W mojej pracy nieustannie nie tylko muszę, ale po prostu chcę być na bieżąco z nowościami kosmetycznymi. Sprawia to, że w mojej kosmetyczce zachodzi ogromna rotacja. Stale trafia do niej coś nowego, co staram się poznać jak najszybciej, żeby za chwilę zastąpić to kolejnym produktem, którego działanie chcę sprawdzić na własnej skórze, by wyrobić sobie opinię pomocną podczas tworzenia artykułów. Jednocześnie jednak poznaję kosmetyki, które chcę zatrzymać już na zawsze. Na szczycie listy moich makijażowych ulubieńców jest korektor, który był moją kosmetyczną miłością od pierwszego użycia. Wyglądam jakbym się wyspała – powiedziałam po pierwszej aplikacji i ta sama myśl towarzyszy mi przy kolejnych aplikacjach. Mojego odkrycia nie będę trzymać w tajemnicy. W końcu wszelkie testy przeprowadzam nie tylko z myślą o sobie, ale również o was. Mowa konkretnie o korektorze rozświetlającym Yves Saint Laurent Touche Eclat.

Yves Saint Laurent Touche Eclat – Opis

Touche Eclat od Yves Saint Laurent to już kultowy korektor rozświetlający, który od lat cieszy się niesłabnącą popularnością. To sprawia, że pomimo wielu nowości, które pojawiły się po nim, właśnie on dalej zachwyca i jest numerem jeden w wielu kosmetyczkach. Płynna konsystencja, forma pisaka z pędzelkiem i formuła wśród wielu użytkowniczek nie budzą żadnych zastrzeżeń. Do zalet kosmetyku, o których możemy przeczytać w jego opisie, zaliczają się: usunięcie oznak zmęczenia, rozświetlenie strefy cienia, wygładzenie i nawilżenie. Kremowa i jednocześnie lekka konsystencja szybko stapia się ze skórą i daje efekt lekkiego krycia bez obciążania skóry. W dodatku możemy też przeczytać, że aplikacja z jednego tylko kliknięcia sprawia, że wygląda jak po 8 godzinach odżywczego snu. Forma jest bardzo łatwa w użytku, więc w razie potrzeby można z niego skorzystać w dowolnym miejscu, żeby rozświetlić rozświetlić skórę i zamaskować cienie pod oczami, a także wgłębienie brody, kąciki ust oraz skrzydełka nosa.

 

 

Yves Saint Laurent Touche Eclat – Recenzja

Mam spore oczekiwania względem korektora pod oczy. Nie należę do osób, które często mają okazję się wyspać. Pomimo że nic nie zastąpi snu, to jednak nie zawsze mam na to wpływ. Wtedy ratuje mnie dobry korektor, a Yves Saint Laurent Touche Eclat właśnie taki jest. Kiedy po pierwszej aplikacji głośno powiedziałam – wyglądam jakbym się wyspała – wiedziałam, że w końcu znalazłam odpowiedni. Cenię go z kilku powodów. Pierwszym jest fakt, że pięknie stapia się z kolorem skóry. Lekko rozjaśnia okolicę wokół oka, ale wygląda to bardzo naturalnie. Dodatkowo delikatnie rozświetla. Dzięki temu maskuje cienie i sprawia, że patrząc w lustro nie wierzę w tak błyskawiczną przemianę. Na tym plusy się nie kończą. Na naturalny efekt końcowy wpływa także jego lekka konsystencja. Nic nie osadza się w zmarszczce pod okiem, co także jest jednym z kluczowych warunków, żebym mogła polubić się z korektorem. Jako posiadaczka suchej cery wymagam, żeby kosmetyk dodatkowo nie przesuszał mojej skóry. Efekt sterczących skórek w tym przypadku na szczęście też nie występuje. Zawsze kluczowe jest odpowiednie nawilżenie, bez którego nie oczekuję cudów, ale i ono potrafi nie być wystarczające w przypadku przesuszającej formuły. Z uwagi na to, że korektor Yves Saint Laurent Touche Eclat nie zawiódł mnie w żadnym z kluczowych dla mnie aspektów, nic nie wskazuje na to, żeby mógł zostać zastąpiony przez inny. Wygodna forma pisaka z pędzelkiem to dodatkowy plus, bo nawet bez większej wprawy nie ma problemu z jego obsługą. Po aplikacji wystarczy wklepać korektor opuszkami palców i gotowe.

Yves Saint Laurent Touche Eclat – Opinie

Mojego zapoznania z kosmetykiem nie kończę na własnych doświadczeniach czy opisie w sklepie internetowym. Zawsze sprawdzam też, co myślą o nim inni. Nie istnieją bowiem kosmetyczne pewniaki, które zadowolą każdego. Nasza skóra reaguje inaczej, a ponadto mamy jeszcze konkretne upodobania związane chociażby z konsystencją czy zapachem. Dzięki temu podczas czytania opinii można spojrzeć na dany kosmetyk zupełnie na nowo i zwrócić uwagę na szczegóły, które w naszej ocenie nie miały żadnego znaczenia. Nie byłabym sobą, gdybym zatem nie sprawdziła, co o korektorze rozświetlającym Yves Saint Laurent Touche Eclat sądzą użytkowniczki i użytkownicy. Okazuje się, że w mojej opinii nie jestem odosobniona. W perfumerii Sephora kosmetyk ma ocenę 4.6 na 5.0, co jest najlepszym potwierdzeniem moich zachwytów. Jakie zalety i wady najczęściej wskazują osoby, które podzieliły się swoimi wrażeniami?

Korektor, do którego wracam cały czas. Próbowałam różne, ale ten jest najlepszy. Rozświetla oraz nawilża skórę, nie podkreśla suchych skórek – zachwala Tamara, której opinia pokazuje, że kosmetyk zapewnia wszystko, czego można od niego oczekiwać.

Kupiłam z ciekawości... i jestem zauroczona. Nie podkreśla zmarszczek… pięknie rozświetla… jest fenomenalny pod oko jak i na nefralgiczne miejsca twarzy. Zakochałam się – opinia Patrycji to kolejna fala zachwytów.

Pomimo że dominują pozytywne opinie pełne zalet tego korektora, to sporadycznie pojawiają się też głosy niezadowolonych użytkowniczek, które tylko potwierdzają, że nie da się stworzyć kosmetyku, który będzie pasował wszystkim bez wyjątku.

Zobacz także:

Po pierwsze bardzo nienaturalne odcienie. Po drugie nie chce ładnie wtopić się w cerę. Nie chciał współgrać z podkładem Estee Lauder Double Wear Light przez to, że nie chciał się wtopić. Strasznie było widać odcienie między podkładem a korektorem. Po trzecie nie robi nic nadzwyczajnego, ani jakoś fajnie nie rozświetla, ani nie dodaje blasku. Taki sobie korektor warty 10 zł – podsumowała osoba o nicku Vvvv.