Harry Styles został gwiazdą wrześniowego wydania kultowego magazynu „Rolling Stone”. W wywiadzie towarzyszącym imponującej okładkowej sesji z udziałem autora hitu „As It Was” poruszonych zostało sporo budzących skrajne emocje wątków z życia brytyjskiego artysty. Dziennikarka amerykańskiego czasopisma, postanowiła poruszyć z wokalistą chociażby takie delikatne kwestie jak zdrowie psychiczne, seksualność i sprawy sercowe.

Harry Styles o psychoterapii i prywatności

W rozmowie z Brittany Spanos dla „Rolling Stone” ex-wokalista One Direction wyznał, że od jakiegoś czasu regularnie korzysta z pomocy terapeuty.

Zobowiązałem się robić to raz w tygodniu. Pomyślałem, że skoro codziennie ćwiczę i dbam o swoje ciało, dlaczego więc nie miałbym tego robić ze swoją głową? - wyjaśnił.

Każdy, kto choć raz widział jego występ na żywo, wie, że zdobywca nagrody Grammy na scenie jest prawdziwym wulkanem energii, który swoją charyzmą porywa tłumy. A co dzieje się, gdy już gasną światła? Sławny 28-latek zdradził, jakiego Harry'ego znają jego bliscy.

Gdy pracuję, to pracuję bardzo ciężko i myślę, że jestem naprawdę profesjonalny. Jednak gdy nie pracuję, to nie pracujęMyślę, że jestem otwarty, prawdopodobnie także dość uparty, ale i skory do bycia wrażliwym. Czasami potrafię być samolubny, ale myślę, że jestem opiekuńczą osobą - opowiada.

Nie jest tajemnicą, że wykonawca przeboju „Watermelon Sugar” mocno oddziela swoje życie zawodowe od spraw osobistych. Z najnowszego wywiadu dowiadujemy się, dlaczego nigdy nie komentuje plotek na swój temat.

Nigdy nie rozmawiałem o moim życiu prywatnym i stwierdziłem, że przyniosło mi to wiele korzyści. Zawsze będzie pojawiały się różne wersje narracji na mój temat, dlatego postanowiłem, że nie będę poświęcał czasu na prostowanie czy przekierowywanie ich w jakąś stronę - wytłumaczył.

Zobacz także:

Harry Styles o swojej seksualności i życiu uczuciowym

Co ciekawe, Harry Styles zdecydował się też poniekąd odeprzeć powracające zarzuty o tzw. queerbaiting. Przypomnijmy, że zdaniem wielu osób muzyk czerpie garściami z queerowej estetyki, ale pytany o przynależność do społeczności LGBTQ+ zawsze udziela jedynie bardzo wymijających odpowiedzi.

Czasami ludzie mówią: „Byłeś publicznie tylko z kobietami”, a ja nie sądzę, żebym był publicznie z kimkolwiek. Jeśli ktoś robi ci zdjęcie z kimś, to wcale nie oznacza, że decydujesz się na związek publiczny lub coś w tym rodzaju - zdradził.

W „My Policeman”, czyli jednym z dwóch nadchodzących filmów z jego udziałem, Styles wciela się w rolę ukrywającego swoją orientację homoseksualnego mężczyznę. Twierdzi, że jest to opowieść, z którą może utożsamić się wiele osób.

Myślę, że każdy, łącznie ze mną, odbywa swoją własną podróż w odkrywaniu swojej seksualności i odczuwaniu z nią większego komfortu - wyznaje.

Dla Harry'ego jest to nie tylko gejowska, ale przede bardzo ludzka historia.

To nie jest coś w stylu: „Oto gejowska historia o tych dwóch facetach, którzy są gejami”. Dla mnie jest to opowieść o miłości i straconym czasie - dodaje.

Harry Styles i Olivia Wilde o internetowym hejcie

Jak wiadomo, Harry Styles zdecydowanie nie należy do grona gwiazd, które są szczególnie aktywnie w mediach społecznościowych. Piosenkarz jednak świetnie zdaje sobie sprawę z tego, jakie szambo wylewa się w sieci na każdą z osób, które stają się mu szczególnie bliskie.

To oczywiście nie sprawia, że czuję się dobrze - skomentował, ostrożnie ważąc słowa.

To trudne wiedzieć, że bycie blisko mnie oznacza, że trafiasz w jakiś ciemny zaułek Twittera. Ja tylko chciałem śpiewać. Nie wszedłbym w to, gdybym wiedział, że przez to będę aż tak bardzo ranił ludzi - przyznał.

Głos w sprawie internetowego hejtu zabrała także partnerka gwiazdora, Olivia Wilde. 38-latce obrywa się nie tylko z powodu tego, że jest o 10 lat starsza od swojego partnera, ale także m.in. za to, że... ich romans narodził się na planie jej filmu. Komentując tę sytuację, reżyserka thrillera „Nie martw się, kochanie” (oryg. „Don’t Worry Darling”), użyła nieco dosadniejszych słów niż jej wybranek.

To, czego nie rozumiem w kontekście tego okrucieństwa, to fakt, że ten rodzaj toksycznej negatywności jest antytezą Harry'ego i wszystkiego, co on stara się przekazać - stwierdziła.

Wilde uważa jednak, że zdecydowana większość fanek i fanów jej chłopaka nie ma nic wspólnego z obrzydliwymi komentarzami na jej temat, na które można się natknąć w social mediach.

Osobiście nie wierzę, że ta nienawistna energia w ogóle definiuje jego fanów. Większość z nich to prawdziwi mistrzowie życzliwości - przyznała.

Jesteście zaskoczeni ich szczerymi wyznaniami?