Reklama

Nie dajcie się zwieść pozornej prostocie jego fabuły. Ten doskonały, choć nieco zapomniany dramat Beaty Dzianowicz, ma wiele warstw i nie daje prostych odpowiedzi na trudne pytania. Przekonajcie się o tym same i sami.

„Strzępy” – fabuła, obsada i twórcy

W spokojnej, wielopokoleniowej rodzinie Pateroków coś zaczyna pękać. Gerard, senior rodu, profesor i pasjonat fotografii, zaczyna dziwnie się zachowywać. Początkowo to tylko drobne wpadki wynikające, jak mogłoby się wydawać, z roztargnienia. Z czasem jednak jego zachowanie staje się niepokojące i niezrozumiałe. Diagnoza jest bezlitosna: Alzheimer. Choroba, która powoli i nieubłaganie odbiera pamięć, tożsamość i obecność w realnym świecie.

„Strzępy” to poruszająca opowieść o tym, jak choroba jednego z członków rodziny wpływa na jej funkcjonowanie. W „oku cyklonu” znajduje się Adam (Michał Żurawski), który musi wybrać pomiędzy lojalnością wobec ojca a troską o własną rodzinę. Na ekranie Żurawskiemu partnerują m.in. Grzegorz Przybył, Agnieszka Radzikowska i Pola Król.

Za reżyserię i scenariusz filmu odpowiada Beata Dzianowicz, autorka cenionych, wielokrotnie nagradzanych dokumentów (m.in. genialne „Latawce”).

3-325
„Strzępy”, fot. mat. prasowe

„Strzępy” – emocjonalnie wymagające kino made in Poland [recenzja]

„Strzępy” to bezpośredni, zupełnie nieoczekiwany cios w serce. Reżyserka Beata Dzianowicz pokazuje świat takim, jakim jest – bez lukru, ale i bez zbędnego patosu. Alzheimer w jej ujęciu to nie tylko ważny temat, to swoiste pole minowe, po którym stąpają bliscy osoby zmagającej się z chorobą. Kamera śledzi codzienność rodziny, która powoli rozpada się na kawałki. Na jaw wychodzą skrywane pretensje, żale, nigdy niezabliźnione rany.

Michał Żurawski w roli Adama daje występ kompletny – cichy dramat bohatera rozgrywa się głównie w jego oczach, głosie, milczeniu. Grzegorz Przybył w roli Gerarda osiąga poziom aktorskiej maestrii. Nie epatuje, nie przerysowuje – przeraża tym, jak bardzo jego postać traci grunt pod nogami. Obie kobiece role – Radzikowskiej i Król – poruszają natomiast swoją naturalnością, której tak bardzo potrzebujemy w kinie.

„Strzępy”, fot. mat. prasowe
„Strzępy”, fot. mat. prasowe

„Strzępy” to film, który zostaje w głowie na długo po seansie. To kino pełne czułości, ale też prawdziwe do bólu. Wyjątkowe. Nie próbuje udawać, że wszystko będzie dobrze. Bo czasem po prostu nie będzie.

„Strzępy” – gdzie obejrzeć?

Film „Strzępy” dostępny jest na Netflixie oraz TVP VOD.

„Strzępy”, fot. mat. prasowe
„Strzępy”, fot. mat. prasowe
„Strzępy”, fot. mat. prasowe
„Strzępy”, fot. mat. prasowe
„Strzępy”, fot. mat. prasowe
„Strzępy”, fot. mat. prasowe
„Strzępy”, fot. mat. prasowe
„Strzępy”, fot. mat. prasowe
Reklama
Reklama
Reklama