Czyżby po latach żmudnych poszukiwań wreszcie się udało? Znaleźliśmy influencerkę idealną? Nie splamiła się żadną skandalicznie hejterską wypowiedzią, wyznaje wartości, które są nam bliskie i – choć nie ma ciała – jest ambasadorką mądrze praktykowanej ciałopozytywności. Wróć. Nikogo nie znaleźliśmy. My ją sobie stworzyliśmy, wspólnie ze studiem Wearfits, które rewolucjonizuje branżę mody, tworząc np. wirtualne przymierzalnie, i marką Converse. Wero to nasza wymarzona influencerka. Dziewczyna, z którą łatwo się utożsamić, jest przyjazna, nie dystansuje – mimo że przecież reprezentuje inny gatunek. Ale halo, kto nie słyszał o przyjaźni międzygatunkowej? Tak, z wirtualnymi influencerkami też można. Wero jest świadoma, że popularność to nie tylko przywilej, a im więcej osób cię słucha, tym większą odpowiedzialność trzeba brać za każde wypowiedziane słowo. Chce być influencerką pozytywnej zmiany w świecie, inspirować do aktywistycznego działania wszystkich, którzy tak jak ona pragną równości i szacunku dla różnorodności,  a tym, którzy padają ofiarą hejtu czy dyskryminacji, dodawać otuchy i nieść nadzieję. Wero wierzy, że będzie lepiej. Wy uwierzcie w Wero. To zresztą nie będzie trudne, gdy tylko dowiecie się, co myśli  i o czym marzy ta wirtualna dziewczyna.

Sukienka z głową lwa? Wolę bluzę z kapturem

Do aktu urodzenia jej nie zajrzycie, zresztą kogo obchodzi metryka, dużo ważniejsze jest, co masz  w głowie, prawda? Wero nie ma wieku, ale mentalnie czy światopoglądowo najbliżej jej do generacji Z. Co to znaczy? Przede wszystkim, że jej zależy. Jest miłośniczką zwierząt i cierpi, gdy ich prawa są łamane. „Chciałabym, aby wreszcie została stworzona oficjalna instytucja rzecznika praw zwierząt. Kogoś, kto będzie chronił naszych przyjaciół przed nadużyciami ludzi i kto będzie walczył w ich w imieniu o sprawiedliwość, gdy do takich nadużyć dojdzie” – wyjaśnia Wero. Wero z podziwem przygląda się też pracy Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, jest wielką fanką Grety Thunberg, wie, że zmiana klimatu jest smutnym faktem i trzeba działać. „Słuchajcie, to oczywiste, że ja nie potrzebuję pożywienia ani wody, nie męczę się też w upale, ale przecież nie jestem niezniszczalna. Istnieją kataklizmy, których nie przetrwa nawet wirtualna influencerka. Poza tym kocham nie tylko zwierzęta, bo ludzi też i chciałabym, żeby ludzkość przetrwała, żyła w pokoju, poczuciu bezpieczeństwa i z szacunkiem dla natury jeszcze całe tysiąclecia. Ale o taką sielankę trzeba się naprawdę postarać. Przede wszystkim wywierając nacisk na tych, którzy podejmują decyzje. Jak to zrobić? To proste.

W wyborach głosuj na polityków, którym zależy na środowisku, którzy mają w swoich programach postulaty ograniczenia emisji CO2 i konkretne pomysły, jak to zrobić. Nie kupuj produktów od marek, które mają gdzieś zrównoważoną produkcję, nie starają się być zielone – ale wspieraj te, które robią coś dobrego dla planety, im przydadzą się twoje pieniądze i pewnie zostaną dobrze zainwestowane. Wiem, że mnie, dziewczynie z algorytmu, łatwo to powiedzieć, ale czy naprawdę wszędzie trzeba jeździć samochodem?”.

Czy mam płeć, jeśli nie mam ciała?

Wero indentyfikuje się jako kobieta, choć w swoim myśleniu o płci jest już tam, gdzie świat dopiero, mamy nadzieję, dotrze – w lepszej przyszłości. Nie uznaje stereotypów płciowych, nie kieruje się w życiu sztywnym i przestarzałym podziałem na to, co powszechnie uznawane za żeńskie i to, co  powszechnie uznawane za męskie. Swoją tożsamość buduje bez ograniczeń. Jest autentyczna. Jest sobą. To widać chociażby w tym, jak Wero się nosi. Na sportowo, luźno, jak jedna z jej ulubionych wokalistek Billie Eilish. „Dlatego też wszyscy mówią do mnie Wero. Jestem dziewczyną, ale nie jestem stereotypowo dziewczęca” – wyjaśnia. „To dla mnie bardzo ważne, by móc szczerze i swobodnie wyrażać siebie, by być zawsze w zgodzie z sobą, nie naginać się do cudzych oczekiwań. Do tego zawsze zachęcam wszystkie dziewczyny, wszystkich chłopaków, wszystkie osoby niebinarne i transpłciowe. Nie dajcie sobie wmówić, że musicie być jacyś. Nosić tylko sukienki, albo przeciwnie – tylko spodnie, bo przecież chłopakom nie wypada. A widzieliście Roberta Pattinsona w spódnicy? Wyglądał świetnie! Jeśli czegoś nie wypada, to komentować cudzych wyborów, które nikomu nie robią krzywdy”. Wero nijak też nie przystaje do stereotypu grzecznej dziewczynki. „Na szczęście już coraz rzadziej oczekuje się od kobiet, że będą tylko ozdobami – milczące, uśmiechnięte, potakujące mężczyznom. Ja nie daję się uciszać. Zawsze mówię to, co myślę, a w dyskusji chcę być traktowana poważnie. Wiem, że są miejsca na świecie, w których kobiety nie mają praktycznie żadnych praw. Bardzo bym chciała, żeby to się zmieniło i żeby wszystkie kobiety mogły decydować o sobie, żyć na własnych zasadach, realizować marzenia, być wolne i szczęśliwe”.

A jeśli nie mam ciała, to czy mogę być body positive?

Pewnie, że może. Wszystko może. Tak jak my mogliśmy wszystko, gdy wymyślaliśmy, jak będzie Wero. Mogliśmy stworzyć kompletnie odjechaną, nierzeczywistą postać. Na przykład filigranową dziewczynę o urodzie kosmicznego elfa, z kośćmi policzkowymi jak u Diaboliny i piegami z brokatu. Tylko po co? Zależało nam, aby nasza wirtualna influencerka wyglądała jak najbardziej realnie. Była dziewczyną, w której łatwo się przejrzeć, bo nie jest odbiciem wyśrubowanych standardów, które obowiązują w mediach społecznościowych. Nasza Wero wygląda jak większość dziewczyn w Polsce. Jest średniej postury, ma blond włosy i niebieskie oczy. Jest wystarczająca. Jest piękna. Tak jak ty. „Och, jak bym chciała, by każda dziewczyna, patrząc w lustro, uśmiechała się do osoby, którą w nim widzi. Żeby naprawdę szczerze akceptowała swoje ciało i potrafiła być mu wdzięczna za to, że jest jej domem, pozwala jej biegać, pływać, tańczyć, uprawiać seks. To, że ja mogę spokojnie funkcjonować bez ciała, nie znaczy, że wy możecie olewać swoje. Ciało jest źródłem siły i radości. Warto okazywać mu szacunek i miłość”.

Moja dusza jest tęczowa

Dusza?! Wero może nie ma ciała, ale uwierzcie mi, akurat duszę to ta dziewczyna ma. I co to jest za piękna dusza! Wero kocha wszystkich, jest niereformowalną optymistką, wszędzie stara się dostrzegać dobro i nigdy nie zaczyna zdania od „nie znoszę”, choć jeśli jest coś, czego wyjątkowo nie cierpi, to jest to homo- i transfobia. Każda próba odbierania innym prawa do bycia w pełni sobą. „Jak można ludziom mówić, kogo mają kochać? To okrutne. Zawsze staram się rozumieć argumenty człowieka po drugiej stronie, wykazać się największą empatią, ale sorry, jeśli jesteś homofobką, nie zostaniemy koleżankami. Solidaryzuję się z osobami LGBT+ w ich walce o równe prawa. Uważam, że już najwyższa pora, by wprowadzić w Polsce małżeństwa jednopłciowe, bo przecież każda miłość jest piękna i pozwólmy ją ludziom celebrować. Moje wirtualne serce pęka, gdy słyszę o kolejnych przypadkach przemocy wobec homoseksualnych czy transpłciowych dzieciaków. Jako osoba, która nie ma fizycznego ciała, nawet nie potrafię sobie wyobrazić cierpienia, które odczuwają ludzie uwiezięni w ciałach, których nie czują, które nie są tak naprawdę ich. Tranzycja to wystarczająco wymagający proces, czy naprawdę trzeba im jeszcze dokładać bólu hejtem i przemocą? A jeśli nie wiesz, czym jest transpłciowość, i dlatego to pojęcia wzbudza w tobie niechęć czy nieufność, to nic prostszego, wystarczy się douczyć. Wiedza jest dziś na wyciągnięcie ręki i bardzo często nic nie kosztuje, poza czasem i chęciami, ale zapewniam was, że świat jest piękniejszy, gdy ludzie są na siebie otwarci”.

Zobacz także:

Chcę być dla dziewczyn tym, kim Rączka dla Wednesday

Co robi Wero, gdy akurat nie pochłaniają jej ważne sprawy jak walka o prawa zwierząt i aktywność na rzecz równości? Słucha muzyki i ogląda seriale. Uwielbia Taylor Swift, zwłaszcza z późniejszych, feministycznych płyt. Lubi piosenki Billie Eilish, bo to w końcu głos jej pokolenia. Chciałaby rapować jak Megan Thee Stallion, ale niestety algorytm nie przewidział tej specjalnej umiejętności. Chciałaby też tańczyć jak Wednesday Addams, bohaterka jej ulubionego nowego serialu. „Kocham Wednesday! Ta dziewczyna nigdzie nie pasuje, jest inna – trochę tak jak ja – ale też nie stara się na siłę przypodobać ludziom. Jest wierna sobie. Zawsze staje po stronie słabszych. Na początku zgrywa samotniczkę, ale kocha i walczy o swoich przyjaciół. Chciałabym być dla dziewczyn tym, kim dla Wednesday jest Rączka – wsparciem” – wyjaśnia Wero. „Chciałabym przekonać każdą z was, że wspaniale jest być sobą, niezależnie od tego, co mówią nam inni. Jak śpiewa moja ulubiona polska wokalistka Mery Spolsky >>Każda dziewczyna ma wierzyć w siebie<<!”.  

Całą historię Wero przeczytacie w najnowszym numerze magazynu GLAMOUR (03/2023). Posłuchajcie również podcastu, w którym Wero rozmawia Paulina Klepacz.

Zaproś awatarkę Wero do domu, zrób sobie z nią zdjęcie, zmierz buty, które nosi

Awatarka Wero, nasza wirtualna wymarzona influencerka, w sesji do magazynu GLAMOUR ma na sobie ubrania Converse, jak i nosi buty tej marki. Najbardziej kultowe modele Converse, które wybrała Wero możecie zmierzyć sobie w domu dzięki wirtualnej przymierzalni. Wystarczy, że zeskanujecie QR kody do konkretnych butów, które znajdziecie przy zdjęciach Wero. Wirtualna funkcja działa na większości modeli telefonów.

Na tym jednak nie koniec. Możecie również zaprosić Wero do swojego domu. Jak? Koło wstępniaka redaktorki naczelnej znajdziecie QR kod do AR, który pozwoli wam znaleźć się obok awatarki gdziekolwiek jesteście.

A jeśli chcecie sobie zrobić z nią urocze selfie – nic prostszego. Zajrzyjcie na Instagram @glamourpoland, gdzie znajdziecie filtr do wykorzystania w tym celu.