Ten oparty na faktach film poruszył moje serce. Przepłakałam połowę seansu
Nieczęsto zdarza się, by dramat sądowy poruszał do tego stopnia, że przez kilkadziesiąt minut trzeba ukradkiem ocierać łzy. „Tylko sprawiedliwość” to właśnie taki film — oparty na faktach, boleśnie aktualny i wyjątkowo ludzki w swoim przekazie. Nie epatuje patosem, nie gra na emocjach na siłę — a jednak trafia prosto w serce.

W tym artykule:
1. „Tylko sprawiedliwość” – fabuła
2. „Tylko sprawiedliwość” – obsada i twórcy
3. „Tylko sprawiedliwość” – recenzja
4. „Tylko sprawiedliwość” – gdzie obejrzeć?
To historia młodego prawnika Bryana Stevensona, który zamiast kariery w korporacyjnych murach wybiera walkę z niesprawiedliwością. Film pokazuje, jak wiele może zdziałać jeden człowiek, jeśli nie zamyka oczu na krzywdę innych — nawet, jeśli system robi wszystko, by go złamać.
„Tylko sprawiedliwość” – fabuła
To historia młodego prawnika, który po ukończeniu Harvardu decyduje się porzucić wygodną karierę, by w Alabamie bronić osób niesłusznie skazanych na śmierć. Jedną z jego pierwszych i najtrudniejszych spraw jest przypadek Waltera McMilliana – mężczyzny skazanego za brutalne morderstwo, mimo że zeznania przeciwko niemu są wątpliwe, a większość dowodów wskazuje na jego niewinność. Wspierany przez lokalną prawniczkę, bohater staje do walki nie tylko z systemem prawnym, ale też z głęboko zakorzenionym rasizmem i politycznymi układami.
„Tylko sprawiedliwość” – obsada i twórcy
Reżyserem filmu „Tylko sprawiedliwość” jest Destin Daniel Cretton, który współtworzył również scenariusz wraz z Andrew Lanhamem. Obraz powstał na podstawie książki „Just Mercy: A Story of Justice and Redemption” autorstwa prawnika Bryana Stevensona. Za zdjęcia odpowiada Brett Pawlak, a za muzykę – Joel P. West. W głównych rolach występują m.in. odtwórcy postaci Bryana Stevensona, Waltera McMilliana, Evy Ansley, Herberta Richardsona i Ralpha Myersa. W filmie pojawiają się również postaci drugoplanowe, takie jak Anthony Ray Hinton, Minnie McMillian czy sędzia Bachab. Produkcję wsparli m.in. Michael B. Jordan, Gil Netter, Jeff Skoll i Asher Goldstein.
„Tylko sprawiedliwość” – recenzja
Choć „Tylko sprawiedliwość” porusza ważny i poruszający temat, nie wszystkim widzom przypadł do gustu sposób jego realizacji. Krytycy zwracają uwagę, że film, mimo autentycznych podstaw i emocjonalnego ciężaru, zbyt często popada w schematy i przewidywalność. Dialogi wypadają sztucznie, bohaterowie pozostają jednowymiarowi, a patos, zamiast budować napięcie, odbiera historii wiarygodność.
Czegoś takiego polskie kino jeszcze nie widziało. Reżyser „1670” stworzył nieoczywistą komedię
Nowy film Kordiana Kądzieli poruszy tematy dorastania, pierwszej miłości i pasji, która zmienia życie. To historia, która nie tylko bawi, ale również zmusza do refleksji. Poznajcie szczegóły. Czegoś takiego jeszcze nie było.

Szczególnie krytykowane są „drewniane” kwestie i stylizowane wystąpienia postaci, które zamiast wzruszać, brzmią jak fragmenty przemówień pisanych „pod tezę”. Wyjątkiem jest tu kreacja Ralpha Myersa. Niestety, to za mało, by uratować całość. Dla wielu widzów „Tylko sprawiedliwość” pozostaje filmem zmarnowanego potencjału – potrzebnym, ale nie do końca udanym. Sporo jednak pojawia się też pozytywnych opinii, np. na portalu filmowym Filmweb. Użytkowniczka o nicku Sosemigo pisze tak:
Ja chlipałam przez pół seansu. To dobry film z fajną obsadą i z wyrazistymi postaciami. Nie jest to jednak wybitne kino ani też historia nie jest jakaś wyjątkowa.
MarMarTom pisze tak:
Film bardzo wartościowy pod względem fabularnym, jeśli kogoś interesuje ta tematyka. Pod względem czysto filmowym bardzo średni. Brak w nim budowania napięcia.
„Tylko sprawiedliwość” – gdzie obejrzeć?
Film „Tylko sprawiedliwość” jest dostępny w Polsce na platformie Netflix. Można go także wypożyczyć lub zakupić w serwisach takich jak Apple TV, Google Play, Amazon Prime Video oraz Player.pl.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.

