„Zanim wejdziesz w związek, najpierw musisz pokochać siebie” – na pewno wiele razy słyszałyście lub czytałyście to zdanie w różnego typu publikacjach. To święta racja, ale co oznacza w praktyce? Chodzi o to, że jesteśmy w stanie zbudować zdrowy związek z kimś innym dopiero wtedy, gdy mamy wypracowaną dobrą relację z samym sobą. To nie oznacza narcystycznej miłości do siebie czy obsesji na swoim punkcie. Warto jednak pracować nad takimi aspektami jak poczucie własnej wartości, uważność na własne potrzeby, stawianie i komunikowanie własnych granic. Nikt nie zatroszczy się o nas tak dobrze, jak my sami, nawet gdy jesteśmy w romantycznej relacji. Brak miłości do siebie zazwyczaj skutkuje brakiem zrozumienia własnych potrzeb, lękami i strachem przed porzuceniem. To główne i najczęstsze powody, które mogą skutkować rozstaniem lub niesatysfakcjonującą, frustrującą relacją. Poniżej przyglądamy się każdemu z nich. 

Brak zrozumienia własnych potrzeb

Ten problem ma co najmniej dwa oblicza. Pierwsze z nich to dosłowny brak znajomości własnych potrzeb. Bardzo często nie zastanawiamy się nad tym, dajemy się ponieść emocjom, jesteśmy odurzeni hormonami szczęścia i decydujemy się na rozpoczęcie związku. Po intensywnym okresie „motylków w brzuchu”, rozpoczyna się etap, oparty na poczuciu bezpieczeństwa, do którego podchodzimy już bardziej racjonalnie niż na początku romantycznej relacji. Ważne jest, żeby być świadomym własnych potrzeb i komunikować je partnerowi. Osoby, które nie wiedzą, czego oczekują od swojej drugiej połówki i są zagubione, bardzo rzadko potrafią stworzyć zdrowy związek. Kłótnie w związku i brak zrozumienia (zarówno przez siebie samego, jak i drugą stronę) są częstą przyczyną rozstań. 

Ten etap pokazuje również, że związek nie jest bajką, a nasze oczekiwania są weryfikowane przez prozę życia, w której czasami trudno się odnaleźć. Inna dynamika w relacji lub brak jej zrozumienia oraz wygórowane oczekiwania, kiedy spotykają się z rzeczywistością, mogą prowadzić do rozczarowania i frustracji oraz pojawienia się myśli, że „przecież to nie tak miało wyglądać”. Jednak z drugiej strony zderzenie oczekiwań, rozmawianie o nich, przyjęcie ich z wyrozumiałością oraz empatią może prowadzić do pogłębienia relacji, poznania drugiej osoby i stworzenia naprawdę silnej więzi z drugą połówką. 

Wchodzenie w związek ze strachu

Bycie w związku z obawy, że nikt inny nas nie pokocha lub ze strachu przed byciem singlem, jest z góry skazane na porażkę. Relacja romantyczna powinna być oparta przede wszystkim na miłości, której w tym przypadku brakuje. Takie związki często charakteryzuje wzajemna krytyka, częste konflikty, które prowadzą do wypalenia, poczucia nieszczęścia i dużej frustracji. To sygnał, że warto wrócić do punktu wyjścia, czyli zatroszczenia się o siebie i przede wszystkim popracowania nad relacją z samym sobą. Stworzenie fundamentu w postaci poczucia własnej wartości jest niezbędne dla szczęśliwego związku. 

Nieprzepracowane traumy 

Kiedy jesteśmy w związku, uruchamiają się nasze nieprzepracowane traumy, które mogą sięgać czasów dzieciństwa. Relacja z rodzicami kształci schematy, powielane w dorosłym życiu. Nie wszystkie z nich są zdrowe, co w późniejszym czasie generuje problemy. To nasi najbliżsi uczą nas konkretnego stylu przywiązania, na bazie którego tworzymy relacje. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że rodzice i pierwsze interakcje z rówieśnikami mają ogromny wpływ na całe dorosłe życie, w tym związki. Nieświadome obwinianie partnera lub partnerki o problemy z dzieciństwa i przerzucanie na nich własnych traum może prowadzić do rozstania. Jeżeli zauważasz u siebie podobne schematy, które powtarzają się w kolejnych romantycznych relacjach, zastanów się nad spotkaniem z psychologiem lub terapeutą. Każdy z nas ma inne doświadczenia, a niektóre z nich warto przepracować w celu umiejętności stworzenia zdrowego związku i przede wszystkim poczucia się lepiej ze sobą.