Reklama

W tym artykule:
1. „Znaki” – fabuła, obsada i twórcy
2. „Znaki” – recenzja
4. „Znaki” – gdzie obejrzeć?

Reklama

Zamiast szybkich zwrotów akcji rodem z amerykańskich thrillerów, mamy tu duszną, gęstą narrację, pełną niedopowiedzeń i tajemniczych spojrzeń. To serial, który bardziej podsłuchuje niż krzyczy, ale właśnie w tym tkwi jego siła. A mowa o „Znakach” – polskiej produkcji z Andrzejem Konopką w roli głównej.

„Znaki” – fabuła, obsada i twórcy

Wszystko zaczyna się od śmierci młodej kobiety, której ciało zostaje znalezione nad jeziorem. Zbrodnia dziwnie przypomina nierozwiązaną sprawę sprzed lat. Do małej miejscowości ukrytej w Górach Sowich przyjeżdża nowy komendant policji, Michał Trela. Początkowo traktowany jest jak intruz. Szybko przekonuje się, że miejscowi mają więcej do ukrycia, niż mogło się wydawać. Śledztwo wciąga go głębiej w sieć lokalnych zależności i układów. Na jaw wychodzą powiązania z sektą, kopalnianymi tajemnicami i wpływowymi mieszkańcami, którzy zrobią wszystko, by nie dopuścić do odkrycia prawdy. A to dopiero początek. W drugim sezonie historia zatacza jeszcze szersze kręgi – znika córka burmistrza, a osobiste dramaty komisarza Treli zaczynają wpływać na jego decyzje. W rolę komisarza Michała Treli wciela się Andrzej Konopka. Partnerują mu m.in. Helena Sujecka jako Ada Nieradka, Helena Englert, Michał Czernecki, Piotr Trojan i Małgorzata Hajewska-Krzysztofik. Reżyserią zajęli się Jakub Miszczak, Marcin Ziębiński, Monika Filipowicz, a scenariusz napisał Błażej Przygodzki.

„Znaki” – recenzja

„Znaki” to jedna z tych produkcji, które potrafią zaskoczyć – niekoniecznie co minutę, ale wtedy, gdy najbardziej tego potrzebujemy. Na pierwszy rzut oka serial może wydawać się schematyczny, jednak szybko okazuje się, że twórcy doskonale wiedzą, jak grać z oczekiwaniami widza. To, co zaczyna się jak klasyczna historia kryminalna, z czasem zamienia się w intrygujący i pełen niedopowiedzeń obraz. Największym atutem „Znaków” są bez wątpienia bohaterowie. Andrzej Konopka w roli komisarza Michała Treli daje pokaz świetnego aktorstwa. Jego postać, na pozór zamknięta i surowa, skrywa wewnętrzne demony, które z odcinka na odcinek coraz wyraźniej wpływają na jego decyzje. Trela to nie tylko stróż prawa – to człowiek z przeszłością, którego nie sposób nie polubić i któremu kibicujemy, nawet jeśli nie wiemy jeszcze wszystkiego o jego motywacjach. Świetnie patrzy się również na barwną społeczność Sowich Dołów – miasteczka, które skrywa więcej tajemnic, niż mogłoby się wydawać. Od bezczelnego burmistrza i jego wpływowej córki, przez pozornie niegroźnych policjantów, aż po charyzmatycznego lokalnego kaznodzieję – każdy z bohaterów wnosi coś od siebie i każdy może okazać się ważnym elementem większej układanki. Duże wrażenie robi również warstwa wizualna. Góry Sowie są nie tylko malowniczym tłem – stają się niemal osobnym bohaterem, tworząc gęstą, lekko mroczną atmosferę, która idealnie wpisuje się w klimat serialu. Skojarzenia z „Detektywem” czy „Watahą” są jak najbardziej na miejscu, ale „Znaki” mają w sobie coś bardzo „naszego”, swojskiego. To nie amerykańska kalkomania, lecz dobrze osadzona w polskich realiach opowieść, która wciąga i intryguje.

Reklama

„Znaki” – gdzie obejrzeć?

Dwa sezony serialu „Znaki” są dostępne na platformie Netflix. Zwiastun poniżej:

Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Fot. materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama