Toksyczny związek to dość szerokie pojęcie, za którym wiele może się kryć. W moim przypadku chodziło przede wszystkim o kontrolę, brak zrozumienia, podcinanie skrzydeł oraz presję. Mój eks próbował ograniczyć mój kontakt z rodziną i znajomymi. Nie chciał, żebym spotykała się z kimś „na mieście” bez niego, jednak jak wychodziliśmy razem, zazwyczaj też mu coś nie pasowało. Zwracał uwagę na to, co zakładam i nie miał problemu z komentowaniem (głównie negatywnie) moich wyborów. Nie rozumiał specyfiki mojej pracy i, co jeszcze gorsze, nie chciał jej zrozumieć. Podcinał mi skrzydła, czułam, że gasnę. Byłam permanentnie zestresowana i bałam się, że robię coś źle, co z kolei mogło doprowadzić do kolejnej awantury. 

Od rozstania z toksycznym chłopakiem minęły właśnie dwa lata. Ale dopiero od niedawna jestem w stanie mówić o tym związku otwarcie, dzielić się swoimi doświadczeniami. Gdy zaczęłam opowiadać bliskim o tym, co przeszłam, usłyszałam m.in. „wiesz, ja to nigdy nie byłem jego fanem” czy „to dlaczego ty w ogóle byłaś z takim toksycznym facetem?”. No, fajnie, łatwo powiedzieć.  

Toksyczny związek: powinnaś uciekać, ale zamiast tego czujesz wdzięczność 

Jeżeli przez kilka lat regularnie słyszysz, że jesteś głupia, niedojrzała i beznadziejna, że nie jesteś atrakcyjna, a do tego jesteś powodem czy wręcz źródłem problemów swojego partnera (np. finansowych, choć macie osobne konta i oboje macie stałą pracę), że go męczysz, a nawet, że zniszczyłaś mu życie, zaczynasz w to wierzyć. Nie tylko tracisz pewność siebie, ale również (a może nawet „przede wszystkim”) masz poczucie, że nie zasługujesz na nic (ani nikogo) lepszego. W końcu TA OSOBA jest na tyle DOBRA i WSPANIAŁA, że jest z tobą mimo wspomnianej beznadziejności oraz innych wad. Powinnaś uciekać, ale zamiast tego... jesteś wdzięczna. 

Jak zakończyć toksyczny związek? 

Zakończenie toksycznego związku nie jest łatwe. Podjęcie tej decyzji, a następnie wdrożenie całego planu w życie wymaga ogromnej siły i odwagi. W moim wypadku pomocna okazała się terapia. Co ciekawe, zaczęłam spotykać się z terapeutką, by poradzić sobie z zupełnie innymi problemami. Jednak z czasem poznałam swoją wartość. Przestałam godzić się na pewne rzeczy i, po prostu, zapragnęłam żyć inaczej – w zgodzie ze sobą, bez stresu i niepotrzebnych nerwów na co dzień. 

Kiedy uświadomiłam sobie, czego chcę, opracowałam plan. Przygotowałam się do rozmowy, aby po pierwsze: zachować spokój i po drugie: nie dać się zmanipulować po raz kolejny. Nie mogłam pozwolić sobie na to, by cokolwiek mnie zaskoczyło.

Rozmowa, a właściwie rozmowy z moim (na szczęście już byłym) chłopakiem to najtrudniejsze i najbardziej obciążające momenty tej historii. Mogłam się bowiem jedynie domyślać, jak zareaguje. I choć znałam go całkiem dobrze, nie byłam w stanie przewidzieć wszystkiego. Gdy ustaliliśmy, co dalej, a nasze rozstanie zaczęło przybierać bardziej namacalny, realny kształt, zalała mnie fala ulgi. Popłynęły łzy szczęścia

To wszystko nie udałoby się bez wsparcia moich bliskich, na czele z rodzicami, którzy totalnie stanęli na wysokości zadania, a także moimi przyjaciółkami oraz przyjacielem. Od samego początku wiedziałam, że mogę na nich liczyć i poprosić o pomoc. Dzięki nim czułam bezpieczeństwo i spokój, którego tak bardzo brakowało mi na co dzień. 

Zobacz także:

Mój związek z toksycznym partnerem trwał blisko cztery lata. Znaliśmy swoje rodziny, znajomych, poza tym mieszkaliśmy razem i mieliśmy sporo wspólnych rzeczy, co mocno komplikowało, wręcz utrudniało sprawę. Jednak w momencie, w którym podjęłam decyzję o rozstaniu, jak również bezpośrednio po nim, nie byłam sama i byłam niezależna finansowo, co pozwoliło mi zawalczyć o siebie podczas terapii, a następnie wprowadzić realne zmiany w swoim życiu (np. wynająć mieszkanie tylko dla siebie). Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem uprzywilejowana. Mówi się coraz więcej o przemocy fizycznej i psychicznej, ale temat przemocy ekonomicznej jest wciąż pomijany, niezauważany w społeczeństwie. Wiele osób (szczególnie kobiet) tkwi w toksycznych relacjach, ponieważ nie może pozwolić sobie na rewolucję, nie ma wystarczających zasobów. I to nie tylko finansowych. Właśnie dlatego tak ważne jest to, by obserwować, co dzieje się w naszym otoczeniu (czy np. twoja przyjaciółka nie zachowuje się jakoś inaczej, nienaturalnie?) i nie oceniać.

Nawet po toksycznym związku można odnaleźć prawdziwą miłość

Czy jest coś dobrego, co wyniosłam z tego związku? Cóż, jak prawdopodobnie każda para, mieliśmy swoje dobre momenty. Natomiast nie potrafię o nich myśleć bez kontekstu. Na pewno dowiedziałam się wiele o sobie oraz, co chciałabym podkreślić, o sobie w relacjach romantycznych. Zrozumiałam, czego szukam w miłości. A ostatnio przekonałam się, że nawet po toksycznej relacji można znowu się zakochać, odnaleźć szczęście, zbudować coś pięknego i trwałego. Bez konieczności poświęcania się dla czegoś lub kogoś.