Doda nawet na chwilę nie znika z nagłówków gazet i portali internetowych. W poniedziałek ogłoszono, że wyprodukowany przez nią i Emila Stępnia film „Dziewczyny z Dubaju” ustanowił rekord frekwencyjny dla polskiego filmu w 2021 roku. W weekend otwarcia kontrowersyjny dramat w reżyserii Marii Sadowskiej obejrzało niemal 279 tysięcy osób. Autorka hitu „Don’t Wanna Hide” długo jednak nie cieszyła się komercyjnym sukcesem swojego wyczekiwanego dzieła. Na drugi dzień media obiegła informacja o tym, że gwiazda usłyszała zarzut prokuratorski, a jej były mąż został zatrzymany.

Doda z zarzutem

Jak udało się ustalić reporterowi RMF FM, artystka jest podejrzana o pomocnictwo do przestępstwa z artykułu 300 Kodeksu karnego, mówiącego o udaremnieniu zaspokojenia wierzycieli.

Grożą za to 3 lata więzienia, chyba że wierzycieli było wielu, wtedy możliwa kara wzrasta nawet do 8 lat - donosi serwis rmf24pl.

Doda została wezwana do prokuratury, gdzie odbyło się przesłuchanie. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM, były partner wokalistki został zatrzymany. Policjanci z wydziału odzyskiwania mienia komendy stołecznej mieli go zatrzymać w jego mieszkaniu na warszawskim Mokotowie.

Doda wydała oświadczenie

Dorota Rabczewska odniosła się do sprawy za pośrednictwem mediów społecznościowych. Oświadczenie celebrytki pojawiło się na jej oficjalnych profilach w serwisach Instagram i Facebook.

Jako producent kreatywny, tworząc film od a do z, wykonałam swój obowiązek przynosząc gotowe dzieło. Ba! Nie byle jakie, bo bijące kinowe rekordy oglądalności 2021 roku. Drugiego producenta, mojego ex męża zadaniem było przynieść na to budżet, dopiąć umowy z inwestorami i opłacić ekipę. On dostał hita, ja same problemy. Emil z ponoć kilkudziesięcioma zarzutami został zatrzymany. Ja jako prezes spółki dostałam jeden zarzut i pewnie parę lat bronienia się w sądzie - napisała.

Współtwórczyni „Dziewczyn z Dubaju” otwarcie przyznaje, że aktualne wydarzenia nie są dla niej wielkim zaskoczeniem.

Rozumiem. Za głupotę, naiwność i zaufanie się płaci. Brak świadomości nie zwalnia z odpowiedzialności. Byłam na to psychicznie przygotowana. Chcę pomóc inwestorom i ekipie odzyskać pieniądze, dlatego z syndykiem omawiam porozumienie od miesiąca - napisała.

Doda oznajmiła, że zarzut prokuratorski nie powstrzyma jej przed dalszą promocją jej kinowego hitu.

Dalej będę promować oraz dystrybuować ten wspaniały film ale już SAMA! - czytamy.

Na koniec gwiazda podzieliła się z internautami gorzką refleksją na temat swoich wyborów życiowych i nieudanych związków. Zaznaczyła też, że nie ma nic przeciwko temu, aby media ujawniały jej wizerunek w kontekście doniesień o prokuratorskim zarzucie.

Zobacz także:

Nauczka na przyszłość: jesteś artystą? Twórz filmy, a nie spółki. Do tego pierwszego jak widać mam talent. do wyboru mężczyzn całkowity brak. PS. Nie musicie mi zasłaniać oczu w artykułach - niczego się nie wstydzę bo nie mam nic na sumieniu - dodała.

Myślicie, że Doda jeszcze długo będzie odczuwać skutki skomplikowanej relacji ze swoim byłym mężem?