„DZIARMA” to debiutancki album Agaty Dziarmagowskiej, znanej jak DZIARMA właśnie. Mówi się o niej, że jest bezkompromisowym kobiecym głosem w polskim rapie. A co ona sama mówi nam o debiutanckim materiale?

Kim dziś jest Dziarma, a przede wszystkim jaką jest artystką?

DZIARMA jest spełnioną kobietą i nieustannie rozwijającą się artystką. Jestem szczęśliwa, spokojna i pewna. Właśnie się ukazał mój album – to niesamowite uczucie. Czuję wielką dumę z mojego materiału i ekipy, która go ze mną stworzyła, a także z drogi, którą przeszłam. Jestem też wdzięczna i gotowa na kolejne etapy.

Czego możemy spodziewać się po twoim albumie?

„DZIARMA” to zapis moich emocji i przeżyć. Jest pamiętnikiem z życia młodej, skrajnie wrażliwej kobiety, która stara się odnaleźć w tym szalonym świecie, szalonej branży, w szalonym mieście. Album jest szczery do bólu – otwarcie dzielę się swoimi doświadczeniami, nic nie ukrywam. Muzycznie jest połączeniem rapu, popu i r&b. Dużo się w nim dzieje.

 

Na twój debiutancki album trzeba było kilka lat poczekać. Jak oceniasz tę decyzję z dzisiejszej perspektywy? Czy utwór „Bomby” to opowieść o Twojej dotychczasowej artystycznej drodze?

Zobacz także:

Utwór „Bomby” opowiada o tym, że każdy ma w życiu do pokonania swoją drogę „zapisaną w gwiazdach”. Dla jednych jest ona krótsza, dla innych dłuższa. Najważniejsze, by być skupionym na swoim celu, uczyć się i rozwijać. Nie wypalić się za szybko. Nie robić nic wbrew sobie. Nie u każdego sukces przychodzi od razu i każdy ma prawo iść swoim tempem. Hejterzy się nie liczą, liczy się cel i determinacja. Myślę, że ten utwór śpiewam trochę do siebie sprzed kilku lat, gdy jako nastolatka wkroczyłam do branży muzycznej. „Trust the process!” – taką wibrację chcę przekazać osobom, które słuchają tego numeru.

W utworze „Drzazga” poruszasz ważny temat zdrowia psychicznego. Jakie jeszcze kwestie uważasz, że warto podejmować, choć mogą niby nie wydawać się odpowiednie jako tematy utworów muzycznych.

Utwór „Drzazga” opowiada o przytłoczeniu codziennością i myślami, które kłębią się w naszych głowach. „Drzazga” to moment w którym masz dość, mimo to idziesz dalej drogą, którą obrałaś/łeś, nie zbaczasz z trasy. Każdy utwór z mojej płyty, to ważny dla mnie temat, wierzę, że emocje, o których mówię, są na tyle uniwersalne, że niejedna z nas się w nich odnajdzie.

 

Trzeci singiel promujący twoją płytę, czyli wspomniane już „Bomby”, zdaje się zawierać odpowiedź do utworu „Jak zostać raperką?” grupy WRR. Czy w świecie rapu nie ma przyjaźni między dziewczynami?

Osobiście „I’m a girls girl”! Kocham kobiety, szczególnie te ambitne, z pomysłem do siebie, które nie muszą poświęcać całego utworu na dissowanie innych artystek, by się dowartościować. Nikomu nie ubliżam, moje teksty nie są obraźliwe i nie są body-shamingowe. Jako DZIARMA staram się motywować kobiety, dobrym tego przykładem jest utwór „Bomby”, w którym mówię jak ważny jest samorozwój. Czasem jestem uszczypliwa, ale nigdy nie jestem nienawistna. Jestem skupiona na swoim celu i na przekazywaniu dobrego klimatu, a także nieco „boss bi*ch attitude”.

 

Jaka jest Twoja wymarzona muzyczna kolaboracja?

Właśnie się wydarzyła. Na mojej nowej płycie współpracowałam z niemiecką raperką Haiyti, co było spełnieniem moich marzeń. Jestem jej fanką od wielu lat. Dzięki Instagramowi udało nam się złapać kontakt i stworzyć wspólny numer na moją debiutancką płytę. To jest dowód na to, że jest przyjaźń i szacunek między kobietami raperkami istnieje nawet jeśli posługujemy się innym językiem.

Twoja muzyka łączy się też z wyrazistymi stylizacjami. W jakim modowym kierunku podążysz przy okazji premiery?

Płyta odsłania moje dwie strony, czasami skrajne odcienie mojej osobowości. Myślę, że wiele kobiet utożsamia się z tym uczuciem. Gra z kontrastami również znalazła odbicie w stylizacjach. Bawię się kolorami i ich znaczeniami. Kocham odcień royal blue i soczystą czerwień. Właśnie one stały się motywem przewodnim mojej sesji okładkowej, do której stylizacje stworzyła Ewelina Gralak. Symbolizują ogień i wodę, czyli to, co czuję na co dzień w swojej duszy. Ostatnio stawiam też na długie paznokcie z frenchem w wyrazistym kolorze pasującym do motywu kolorystycznego stylizacji. Za to na co dzień ubieram się tak, jak mój tata w latach 90-tych.

Czy planujesz ruszyć w trasę z nowym materiałem?

Tak! Jeśli tylko pozwoli na to sytuacja pandemiczna, to na pewno będziemy mogli się spotkać. Mam na to wielką nadzieję i nie mogę się już doczekać. Dbajcie o siebie i widzimy się!