Opinia publiczna w Polsce już dawno nie była tak zgodna: Antek Królikowski stracił kontakt z rzeczywistością. Choć popularny aktor nie cieszył się ostatnio dobrą prasą, to jego najnowszy pomysł zdecydowanie przebił wszystkie dotychczasowe kontrowersje z jego udziałem. Do listy swoich nietypowych sposobów na zarobienie pieniędzy celebryta dołożył bowiem ostatnio współpracę z nową federacją MMA. Co ciekawe, gwiazdor filmu „Bad Boy” nie wkroczył do świata walk typu freak fight w roli zawodnika, lecz włodarza. 

Jestem wkur*****, a Royal Division to manifestacja mojego buntu - napisał, ogłaszając swój nowy projekt.

Karta walk zaplanowanej na koniec kwietnia gali była znana już od od paru tygodni. W Opolu zmierzyć mają się ze sobą m.in. influencer i youtuber Piotr Charaziński oraz tiktoker Maksymilian „Bo.czeq” Zięba. Walka wieczoru trzymana była jednak w tajemnicy aż do pierwszej konferencji wydarzenia. To na niej poinformowano, że w opolskiej Stegu Arena do pojedynku staną... sobowtóry Władimira Putina i Wołodymyra Zełenskiego.

Zawsze chciałem uratować świat, choćby symbolicznie. 30 kwietnia w Opolu dojdzie do spotkania dwóch facetów, wyglądających jak ci, którzy muszą ze sobą poważnie porozmawiać… - napisał Królikowski na swoim oficjalnym profilu na Instagramie.

Antek Królikowski pod ostrzałem internautów i gwiazd

Jak można było przewidzieć, kontrowersyjne ogłoszenie spotkało się ostrą reakcją internautów. Pod postem ze zdjęciem aktora z dwoma mężczyznami do złudzenia przypominającymi prezydentów Rosji i Ukrainy pojawiło się do tej pory już przeszło 28 tysięcy komentarzy, w zdecydowanej większości potępiających ideę. Słów krytyki nie szczędzili Antoniemu nawet koledzy i koleżanki z branży.

Anteczku!! Zbłądziłeś - napisała aktorka Joanna Koroniewska.

Antek – chłopaku… Nawet jeśli to żart, to nie jest dobry pomysł. Wycofaj się z tego, póki możesz. Plis. Co innego memy jeb***e Putina, a co innego takie coś - zawtórował jej mąż, Maciej Dowbor.

Obracanie obecnej sytuacji w żart czy rozrywkę jest prymitywne, niemoralne, podłe i tak strasznie słabe! Wstyd! - dodała modelka i aktywistka Anja Rubik.

Zobacz także:

Nie jest tajemnicą, że w kłopotliwej sytuacji znaleźli się też pozostali uczestnicy gali. Co ciekawe, nie wiedzieli o tym, kto wystąpi podczas walki wieczoru.

Dla sprostowania: osobiście nie miałem pojęcia o szczegółach main eventu, kto będzie walczył i z kim, dlatego dla mnie to również nieciekawa sytuacja - oznajmił na InstaStory Kornel Typa.

Prezydent Opola przeciwko organizacji gali Royal Division

Organizacji firmowanego przez Antka Królikowskiego wydarzenia pod szyldem Royal Division, na którym miałby się odbyć pojedynek między sobowtórami Putina i Zełenskiego, sprzeciwił się także prezydent Opola

Nie ma mojej zgody na galę MMA, której elementem miałaby być walka pomiędzy pseudoputinem i tak dalej. Opole pomaga uchodźcom i walczącym Ukraińcom podobnie jak cała Polska i będziemy to robić dalej. Organizatorzy pseudogali nie uprzedzali miasta o tak paskudnych pomysłach. Na pewno na to nie pozwolimy - napisał Arkadiusz Wiśniewski.

Antek Królikowski o starciu sobowtórów Putina i Zełenskiego na gali freak fight

W odpowiedzi na reakcję internautów i celebrytów, Antek Królikowski opublikował w social mediach obszerny wpis, w którym wyjaśnił swoje intencje.

Przepraszam Was, że nasza inicjatywa wzbudziła tyle emocji. Chętnie Was wprowadzę w kulisy naszych działań, żebyście wiedzieli, co nas motywuje i jak chcemy nieść pomoc Ukrainie. Rozumiem Wasze zaniepokojenie tą prowokacją, ale wierzę że ta inicjatywa, w efekcie przyniesie wiele dobrego, bo przecież żadnej realnej walki sobowtórów nie będzie! - napisał na Instagramie.

Mąż Joanny Opozdy zaznaczył, że podstawowym celem jego akcji jest pomoc ofiarom rosyjskiej inwazji.

Na wstępie podkreślę, że celem jest zebranie funduszy na pomoc Ukrainie a cała akcja trzymana była w tajemnicy, nawet przed innymi uczestnikami występującymi pod szyldem federacji Royal Division. Nasza prowokacja wynika z tego, że w dzisiejszym świecie największą oglądalność i największe zasięgi, a co za tym idzie, największe możliwości finansowe dają kontrowersje, bo to one są dziś najbardziej pożądane przez Was, naszych odbiorców o czym świadczy ogromny szum medialny. Chcemy zwrócić uwagę na to co wyprawia się na Ukrainie i możemy zapewnić realną pomoc. To jest cel naszej akcji – zebranie środków na pomoc przyjaciołom z Ukrainy, z którymi jesteśmy całym sercem - czytamy.

33-latek zaznaczył, że szumnie zapowiadane „spotkanie” sobowtórów rzekomo od samego początku nie miało mieć charakteru fizycznego starcia.

Spotkanie, do którego miało dojść pomiędzy Umitem (uchodźca ze wschodu, sobowtór prezydenta Ukrainy) a Sławkiem z Polski (sobowtór skompromitowanego prezydenta Rosji), nigdy nie miało mieć nic wspólnego z walką. Podkreślam, bo chyba tego tu zabrakło. Zaplanowana jest symboliczna akcja. Jestem aktorem, filmowcem, nie zajmuję się zawodowo sportem, ale kiedy poznałem historię tej niezwykłej przyjaźni dwóch sobowtórów, wiedziałem, że musi usłyszeć o niej świat. Chyba się udało, chociaż poziom nienawiści skierowany w naszym kierunku mocno nas zaskoczył - wyjaśnił Królikowski.

Jak wielu artystów z całego świata i ja chciałem wesprzeć wschodnich przyjaciół, wykorzystując najlepiej możliwości jakie mam. Bardzo mi przykro że projekt został tak oceniony i wzbudził tyle trudnych emocji, a pojawiający się hate utrudnia nam ten artystyczny przekaz. Mimo to zależy mi aby dać mu wyraz i zrealizować cel, którym jest pomoc obywatelom Ukrainy. W związku z tym przyspieszamy naszą inicjatywę. Będziecie mogli ją zobaczyć już w najbliższą sobotę podczas drugiej konferencji - dodał.

Przekonują was wyjaśnienia aktora?

--
W Glamour.pl na co dzień informujemy was o trendach, stylu życia, rozrywce. Jednak w tym trudnym czasie część redakcji pracuje nad treściami skupionymi wokół sytuacji w Ukrainie. TUTAJ dowiecie się, jak pomagać, sprawdzicie, gdzie trwają zbiórki i przeczytacie, co zrobić, żeby zachować równowagę psychiczną w tych trudnych okolicznościach.