Tom Hardy udzielił wywiadu, który rozbudził wyobraźnię fanów serii o Jamesie Bondzie. Nominowany do Oscara za drugoplanową rolę w filmie "Zjawa" aktor powiedział w rozmowie z "The Daily Beast", że świetnie sprawdziłby się w roli agenta 007. Co prawda nie chciał wchodzić w szczegóły, bo jak przyznał wierzy w aktorskie przesądy i nie chce rozmawiać o roli, której jeszcze nie otrzymał, ale to wystarczyło, by rozbudzić plotki. Tym bardziej, że chętnie rozmawiał na temat nowego reżysera filmów o Jamesie Bondzie

Tom Hardy w tej roli widziałby Christophera Nolana, reżysera takich hitów jak "Incepcja", "Mroczny Rycerz", "Memento", czy "Interstellar". Zmiana reżysera jest nieunikniona - Sam Mendes, który stworzył "Skyfall" i "Spectre" zadecydował już o zakończeniu prac nad filmami o Bondzie i sam przyznał, że nowe spojrzenie może się Bondowi przysłużyć. Dorobek Nolana jest imponujący, a jego spojrzenie mogłoby odświeżyć serię o Bondzie. W szczególności, gdyby rola główna trafiła do nowego aktora. 

Tom Hardy nie jest jednak jedynym aktorem branym pod uwagę do roli nowego Bonda. Wśród potencjalnych kandydatów wymieniani są m.in. Tom Hiddleston ("Thor", "Nocny recepcjonista") oraz Damian Lewis ("Homeland"). Na decyzję producentów będziemy jednak musieli jeszcze poczekać. Być może okaże się, że Daniel Craig zdecyduje się ostatecznie pozostać Jamesem Bondem na jeszcze jeden sezon.