza kolekcja, inspirowana butami według pomysłu Balenciagi, do sklepów marki trafi 5 marca. A już teraz kupić można także zbliżone pod względem wyglądu modele, a także inne modele na platformie w tym sandałki i klapki. 

Znów będzie można kupić crocsy na platformie w stylu Balenciagi!

Crocsy w stylu Balenciagi, które będzie można kupić od marca, dostępne będą w sześciu kolorach do wyboru: czarnym, białym, żółtym, intensywnie różowym a także miętowym i jasnofioletowym. I to właśnie te dwa ostatnie modele podobają nam się najbardziej, zwłaszcza, że pastelowe kolory to jeden z 13 dominujących trendów na wiosnę-lato 2020. Jak dokładnie wyglądają? Przekonajcie się, zaglądając do naszej galerii (u góry strony). Crocsy na platformie to już legenda mody ulicznej, dlatego tym bardziej warto w nie zainwestować. Zwłaszcza, że nowe modele będą kosztować znacznie mniej od swojego pierwowzoru. Nie stracą jednak nic ze swojej wygody.