Taylor Swift należy do tych gwiazd, które robią i mówią, co chcą. Nie boi się ryzyka, a to przekłada się na rekordy, które bije nie tylko na polu zawodowym. Jak dotychczas każde jej nieszablonowe działania jak np. skasowanie Instagrama w ramach promocji nowej płyty (mając ponad 100 milionów obserwatorów) są strzałem w przysłowiową dziesiątkę i mają odzwierciedlenie w liczbach: jej albumy rozeszły się łącznie w liczbie ponad 33 milionów sztuk. 

ZOBACZ TAKŻE: Już jest nowy teledysk Taylor Swift i Eda Sheerana! >>>

A co robi Taylor Swift w wolnym czasie? Chyba nikt nie ma złudzeń - to musi być coś super ponadprzeciętnego. Co więcej, idziemy o zakład, że większości z jej fanów nawet nie przeszło przez myśl, że można hobbystycznie uprawiać taką aktywność. Ale zdjęcia wykonane z ukrycia jasną wskazują, że po godzinach w studiu Taylor oddaje się… sokolnictwu. Zajęcia przewidują nawiązanie kontaktu z drapieżnikami, czyli jastrzębiami i sokołami, a następnie ok. półgodzinne wspólne przechadzki z ptakiem na przedramieniu. Jak można się domyślić, to nie tylko niepopularne hobby, ale też nie na każdą kieszeń – zgodnie z doniesieniami zagranicznej prasy za 1,5 godzinną rozrywkę Swift musiała zapłacić 700 zł! Z relacji świadków jednak wynika, że gwiazda czerpała z tych zajęć dużą satysfakcję, najwyraźniej więc było warto.

Z czego gwiazda nie skorzystała? Organizatorzy za dodatkową opłatą proponują skorzystanie z pakietu zaręczynowego, w ramach którego ptak dostarcza wskazanemu adresatowi wiadomość To, że aktorka lubi spędzać czas na łonie natury to nic nowego, ale spodziewalibyście się po Taylor Swift takich upodobań?

ZOBACZ TAKŻE: Taylor Swift kupiła dom bezdomnej fance w ciąży >>>