To, co dał (albo czego nie dał) ci ojciec, nosisz w sobie do dziś. Nawet, jeśli tego nie widzisz
Tata. Jedno słowo, a tyle emocji. Dla niektórych brzmi jak bezpieczeństwo, dla innych – jak pustka. Dla wielu – jak temat, którego lepiej nie ruszać. A ruszyć go jednak warto, bo to, w jaki sposób zachowujemy się w dorosłym życiu ma swój fundament w relacji z ojcem z czasów dzieciństwa.

Nie zawsze umiemy nazwać to uczucie. Czasem to napięcie w obecności mężczyzn. Czasem nieufność wobec czułości. Albo to, że wciąż chcemy coś udowadniać. Często te mechanizmy mają wspólne źródło – relację z ojcem. Niezależnie od tego, czy był obecny, czy nieobecny, ciepły czy chłodny, surowy czy opiekuńczy – zostawił w nas ślad. I czasem warto się temu śladowi przyjrzeć z bliska.
Prawda jest taka: dla kobiety relacja z ojcem to jedna z pierwszych, najgłębiej zapisanych więzi. I nawet jeśli minęły lata, nawet jeśli jesteśmy już dorośli i sami mamy rodziny – ten pierwszy kontakt z męskością, bliskością, władzą czy opieką, wciąż rezonuje. W naszych wyborach, lękach, oczekiwaniach wobec innych i wobec siebie.
Co ojciec robi z naszą samooceną?
To, w jaki sposób ojciec zaznaczał swoją obecność (albo nieobecny), często wpływa na to, jak dziś patrzymy na siebie. Jeśli czułaś się widziana, słuchana, ważna – jest spora szansa, że dziś masz w sobie ten fundament: „jestem okej taka, jaka jestem”. Ale jeśli na czułość trzeba było zasłużyć, albo miała przeczucie, że nigdy nie jesteś „wystarczająca” – ta niepewność mogła zostać w tobie na długo. I może nadal próbujesz udowadniać swoją wartość. Przed partnerem, szefem, sobą samą.
I nie jest to tylko intuicja czy psychologiczna metafora. To naprawdę ma swoje odbicie w badaniach. Prowadzono je od grudnia 2020 roku do marca 2021 roku. Zespół badawczy sprawdzał, jak różne style wychowania wpływają na samoocenę młodych dorosłych. Okazało się, że najbardziej wspierający jest styl nazywany „autorytatywnym” – czyli taki, w którym rodzic daje ciepło, ale też stawia granice. Szczególnie kobiety, które miały takiego ojca, częściej czuły się pewne siebie. To pokazuje, jak wielką rolę gra nie tylko sama obecność ojca, ale sposób, w jaki był z nami w relacji.
Ojciec – pierwszy przewodnik po męskości
To właśnie tata – albo jego brak – jest często naszą pierwszą lekcją o tym, kim jest mężczyzna. Czy to ktoś, kto daje siłę i poczucie bezpieczeństwa? A może ktoś, kto wszystko kontroluje i rzadko okazuje emocje? Nawet jeśli potem spotykamy wielu innych mężczyzn, to ten pierwszy zapis zostaje najgłębiej.
Jak uczymy się, czym jest bliskość
Jeśli twój tata umiał słuchać i nie zawstydzał cię, kiedy płakałaś – to dawał ci sygnał: twoje emocje są ważne, ty jesteś ważna. Ale jeśli był surowy, nieobecny albo trudno było przewidzieć, jak zareaguje – twoje ciało mogło to zapamiętać. I dziś, nawet jeśli bardzo chcesz bliskości, coś w środku może cię od niej odwodzić, bo trudno ci zaufać, że bliskość nie boli.
Dlaczego to, co było wpływa na związki?
Zdarzyło ci się być w relacji, w której czujesz, że dajesz dużo, ale sama boisz się poprosić? Albo takiej, w której cały czas walczysz o uwagę? To może być echo relacji z ojcem. Dzieci, które nie czuły się w pełni widziane, jako dorosłe często próbują "dokończyć" to, co kiedyś się nie wydarzyło. Chcą być wreszcie ważne.
Radzenie sobie ze stresem
Jeśli w dzieciństwie, kiedy działo się coś trudnego, tata panikował, zamykał się w sobie albo wybuchał, dziś możesz nie wiedzieć, co zrobić z trudnymi emocjami. Może uciekasz w działanie, kontrolę albo odwrotnie – wycofujesz się i znikasz. Ale jeśli tata był spokojny i dawał poczucie bezpieczeństwa, prawdopodobnie nauczyłaś się ufać życiu nawet wtedy, gdy jest trudno.
Czy jesteśmy skazani na powielanie schematów?
Nie. Ale dopóki nie zobaczymy, że to schemat, będziemy go powielać. Możemy nawet nie zauważyć, że związałyśmy się z kimś, kto przypomina nam tatę – w sposobie bycia, emocjonalnym dystansie, krytyczności. Albo że jesteśmy dla siebie równie surowe, jak on kiedyś był. Świadomość nie zmienia wszystkiego od razu, ale daje szansę, żeby nie działać z automatu.
Czy można to uzdrowić?
Tak, i to jest dobra wiadomość. To, co przeżyłaś, nie definiuje cię raz na zawsze. Możesz zacząć budować nowe relacje – z partnerem, z dzieckiem, z samą sobą. Możesz w końcu dać sobie to, czego brakowało. Psychoterapia – szczególnie praca z wewnętrznym dzieckiem – potrafi otworzyć drzwi do miejsc, które kiedyś były zamknięte. I to właśnie tam zaczyna się prawdziwe uzdrowienie.
Relacja z ojcem to fundament i ty możesz zdecydować, co na nim zbudujesz. Może przez lata nosiłaś ciężar niedopowiedzeń, niewypowiedzianych żalów albo niewysłuchanych potrzeb. Może próbowałaś to zagłuszyć – perfekcją, odwagą, sukcesem. Ale prawdziwa siła zaczyna się wtedy, gdy potrafimy spojrzeć na swoją historię z łagodnością. I zrozumieć: jestem już dorosła. I to ja decyduję, kim chcę być.