Jestem redaktorką mody i choć jedną z tych rzeczy chciałabym znaleźć pod choinką
Choć byłam (raczej) grzeczna, nie łudzę się, że dostanę je wszystkie. Ale wystarczy choć jedna. Albo 5. To właśnie te rzeczy chciałabym dostać w prezencie na święta. Jeśli kochacie modę – tak jak ja – z pewnością wam także się spodobają!

„Kochany Święty Mikołaju...” – to właśnie tak powinien zaczynać się ten artykuł (niech więc i tak będzie), bo to (wigilijna) opowieść o tym, co chciałabym znaleźć pod choinką. To subiektywna lista pięknych przedmiotów, do których – jako redaktorka mody – mam szczególną słabość. Nie tylko ubrań i dodatków, choć niewątpliwie będą one dominować, ale i stylowych gadżetów, dzięki którym zwykłe życie wydaje się być piękniejsze (nawet jeśli nie zawsze są praktyczne). A ponieważ, jeśli chodzi o modę, jestem lokalną patriotką, dominować będą produkty polskich marek. Podzielę się z wami moimi marzeniami, ale błagam nie wykupcie wszystkiego – w końcu chciałabym, by Mikołaj zdążył wybrać coś dla mnie.
Świąteczny sweter Nago
Kto mnie zna, doskonale wie, że równie mocno co modę kocham konie, dlatego, gdy zobaczyłam wspólną kolekcję marek Nago i Kopi – z konikiem na biegunach w roli głównej – nie mogę przestać o niej myśleć. Moje świąteczne marzenie? Żakardowy kardigan z konikami. To jego chcę nosić w tym roku zamiast „ugly sweaters”. Różowy? Niebieski? Najlepiej na zmianę!

Kolczyki-konie Beetles
Czy wiecie, że aktorka, ale i projektantka (ostatnio stworzyła m.in. kolekcję butów dla L37) – Marieta Żukowska – wspólnie ze swoją siostrą Katarzyną, otworzyła właśnie internetowy concept store o wdzięcznej nazwie Beetles? To właśnie tam kupicie nie tylko przepiękne rzeczy ich ulubionych polskich marek, ale i zaprojektowaną przez nie biżuterię. Między innymi kolczyki-konie, które od razu wpisałam na listę: must-have!

Skarpetki z falbanką Roboty Ręczne
Nie tylko wybierając się do stajni, ale i w ogóle, zimą nie wyobrażam sobie życia bez ciepłych skarpet. A robione na drutach skarpety Roboty Ręczne – za alpaki i jedwabiu – fantastycznie grzeją (pozwalając jednocześnie stopom oddychać). Moje serce skradły zwłaszcza te z falbankami. Mikołaju, czy to czytasz?

Wełniane kapcie Ire Shoes
Przydadzą się też ciepłe kapcie. Takie jak klapki polskiej marki Ire Shoes uszyte z naturalnej wełny owczej. Beżowe albo szare. Dopasowujące się do stopy i z wzmocnioną podeszwą. To zakup na lata, a będziecie chciały chodzić w nich non stop!

Koronkowa chusta By The Moon
Nie tylko mnie, ale i topowe it-girls dopadła w tym roku faza na trójkątne chusty. Sama mam już pokaźną kolekcję dzianinowych, ale teraz marzy mi się jeszcze koronkowa. Taka, którą nie tylko można zawiązać na głowie, ale i w pasie – wzorem fashionistek z Kopenhagi. Idealną znalazłam w kolekcji polskiej marki By The Moon.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Ps. Można dokupić sobie do niej T-shirt i spódnicę z tej samej koronki!
Bluza Hibou
Ucieszyłabym się także, gdybym pod choinką znalazła bluzę. Zwłaszcza jeśli byłaby to bluza polskiej marki Hibou. Jest przemiła w dotyku i ma fajne kolory (model ze zdjęcia poniżej dostępny jest także w wersji biało-granatowej).

T-shirt Wasalaa
Najlepiej czuję się w T-shirtach, ale lubię, gdy mają znaki szczególne – tak jak obszerna koszulka marki Wasalaa, wykończona uroczą (i modną!) koronką. W oko wpadł mi także za sprawą koloru oraz szerokich rękawów do łokcia. Jest wygodny i kobiecy zarazem.

Pan Kalendarz
Kocham papier, dlatego nie wyobrażam sobie życia bez tradycyjnego kalendarza. Chociaż słowo „tradycyjny” nie do końca pasuje do kalendarzy marki Pan Kalendarz, bo to prawdziwe dzieło sztuki. Każdy miesiąc wygląda inaczej, bo ton nadają ilustracje polskich artystów. To prawdziwa uczta dla oka. Ze szczyptą humoru.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Kadzielnica Malwiny Konopackiej, Blask Store
Kubek z wielkim okrągłym uchem Malwiny Konopackiej znają (i mają) chyba wszyscy fani designu, ale mi w oko wpadła też kadzielnica. Dostępna jest w kilku kolorach do wyboru i nie mogę się zdecydować, czy bardziej podoba mi się w biało-bakłażonowym czy czerwono-różowym wydaniu. Kupicie ją w warszawskim butiku Blask Store oraz online.

Kapturek Sonia & the Gypsies, Blask Store
Mam już jeden – w kolorze bitej śmietany, ale marzy mi się dodać jeszcze malinkę. Tym bardziej, że ortalionowy kapturek marki Sonia & The Gypsies to prezent nie tylko uroczy, ale i praktyczny. Dzięki wypełnieniu z naturalnego gęsiego puchu naprawdę grzeje w głowę, a do tego ma idealną grubość, która podkręca proporcje stylizacji. Cena nie jest mała – 370 zł, ale kapturek ma znakomitą jakość. I za każdym razem, gdy mam go na sobie, zbieram komplementy. Jego także kupicie w Blask Store oraz online.

Piżama Aruelle
Choć to marka litewska, a nie polska, piżamę Aruelle także wpisuję na listę życzeń. Już widzę, jak w świąteczny poranek siadam w niej przy choince z kubkiem piernikowej latte. Liczę na to, że zanim wszyscy (znów) usiądą do stołu, zdążę trochę poczytać.
Książka „Madame Schiaparelli. Ekstrawagancka krawcowa”, Wydawnictwo Marginesy
Liczę więc też na to, że pod drzewkiem znajdę tegoroczną nowość Wydawnictwa Marginesy – biografię największej chyba rywalki Coco Chanel, czyli Elsy Schiaparelli. To zresztą książka, którą „połkną” nie tylko miłośniczki mody, ale i „zwykłe” dziewczyny, bo autorka, Agnès Gabriel, równie dużo uwagi co surrealistycznym kreacjom projektantki, poświęca jej obfitującemu w turbulencje życiu prywatnemu.
