Pod koniec ubiegłego roku Jacek Braciak zaskoczył wiele osób wyznaniem, że ma syna. Do tej pory było bowiem powszechnie wiadomo, że aktor ma trzy córki: Zofię i Jadwigę z małżeństwa z Iloną Braciak, a także Marię ze związku z Mają Hirsch. Okazało się jednak, że jedno z jego trojga dzieci jest osobą transpłciową, co gwiazdor filmów „Kler”, „Róża”, i „Córka trenera” spontanicznie ujawnił w wywiadzie dla kobiecego pisma.

Jestem ojcem dwóch córek i syna. Dlatego że moja córka okazała się mężczyzną w swojej istocie, w swoim wnętrzu, myśleniu, więc w tej chwili mam syna. Miałem kiedyś córkę Jadwigę, a teraz mam syna Konrada - wyjaśnił dziennikarce magazynu „Zwierciadło”.

Jacek Braciak wyoutował transpłciowego syna

Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach. Krótko potem wyszło na jaw, że laureat trzech Orłów nie skonsultował tego coming outu ze swoim synem, za co go przeprosił.

Przyznam szczerze: nie widziałem nic niestosownego w nadmienieniu w wywiadzie, że miałem trzy córki, a teraz mam dwie córki i syna. Kompletnie nie byłem świadomy doniosłości, jak się okazało, tego sformułowania. Ale natychmiast po tym rozmawiałem ze swoim synem, który mi zwrócił uwagę, że powinienem był zapytać go o zgodę. Oczywiście, przeprosiłem - zdradził w następnym wywiadzie, tym razem udzielonym tygodnikowi „Newsweek”.

Jacek Braciak z synem na okładce „Repliki”

Początek roku przyniósł kolejny wywiad Braciaka na temat orientacji seksualnej i tożsamości płciowej jego syna. Tym razem jednak aktor udzielił go razem z głównym zainteresowanym. Pierwszy wspólny wywiad 27-letniego Konrada z jego sławnym ojcem ukazał się w najnowszym numerze magazynu „Replika”, czyli jedynego czasopisma LGBTQIA w Polsce.

Kiedy dowiedziałem się, że Konrad jest transpłciowy, przedmiotem mojej troski było tylko to, żeby wszystko odbyło się zgodnie z właściwym procesem. Mam na myśli terapię i tak dalej, by do momentu, kiedy stanie się to ostateczne, mówię o zabiegach, operacjach, nie mieć wątpliwości. I on to wszystko zrobił nie dlatego, że ja tak chciałem, ale dlatego, że jest mądrym i odpowiedzialnym człowiekiem - powiedział aktor w rozmowie z Tomaszem Piotrowskim.

Na początku gdzieś mi się te zaimki myliły i drętwiałem, jak się pomyliłem. Ale mówię sobie: „Chłopie, uspokój się. On musi doskonale wiedzieć, że nie robię tego po to, by mu coś przypomnieć, tylko po prostu ponad 20 lat mówiłem inaczej”. Nie umiałem od razu się przestawić i Konrad to chyba rozumiał - opowiedział w dalszej części wywiadu.

Z kolei Konrad wyznał, że jego droga do odkrycia własnej tożsamości i pełnej akceptacji była długim i niestety bardzo bolesnym procesem.

Przeszedłem przez cały akronim LGBT+, tylko w innej kolejności. Najpierw wyoutowałem się jako literka B (osoba biseksualna – przyp. red.), potem L (lesbijka – przyp. red.), następnie T (osoba transpłciowa – przyp. red.), a na końcu G (gej – przyp. red.). Zajęło mi to ładnych parę lat, które nie były dla mnie łatwe - wyznał syn Braciaka.

Depresja – tak. Samookaleczania – tak. Myśli samobójcze – też. Przez długi czas. (...) Wcześnie zacząłem pić, palić, nie wracałem do domu - dodał Konrad.

Cały wywiad Jacka Braciaka i jego syna Konrada przeczytacie w najnowszym wydaniu magazynu „Replika”.

Zobacz także: