Cykloczułość: jak żyć w zgodzie z cyklem i polubić swoje ciało
Czym w zasadzie jest cykloczułość? Jak cykl menstruacyjny wpływa na nasze codzienne funkcjonowanie?

Założycielki marki Hagi, mama i jej dwie córki, wprowadziły nowe pojęcie, które spodobało nam się od razu. Cykloczułość. Idealnie wpisuje się w Rok Czułości, który celebrujemy w Glamour. Szeroko pojęta czułość to w ogóle bliski nam temat. A cykloczułość pomaga uświadomić sobie, że cykl menstruacyjny to nie przekleństwo, to coś, z czego możemy czerpać, o ile spróbujemy zrozumieć nasze ciało i nieco zmienić do niego podejście. Dlatego o cykloczułości rozmawiałyśmy w serii live'ów na Instagramie (zamieszczamy je poniżej). O cykloczułe historie poprosiłyśmy również Was, czytelniczki Glamour. Bardzo za nie dziękujemy. Razem mamy szansę odczarować podejście do cyklu menstruacyjnego i propagować czułe podejście do siebie!
Czym jest cykloczułość
Mówienie o własnych problemach albo codziennych zmaganiach – również tych wynikających z menstruacji – trzeba zacząć normalizować. Zacznijmy od opowiadania o cyklu jako naturalnym elemencie kobiecości. Drugi krok to znalezienie odpowiedzi na potrzeby ciała wynikające z cyklu – podkreślają Hania, Agata i Gabrysia, czyli twórczynie Hagi i wyjątkowej, innowacyjne linii Hagi PHASES składającej się z kremów do twarzy dedykowanych konkretnym fazom cyklu menstruacyjnego.
Niby osoby miesiączkujące zdają sobie sprawę, że cykl wpływa na ich ciało i emocje, ale jednak nie przyglądają się temu, ewentualnie walczą, narzekają... Tymczasem świadomość tego, co się dzieje z naszą psychiką i fizycznością, pozwala – w miarę możliwości – odpowiednio zadbać o siebie na każdym etapie, dostosować swój plan działań do samopoczucia i potrzeb.
Im lepiej znasz siebie, tym lepiej ci się żyje. Świadomość zmian, które zachodzą w tobie w trakcie cyklu menstruacyjnego, to wiedza, która naprawdę procentuje – pisała w numerze 11/21 GLAMOUR Angelika Kucińska.
O tym, jak czule podchodzić do siebie, nauczyć się swojego cyklu, dbać o siebie i swoją skórę na poszczególnych etapach opowiedziała nam Agata Borzym, prezeska marki Hagi, w której głowie zrodził się pomysł na linię PHASES.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
O tym, na jakie etapy dzieli się cykl menstruacyjny, co się w każdej z nich dzieje, jak zmienia się poziom hormonów, jakie procesy zachodzą świetnie opowiadała dr Hania Szweda. Poniżej możecie wrócić do tej rozmowy, która odbyła się na żywo na instagramowym koncie @glamourpoland i @hagicosmetics.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
O tym, jak cykloczułość można dla siebie wykorzystać, jak czerpać z niej w kontekście przyjemności i seksualności opowiadała nam z kolei Aga Kozak, dziennikarka, coacherka, prowadząca Festiwal Kręgi. Podczas live'a i w magazynie GLAMOUR.
Dzięki temu, że przyglądam się sobie w cyklu, wiem, że w jego środku mogę przenosić góry. Każdego wtedy uwiodę, wszystko sprzedam. Czyli to jest dla mnie świetny czas , by umawiać się na spotkania biznesowe, chodzić na randki albo po prostu wyjechać na wakacje i cieszyć się życiem – twierdzi Aga Kozak.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Wasze cykloczułe historie
Od kiedy pamiętam wszystkie bliskie mi kobiety przedstawiały okres jako zło konieczne. Sama tak go widziałam, kiedy go wreszcie dostałam. Dopiero w okresie studiów, kiedy znowu narzekałam na miesiączkę, moja współlokatorka, która studiowała medycynę, zwróciła mi uwagę, jak genialne, skomplikowane itp. są procesy zachodzące w ciele kobiety. Że okres to oznaka zdrowia, uspokajająca regularność. Że owulacja to jakiś kosmiczny moment dobrego samopoczucia, błyszczącej skóry. Że miesiączka to czas, kiedy można sobie odpuścić. I tak zaczęłam krok po kroku zmieniać swoje podejście, nie walczyć z wiatrakami. To chyba była ta cykloczułość, choć wtedy jeszcze nie znałam tej nazwy – napisała nam Iza.
Cykloczułość to dla mnie zgoda na życie z naturą, na bycie jej częścią. Fascynują mnie zmiany zachodzące w ciele, choć oczywiście bywa to love hate relationship, kiedy mam bóle menstruacyjne czy PMS nie pozwala mi się dogadać ze światem. Ale rozumiem wtedy, że powinnam coś zmienić w sowim życiu, skoro ciało daje mi takie dotkliwe sygnały – napisała Sylwia.
Buntowałam się, płakałam, wściekałam. Brałam antykoncepcję hormonalną, by ujarzmić cykl i te wszystkie zmiany, które przynosił. Ale od tabletek bolała mnie głowa. Próbowałam wszystkiego chyba. A kiedy odpuściłam, kiedy leżałam zawinięta w kołdrę, gdy nie miałam siły, kiedy podbijałam świat, jak owulacja dodawała energii, to zrozumiałam, że problem był we mnie. Czy też może w tym, jak o okresie i innych fazach cyklu się mówi w społeczeństwie. Jak tabuizuje. Zawstydza. Mamy być jak faceci. Zawsze na 100%. Ale przecież i oni nie są. Nie da się tak. W ten sposób urządzony świat pod facetów jest do dupy. I dla nas, i dla nich. Dlatego warto słuchać ciała, ono jest mądre – napisała Kasia.
Wydęty brzuch tuż przed okresem, obolałe piersi. A potem ulga, kiedy to wszystko z ciebie schodzi. I takie uff, nie jestem w ciąży. Uff, to jeszcze nie menopauza. Opowiadam moim córkom o okresie w sposób czuły, mam nadzieję, staram się. Sama do tego dochodziłam dość długo, nie chcę, by one musiały przedzierać się przez to wszystko. Miesiączka jest i tyle. Dzięki temu cyklowi mogłam urodzić dwójkę dzieci. Dzięki temu cyklowi wiem, kiedy iść w pracy do szefa i walczyć o swoje, bo będę miała odpowiednie nastawienie. Im jestem starsza, tym bardziej doceniam ciało. To geniusz! – napisała Zofia.
Samoobserwacja, zrozumienie tego, co dzieje się w trakcie cyklu z moim ciałem, sprawia, że bliżej mi do niego. Bardziej się z nim lubię. Łatwiej mi wybaczyć jemu i sobie jakieś tam niedociągnięcia. Kiedy go słucham, to wiem, czego mu trzeba. Kiedy odpocząć, kiedy mogę w pracy bardziej pocisnąć. To wspaniały barometr. Nie potrzebuję plannera, tylko kalendarzyka miesiączkowego – napisała Ola.