Katarzyna Dąbrowska: Pamiętasz ten moment sprzed 10 lat? Stoisz na scenie w finale „Top Model” i nagle słyszysz swoje nazwisko. Wygrałaś!

Zuza Kołodziejczyk: Pamiętam spadające złote konfetti! To była mieszanka emocji: szok, szczęście, spełnienie marzeń, ale też pamiętam jakiś rodzaj ciężaru, że to właśnie teraz spełniają się moje marzenia i muszę temu podołać. Jako mała dziewczynka zawsze chciałam być modelką. Wycinałam z gazet zdjęcia topowych modelek, chodziłam w szpilkach babci. Nigdy nie miałam planu B. W momencie wygranej miałam 20 lat, bałam się wszystkiego, a chyba najbardziej swoich marzeń. Wygrana była nieznaną, zwłaszcza że byłam supernieśmiała, niezdecydowana i nieświadoma swoich możliwości. Hasło „pewność siebie” nie istniało wtedy w moim słowniku. Ale to chyba wtedy pojawiła się po raz pierwszy myśl, że ludzie pokochali mnie za to, jaka jestem. W programie przez cały czas byłam sobą, bez cienia kreowania, udawania czy kalkulowania, co mi się opłaca, a co nie. Byłam szczera.

To się stało Twoją siłą. Dzisiaj to wiesz. Ale wtedy?

Wtedy przeszłam przyspieszony kurs dojrzewania. Weszłam w świat, który znałam tylko z gazet. Wyobrażałam sobie, że wygląda on trochę inaczej, i nie ukrywam, że się zawiodłam. Po wygranej miałam mnóstwo pracy. Chodziłam po wybiegach, byłam na okładkach magazynów, byłam ambasadorką wielu kultowych marek, robiłam globalne kampanie, moja twarz była na wielkich billboardach. 

Dość szybko poczułam, że to nie jest do końca mój świat, chociaż to, co się działo, było spełnieniem największych marzeń z dzieciństwa. 

Poza tym nie byłam zupełnie gotowa na popularność. Z dnia na dzień stałam się rozpoznawalna do tego stopnia, że nie mogłam spokojnie przejść ulicą. Przez wiele lat, gdziekolwiek byłam – w Warszawie, Poznaniu, Krakowie czy Gdańsku – chodziły za mną grupki nastolatek, robiły mi z ukrycia zdjęcia, nagrywały, rzucały się na mnie, płakały, nie byłam w stanie ich uspokoić. Szybko zaczęłam omijać miejsca, gdzie było dużo ludzi.

Życie w „wielkim świecie” Cię zmęczyło, przytłoczyło?

Nie, to nie tak, bo nie do końca dałam się wciągnąć w świat show-biznesu. Mnie nigdy nie interesowało bycie gwiazdą, celebrytką – ja zawsze chciałam być modelką. Pamiętam, że Michał Piróg powiedział mi: „Zuza, jeśli chcesz pracować w modelingu, to nie przyjmuj zaproszeń na pokazy jako gość”. Wzięłam to sobie do serca. Dzisiaj wiem, że miał rację. Nadal bardzo uważnie wybieram eventy, na których się pojawiam. Częściej na ściankach gościłam za granicą niż w Warszawie. A uwierz mi, skrzynka mailowa bywa zapchana zaproszeniami. Ale to nie moja bajka. 

Zobacz także:

Opowiadanie o swojej prywatności, relacjach, wakacjach czy remoncie łazienki tylko dlatego, że ktoś podstawia mi mikrofon, też mnie zupełnie nie kręci. 

Doskonale zdaję sobie sprawę, że gdybym inaczej postępowała, przyjmowała wszystkie zaproszenia i wchodziła we wszystkie proponowane współprace, byłabym o wiele bardziej popularna i zarabiała o wiele więcej pieniędzy. Ale czy byłabym bardziej szczęśliwa? Na pewno nie.

Co zapoczątkowało Twój proces wycofywania się?

Ty nazywasz to wycofaniem, a dla mnie to był krok naprzód. Program i wszystko, co wydarzyło się po wygranej, nauczyły mnie, że najważniejsze to kierować się sercem i być wierną swoim zasadom. Zaczęłam widzieć coraz więcej. Zaczęło do mnie docierać, że niektóre kampanie, w których brałam udział, są po prostu głupie albo promują produkty testowane na zwierzętach lub zawierające plastik jednorazowego użytku itd. Narastało we mnie poczucie, że nie chcę być tego częścią, nie chcę przykładać do tego ręki. Zresztą moi ludzie w internecie zaczęli zwracać mi na to uwagę. Brałam sobie do serca te komentarze. Stawałam się coraz bardziej świadoma. Zaczęłam odrzucać oferty, które były niezgodne z moimi poglądami. Nie chcę promować produktów, które są niezdrowe, przyczyniają się do zaśmiecania planety lub wykorzystują zwierzęta. Bo zależy mi na przyszłości. Chcę tu kiedyś wychować dzieci.

Cały wywiad przeczytacie w listopadowym numerze magazynu GLAMOUR, który jest w sprzedaży od 26 października 2023.