Ashton Kutcher: kariera

Ashton Kutcher, były partner Demi Moore i obecny mąż Mili Kunis,  należy do najpopularniejszych aktorów swojego pokolenia. Międzynarodową rozpoznawalność zyskał pod koniec lat 90. XX wieku dzięki roli Michaela Kelso w popularnym serialu „Różowe lata 70.”. Ale dopiero udział w produkcji  „Stary, gdzie moja bryka” z 2000 roku uczynił z niego bożyszcze Hollywood.  Kolejnym przełomem w jego karierze był występ w filmie „Efekt motyla” z 2004 roku (reż. J. Mackye Gruber i Eric Bress), gdzie zagrał m.in. z Amy Smart. Film, choć nie odniósł spektakularnego sukcesu frekwencyjnego, wywołał ogromne emocje, podzielił widzów i wzbudził ogromne zainteresowanie krytyków.

Angaże w następnych głośnych tytułach, takich jak „Ameyrkańskie ciacho” (2009), „Sex Story” (2011) czy „Pan i Pani Killer” (2013), ugruntowały pozycję aktora. Wisienką na torcie okazała się rola Steve’a Jobsa  w obrazie „Jobs” z 2013 roku (reż. Joshua Michael Stern). Choć wydawać by się mogło, że życie hollywoodzkiego aktora to pasmo sukcesów i przyjemności, pozbawione jakichkolwiek zmartwień, okazuje się, że i on musiał stawić czoła poważnym trudnościom.

Ashton Kutcher: choroba

W programie „W dziczy z Bearem Gryllsem” 44-latek po raz pierwszy opowiedział publicznie o swoich problemach zdrowotnych.  Wyznał, że trzy lata temu  zdiagnozowano u niego poważną chorobę: rzadką postać układowego zapalenia naczyń. To schorzenie autoimmunologiczne, które wywołuje stan zapalny naczyń i może prowadzić do ich martwicy. W następstwie może dojść do krwawień lub niedokrwienia narządów oraz tkanek, które były powiązane z chorymi naczyniami (np. do udaru mózgu). Kutcher wyjawił, że choroba przebiegała u niego z dużym nasileniem, a objawy były naprawdę przerażające.

Miałem tę dziwną, rzadko spotykaną postać zapalenia naczyń, przez co straciłem wzrok i słuch, miałem też problemy z równowagą. Dojście do formy zajęło mi rok – wyznał.

44-latek zwrócił uwagę, że problemy, z którymi musiał się zmierzyć, zmusiły go do przewartościowania swojego życia. Zrozumiał, że zdrowie nie jest dane raz na zawsze i jak bardzo należy szanować rzeczy, które uważamy za oczywistość.

Nie doceniasz tego, co masz, dopóki tego nie stracisz. Nie doceniasz tego, że jesteś zdrowy, dopóki nie znajdziesz się w sytuacji, gdy nie wiesz, czy będziesz jeszcze widzieć, słyszeć, nie wiesz, czy będziesz w stanie kiedyś chodzić. Mam szczęście, że żyję – stwierdził Ashton.

Mając świadomość, że to wyznanie zaskoczy fanki i fanów, aktor po emisji odcinka opublikował w mediach społecznościowych wpis poświęcony chorobie, którą przez lata utrzymywał w tajemnicy.

Zanim zaroi się od plotek – tak, trzy lata temu miałem rzadką postać zapalenia naczyń. Wystąpiły u mnie zaburzenia słuchu, wzroku i równowagi. Wyzdrowiałem całkowicie, wszystko już w porządku. Idę dalej – obwieścił na Twitterze.

Wiele wskazuje na to, że obecnie  mąż Mili, ojciec Wayatt i Dimitrara rzeczywiście jest w dobrej formie, gdyż zapowiedział udział w tegorocznym nowojorskim maratonie, zaplanowanym na 6 listopada. Oby tak dalej!

 

Zobacz także: