Reklama

Nowy film Andrei Arnold szybko stał się jednym z najgłośniej komentowanych dramatów roku. „Bird” wciąga surową opowieścią o dorastaniu i nieoczywistą relacją dwójki bohaterów, a widzowie nie mogą dojść do porozumienia, jak właściwie ten film odczytywać.

Historia dorastania w świecie, który nie daje oparcia

„Bird”, najnowszy film Andrei Arnold, to dramat o dorastaniu, który unika oczywistych wzruszeń i prostych diagnoz. Główną bohaterką jest 12-letnia Bailey, mieszkająca w północnym Kent, w rodzinie dotkniętej ubóstwem i brakiem stabilności. Jej ojciec, Bug, grany przez Barry’ego Keoghana, funkcjonuje bardziej jak nieustannie rozentuzjazmowany nastolatek, niż rodzic – planuje ślub, marzy o szybkim zarobku i wierzy, że sprowadzona z Kolorado ropucha odmieni ich życie. To codzienność, w której trudno o spokój, a odpowiedzialność często spada na barki dziecka. Bailey, szukając oddechu, spędza czas samotnie. Podczas jednej z wędrówek poznaje Birda, granego przez Franza Rogowskiego – chłopaka, który nie ma telefonu, nie do końca orientuje się w świecie i twierdzi, że chce odnaleźć rodziców w Gravesend. Ich relacja rozwija się powoli, a Arnold celowo pozostawia widza w niepewności, kim Bird właściwie jest. W dyskusjach pojawiają się skrajne interpretacje. Jedna z widzek napisała, że Bird może być jedynie „wyobrażeniem, wytworem samotności, traumy, potrzeby miłości”. I faktycznie film pozwala odczytać tę postać na różne sposoby, bez narzucania jednej interpretacji.

Zrzut ekranu 2025-11-24 133337

Realizm, który zderza się z elementami metafory

Arnold patrzy na Bailey pragmatycznie, jak na dziecko, które próbuje odnaleźć się w dorosłych problemach, choć wciąż pozostaje zagubioną nastolatką. Widzowie zwracali uwagę, że reżyserka trafnie uchwyciła stan emocjonalnego zawieszenia. Jeden z komentarzy wybrzmiewa szczególnie mocno: „Możemy popatrzeć na świat pełen chaosu, przemocy, zaburzonej potrzeby bezpieczeństwa oczami dziecka. I jak sobie z tym światem radzi”. Inny widz określił to wprost: „boję się takiego życia”. Nie brakuje również bardziej krytycznych głosów. Część widzów odebrała film jako zbyt świadomie melancholijny, np. „nieszczery, sztuczny szantaż emocjonalny”. Jednocześnie wielu doceniało właśnie tę mieszaninę surowości i metafory. Jeden z użytkowników podkreślił to, jak mocno działa muzyka: „najlepsze użycie Yellow od Coldplay i już nigdy nie będzie lepsze”.

Dlaczego warto zobaczyć „Bird”?

„Bird” to kino, którego nie ogląda się dla spektakularnych zwrotów akcji. Arnold opowiada o dorastaniu w świecie, który wymaga od dziecka zbyt wiele, ale robi to z wyczuciem i świadomością, że młodzi bohaterowie nie muszą być idealizowani ani wyjaśniani wprost. W efekcie powstał film, który jednych zachwyci, innych rozdrażni, ale prawdopodobnie nikogo nie pozostawi obojętnym. Produkcja dostępna jest do wypożyczenia na wielu platformach streamingowych.

Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama