„Avatar”: kim są Na'vi?

Na'vi to w świecie „Avatara” lud zamieszkujący jeden z księżyców Polifema, Pandorę. Osiągnęli wysoki poziom rozwoju, a filarami ich bogatej kultury są życie zgodne z naturą i głębokie duchowe porozumienie z innymi formami istnienia.

Budowa ciała i fizjonomia Na'vi jest podobna do ludzkiej, przy czym przedstawicielki i przedstawiciele fantastycznego ludu mają większe wymiary (mierzą średnio 3 m wzrostu), spiczaste uszy, ogony oraz skórę o błękitnym odcieniu (pokrywają ją paski i pręgi, będące indywidualnymi cechami charakterystycznymi). Jeżeli kiedyś zastanawialiście i zastanawiałyście się, czemu akurat na taki kolor zdecydował się twórca „Avatara”, mamy dobrą wiadomość: wreszcie znamy odpowiedź.

Dlaczego Na'vi w „Avatarze” są niebiescy?

W wywiadzie dla brytyjskiego magazynu „Empire”, udzielonego niedługo przed premierą wyczekiwanego filmu „Avatar: Istota wody” (kontynuacja oryginału sprzed 10 lat), reżyser odniósł się do tego wątku. Wyjaśnił, że zdecydował się na niebieską skórę dla Na’vi, ponieważ... do tej pory nie było innych fantastycznych postaci o tym kolorze.

Zielony odpadał, bo historia zielonych ludków z kosmosu jest długa. Do tego Hulk. A ludzkie kolory, róże i brązy nie były wystarczająco „obce”. Żółty z kolei jest SpongeBob – powiedział James. Pozostał nam niebieski i fioletowy. Fioletowy to mój ulubiony kolor, ale pomyślałem, że użyjemy go jako jednego z naszych głównych kolorów bioluminescencyjnych, co zrobiliśmy, kojarząc go z Eywą i wszystkim, co jest święte dla Na’vi – dodał filmowiec.

Na szczęście prozaiczne wyjaśnienie ma też odrobinę więcej głębi. Jak zdradził James Cameron, zaczęło się bowiem od marzeń sennych.

 Moja mama opowiedziała mi też o swoim śnie, w którym była wysoką na dziesięć stóp (ok. 3 metry – przyp. red.) niebieską kobietą z sześcioma piersiami. Fajny obraz. Narysowałem ją, ale istota z sześcioma piersiami nie wyglądała tak dobrze, jak się wydawało, a poza mogłaby popsuć ratingi. W ten sposób padło na niebieski – skwitował twórca blockbustera.

I to wyjaśnienie znacznie bardziej nam się podoba niż pierwsze. Bo – w odróżnieniu od Camerona – pamiętamy o Smerfach.