Mam 37 lat i nie sądziłam, że TAKI film da mi tyle radości! Rozczula, inspiruje, podnosi na duchu i daje kopa do działania
Włączyłam „Sing” z myślą, że to tylko niewinna animacja na wieczór bez zobowiązań. Po kilku minutach śmiałam się, miałam ciarki i – nie ukrywam – kilka razy naprawdę mocno się wzruszyłam.

W tym artykule:
„Sing” – fabuła pełna kojących dźwięków
„Sing” – emocje, humor i... ciarki
Ten film to nie tylko kolorowa bajka dla dzieci. To opowieść o marzeniach, odwadze i szansach, które przychodzą wtedy, gdy się ich najmniej spodziewamy.
„Sing” – fabuła pełna kojących dźwięków
Akcja filmu toczy się w świecie zamieszkałym przez zwierzęta. Głównym bohaterem jest miś koala Buster Moon, który prowadzi podupadający teatr. Aby uratować go przed zamknięciem, wpada na pomysł zorganizowania muzycznego konkursu talentów. Zgłaszają się do niego barwne postacie: nieśmiała słonica Meena, punkowa jeżozwierzyca Ash, uroczy goryl Johnny, śpiewająca mama Rosita i arogancka mysz Mike. Każdy z nich niesie ze sobą swoją historię, lęki i marzenia – i każdy z nich odkrywa, że na scenie może stać się kimś zupełnie nowym. Choć to animacja, w obsadzie znajdziemy największe nazwiska Hollywood. Głosu koali udziela Matthew McConaughey, słonicy Meenie – Tori Kelly, a jeżozwierzycy Ash – Scarlett Johansson. W rolach Rosity i Mike’a usłyszymy odpowiednio Reese Witherspoon i Setha MacFarlane’a. Reżyserem filmu jest Garth Jennings, który zadbał nie tylko o tempo opowieści, ale też o muzyczne brzmienie – w filmie usłyszymy m.in. przeboje Eltona Johna, Taylor Swift, Lady Gagi i Lennona.
„Sing” – emocje, humor i... ciarki
Czy warto obejrzeć „Sing”? Zdecydowanie tak. Jeśli masz ochotę na film, który podnosi na duchu, daje kopa do działania i zostaje w głowie na długo – to strzał w dziesiątkę. To animacja, która rozczula, inspiruje i pokazuje, że każdy – nawet najbardziej niepozorny głos – zasługuje na to, by zostać usłyszanym. Film „Sing” (2016) jest dostępny na platformie Netflix. To świetny wybór na wieczór z rodziną, ale też – wierzcie mi – solo po ciężkim dniu. Uwaga! Może wciągnąć cię na tyle, że zaraz po napisach końcowych dodasz do kolejki drugą część.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.