Reklama

Historia rodziny, którą opowiada Beata Dzianowicz, nie jest ani spektakularna, ani przesadzona – jest aż zbyt prawdziwa. Opowiada o chorobie, która nie wybiera i o bliskich, którzy muszą nauczyć się żyć w świecie, gdzie miłość zderza się z bezradnością.

„Strzępy” – fabuła

Film z 2022 roku opowiada historię rodziny Pateroków. Adam (Michał Żurawski), nauczyciel historii, mieszka z żoną Bogną, córką Zoją i ojcem Gerardem (Grzegorz Przybył), który jest cenionym profesorem politechniki. Rodzinny porządek burzy diagnoza: Alzheimer. Choroba, która początkowo objawia się drobnymi pomyłkami, szybko zaczyna przejmować kontrolę nad życiem Gerarda i jego bliskich. Z dnia na dzień wszyscy muszą nauczyć się funkcjonować w rzeczywistości, w której codzienność wymaga coraz większych poświęceń. Za reżyserię odpowiada Beata Dzianowicz, znana głównie z dokumentów. To jej mocny debiut w kinie fabularnym, który spotkał się z dużym uznaniem krytyków. W rolach głównych wystąpili: Michał Żurawski, Agnieszka Radzikowska i Pola Król. Największą uwagę przykuł Grzegorz Przybył, który wcielił się w Gerarda – jego kreacja określana była przez recenzentów mianem jednej z najważniejszych w polskim kinie ostatnich lat. Autorem zdjęć jest Piotr Pawlus, a scenografię przygotowały Agata Adamus i Agnieszka Sośni.

„Strzępy” – opinie

Widzowie piszą, że to „jedno z najintensywniejszych doświadczeń emocjonalnych” i film, który „rozrywa serce na strzępy”. Na Filmwebie często pojawiają się porównania do „Ojca” Floriana Zellera czy „Miłości” Michaela Hanekego, ale wielu zaznacza, że Dzianowicz znalazła własny język opowiadania o chorobie i rodzinnych relacjach.

Ważny film. Heroizm nie jest szlachetny, kiedy niszczy najbliższych. Główny bohater podejmuje decyzję, która ma gorsze konsekwencje, niż zamierzał czy się spodziewał... Warto zobaczyć ten film, zanim samemu stanie się przed takimi wyborami.
W końcu dobry polski obraz, który wgniata w fotel. Nieznani aktorzy, świetna gra Gerarda no i finisz, który dewastuje. Wyszedłem z seansu rozmontowany.

To kino, które nie daje wytchnienia, ale właśnie dlatego warto je zobaczyć. Pokazuje bez upiększeń, jak Alzheimer zmienia życie rodziny i jakie emocje budzi konfrontacja z bezradnością wobec losu. Widzowie podkreślają autentyczność postaci, unikanie taniego melodramatu i realizm, który zmusza do refleksji. Jeśli cenisz produkcje, które wywołują dyskusje i zostają z widzem na długo – ten film trzeba obejrzeć.

„Strzępy” – gdzie obejrzeć?

Po premierze kinowej film „Strzępy” trafił na platformę Netflix i szybko stał się jednym z najchętniej oglądanych polskich dramatów w serwisie.

Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama