Carrie Johnson, żona premiera Wielkiej Brytanii, jest w ciąży! Para spodziewa się swojego drugiego dziecka. Wspólnego, warto dodać, bo Boris Johnson ma także potomstwo z jednego z poprzednich związków, a żonaty był wcześniej już dwukrotnie. Najpierw z Allegrą Mostyn-Owen, a następnie z Mariną Wheeler. To właśnie z tą ostatnią doczekał się czwórki dzieci: Lary, Cassie, Milo i Theodore'a. Teraz zostanie ojcem już po raz szósty, bo z małżeństwa z Carrie Johnson ma już syna – rocznego Wilfreda. Jakiej płci będzie kolejny potomek premiera Wielkiej Brytanii? Tego na razie nie wiadomo. Wiadomo jednak, że będzie to „tęczowe dziecko”. Co to znaczy? Już wyjaśniamy!

Boris Johnson i jego żona Carrie spodziewają się „tęczowego dziecka”. Co to znaczy?

O tym, że jest w ciąży poinformowała sama Carrie Johnson. Tym, że zostanie mamą pochwaliła się na Instagramie, nie ukrywając, że będzie to „tęczowe dziecko”. To określenie na dzieci, które rodzą się z pierwszej ciąży po poronieniu.

Tym samym „pierwsza dama” Wielkiej Brytanii przypomniała o tym, że doznała bolesnej straty. Poprzednie dziecko straciła w styczniu tego roku, co – jak podkreśliła w poście – złamało jej serce. Czuję się niesamowicie pobłogosławiona, że ponownie jestem w ciąży, ale jestem również kłębkiem nerwów” – dodała. Poinformowała także, że jej drugie dziecko ma przyjść na świat w grudniu 2021 roku, czyli jeszcze za czasów urzędowania jego ojca na Downing Street. To ciekawe o tyle, że Boris Johnson ślub także wziął, pełniąc rolę premiera. Z młodszą o 23-lata Carrie ożenił się w maju tego roku (sakramentalne „tak” powiedzieli sobie w katedrze Westminsterskiej w Londynie).

Carrie Johnson otwarcie o poronieniu

Dlaczego Carrie Johnson zdecydowała się otwarcie opowiedzieć o poronieniu. Żona premiera jest zdania, że w ten sposób może wesprzeć osoby, które także mają problemy z zajściem w ciążę i/lub jej donoszeniem.

„Problemy z płodnością dla wielu ludzi mogą być bardzo ciężkie, zwłaszcza gdy na platformach takich jak Instagram może wyglądać, jakby wszystko zawsze szło dobrze. Dla mnie pocieszające były wiadomości od ludzi, który również doświadczyli straty, więc mam nadzieję, że podzielenie się tym w jakimś małym stopniu również może komuś pomóc” – wyznała.