To właśnie te buty do jeansów z szerokimi nogawkami będziemy nosić latem 2025. Ten duet już pokochały it-girls
Od lat mam do nich słabość, dlatego cieszę się, że m.in. dzięki domowi mody Chloé i powrotowi estetyki boho znów są jednymi z najmodniejszych butów na lato. Tym bardziej, że drewniane chodaki to świetny kompan dla szerokich jeansów, z którymi także prawie się ostatnio nie rozstaję.

Można nosić je niemalże do wszystkiego. Naturalnym wyborem są letnie sukienki w stylu boho – zwiewne, lekkie i zdobione falbanami jak w kolekcjach Chloé. Maksi i mini, bez różnicy, w obu przypadkach wyglądają świetnie! Ale drewniane chodaki, bo właśnie o nich mowa, równie dobrze wyglądają z szortami, jortami i długimi spodniami. Ja szczególnie lubie je w połączeniu z jeansami. Typu wide-leg albo dzwonami, bo właśnie z szerokimi nogawkami jest im najbardziej po drodze. To właśnie te buty do szerokich jeansów latem 2025 będę nosić najcześciej (no, zamiennie ze sneakerinami, które także na lato 2025 lansuje dom mody Chloé). Już robią to najbardziej topowe it-girls.
Drewniane chodaki do szerokich jeansów – modny duet na wiosnę i lato 2025
Tym bardziej, że wcale nie trzeba czekać na upały, by założyć drewniaki. Buty z powodzeniem można nosić bowiem nie tylko na gołą stopę, jak i do grubej skarpetki – w szarym lub brązowym kolorze, lekko opadające wokół kostki. Do tego niebieskie jeansy z szerokimi nogawkami, top w stylu boho, zamszowa kurtka z małym kołnierzykiem i look gotowy!

Gdy zrobi się cieplej, jeansy wystarzczy zamienić na krótsze, bo drewniane chodaki równie dobrze wyglądają w połączeniu z denimowymi kulotami – tak nosi je zresztą Lilu Aldridge (patrz zdjęcie poniżej). Denimowa koszula lub bluzka dopełni stylizację, choć zwykły T-shirt także sprawdzi się znakomicie!

Drewniane chodaki w historii i na wybiegach
Drewniane chodaki to jedne z ulubionych butów Francuzek – ich wielką fanką była choćby Jane Birkin, ikona stylu lat 70. Buty wywodzą się zresztą z Francji, bo punktem wyjścia do ich stworzenia były tamtejsze saboty, wykonane z jednego kawałka drewna. Chodaki kojarzą się jednak przede wszystkim z Holandią, bo tam są elementem stroju narodowego. Wyrabiane z drewna wierzbowego lub olchowego w XIII wieku zastąpiły tradycyjne sandały – były bardziej wytrzymałe na zimno, wilgoć i trudne kamieniste podłoże. Z czasem buty ewoluowały. Drewniana podeszwa została, ale noski szyć zaczęto ze skóry. To właśnie taką wersję chodaków najczęściej nosimy dziś, sięgając nie tylko po modele zabudowane, ale i typu peep-toe (z dziurką odsłaniającą palce) albo w wersji: sandały na drewnianej koturnie, które kolejny sezon z rzędu lansuje Chloé. Ale nie jest to jedyny dom mody, który na wybiegu (znów) zaprezentował drewniane chodaki. Widzieliśmy je także na pokazach Miu Miu, Zimmermanna i Hermèsa, który – podobnie jak ja – nie od dziś ma do nich słabość. Dobra wiadomość, drewniaki, z założenia miały być butami, na które stać każdego (zamin pokochały je domy mody i gwiazdy, powszechnie noszone były przecież przez rolników i ubogą szlachtę), dlatego dostępne są także w popularnych sieciówkach. Piękny model znalazłam m.in. w Reserved.
Fajne chodaki zdobione kolorowymi sznurkami oferuje też marka & Other Stories (kupicie je za pośrednictwem strony H&M).
