„Book of Love”, reż. Analeine Cal y Mayor, premiera: 4 lutego

Brytyjczyk Henry (Sam Claflin) jest autorem książek, których nikt nie czyta i którymi nikt się nie interesuje. Z niemałym więc zdziwieniem odkrywa, że jego powieść została bestsellerem w Meksyku. Okazuje się, że maczała w tym palce tłumaczka, która „najnudniejsze fragmenty” książki zmieniła na takie... bardziej pikantne. Choć seksualnych uniesień będzie więcej na kartach tytułowej „księgi miłości” niż na ekranie, z pewnością ta romantyczna komedia Analeine Cal y Mayor (m.in. „Córka innej matki”) rozpali wasze fantazje.

„Sharp Stick”, reż. Lena Dunham, światowa premiera: styczeń

To będzie pierwszy film Leny Dunham od ponad dekady. Twórczyni głośnych „Dziewczyn” nie tylko napisała, ale również wyreżyserowała i wyprodukowała swe najnowsze dzieło. „Sharp Stick”, jak mówi, to bardzo osobista dla niej historia:

Stanowi kontynuację mojej wieloletniej misji stworzenia swobodnej dyskusji wokół złożoności kobiecej seksualności i postawienia na głowie idei „miłej”, „lubianej” bohaterki.

Scott Speedman, który w nowym filmie Dunham zagrał gwiazdę porno, o swoich przygotowaniach do roli opowiadał ze śmiechem:

Musiałem uważać na to, co akurat oglądałem, kiedy dziewczyna wchodziła po schodach.

Pruderii więc raczej tu nie będzie. Obok Speedmana w „Sharp Stick” wystąpili m.in: Kristine Froseth, Taylour Paige, Jennifer Jason Leigh. Film będzie miał swoją premierę na tegorocznym Sundance Film Festival.

„Deep Water”, reż. Adrian Lyne, data premiery: nieznana

Bogaty mężczyzn zgadza się na romanse żony, by za wszelką cenę zapobiec rozwodowi. Gdy kochankowie zaczynają znikać w tajemniczych okolicznościach, mężczyzna staje się głównym podejrzanym... Tak – w największym skrócie - przedstawia się oś fabularna thrillera erotycznego  „Deep Water” z Benem Affleckiem i Aną de Armas w rolach głównych. Ponieważ w ekranizacji powieści Patricii Highsmith wszystko kręci się wokół seksu, na ekranie prawdopodobnie nie zabraknie - jak to mawiają ci bardziej pruderyjni - „momentów”. A ponieważ za kamerą stanął Adrian Lyne – ten sam, który w 1987 roku zrobił „ Fatalne zauroczenie” z Glenn Close i Michaelem Douglasem, a w 1997 roku głośną „Lolitę” z Jeremym Ironsem – możemy przypuszczać, że będzie to dobrze zrobione.

„Blonde”, reż. Andrew Dominik, data premiery: nieznana

W połowie sierpnia 2021 roku dowiedzieliśmy się, że Netflix niespodziewanie przesunął na 2022 rok premierę wyczekiwanego filmu „Blonde”. Obraz  Andrew Dominika, będący kinową adaptacją bestsellerowej książki Amerykanki Joyce Carol Oates pt. „Blondynka”, jest fabularyzowaną opowieścią o życiu Marilyn Monroe (wcieli się w nią Ana de Armas). U Oates nie brakuje opisów scen intymnych i – jak dowiedział się portal World of Reel – to właśnie szokujące obrazy seksu były powodem nagłej zmiany daty premiery filmu.

Wam też wydaje się to dziwne, biorąc pod uwagę swobodę Netflixa w pokazywaniu erotyzmu na ekranie? Do mediów przedostały się informacje, że chodziło m.in. o przedstawienia gwałtu oraz seksu oralnego podczas miesiączki. Bez względu na to, co ostatecznie zobaczymy w dziele Dominika, nie możemy mieć wątpliwości, że seks będzie immanentnym jego elementem.

Zobacz także:

 

 „Don't Worry Darling”, reż. Olivia Wilde, światowa premiera: 23 września

Ona: hot, on: hot. Między nimi ogień. W najnowszym filmie Olivii Wilde „Don't Worry Darling” Florence Pugh i Harry Styles zagrają młode małżeństwo, w których pozornie idealne życie wdzierają się niepokojące, dotąd ukrywane sekrety. Zapowiadane na drugą połowę 2022 roku dzieło Wilde (która zasłynęła jako aktorka w serialu „Dr House”, a jako reżyserka zrealizowała m.in. „Szkołę melanżu”) to  thriller psychologiczny, ale wszystko wskazuje na to, że nie będzie w nim brakować odważnych scen seksu. Co więcej, uwaga będzie skupiać się na zaspokajaniu potrzeb seksualnych kobiet. Wszystko po to, zapowiada reżyserka, by uświadomić widzom, jak rzadko kobieca przyjemność jest pokazywana w filmach. Też nie możecie się doczekać?