Próbowałam zajść w ciążę. To była dla mnie trudna droga, droga do posiadania dzieci – wyznała Jennifer Aniston w wywiadzie dla magazynu „Allure” (ostatnie papierowe wydanie!).

Jennifer Aniston o próbach in vitro i staraniach, by zajść w ciążę

Aktorka zabierała już głos na temat swojej bezdzietności i tego, jak bardzo trudne i raniące były komentarze, które słyszała przez lata. Z jednej strony dopatrywano się u niej na każdym kroku ciążowego brzucha, a z drugiej mówiono na przykład, że to, że nie ma dzieci, to efekt stawiania na karierę. To okropne, że kobiety wciąż są pod takim obstrzałem. Że ich ciała, prywatne decyzje są przedmiotem oceny obcych ludzi. Że wciąż wydaje nam się, że każda osoba z macicą powinna rodzić, że o niczym innym nie marzy. Tymczasem można być bezdzietną z wyboru i nikomu nic do tego, jak i mimo chęci zostania mamą z różnych przyczyn nie móc. W takim wypadku komentarze i oceny mogą być szczególnie krzywdzące. Aczkolwiek, powtórzmy jeszcze raz, nikomu nic do tego, jak żyjemy, czy mamy dzieci czy nie i jakie powody stoją za takim stanem rzeczy!!!

Wróćmy jednak do Aniston, której wyznanie łamie sercem, ale jednocześnie jest szalenie ważne, bo może, miejmy nadzieję, zmienić coś w świadomości społecznej. Jak się okazuje aktorka przez wiele lat próbowała zajść w ciążę. Gwiazda na łamach grudniowego wydania magazynu „Allure” opowiedziała o wyzwaniach, z jakimi musiała się mierzyć, próbując mieć dziecko, w tym o nieustannym zainteresowaniu mediów jej bezdzietnością i nieudanych próbach zapłodnienia in vitro w atmosferze bolesnych spekulacji: jest czy nie jest w ciąży. Czy Brad rozwiódł się z nią, bo nie chciała dzieci?

Mając 30, 40 lat, przechodziłam przez naprawdę ciężki okres, ale gdyby nie te doświadczenia, nie byłabym dziś tą samą osobą, To mnie ukształtowało – przyznała Jennifer Aniston. I dodała, że chodzi jej o próby zajścia w ciążę. Doskonale pamiętamy chyba wszyscy, jak gwiazda była non stop tematem dla tabloidów, które przypominały, że jej zegar biologiczny tyka, że wciąż nie ma dziecka, a jej czas na zostanie mamą się kończy. Było to coś okrutnego. 

Nie żałuję – mówi jednak 53-letnia Aniston. – Właściwie to teraz odczuwam pewną ulgę, ponieważ już wiem, że nie mam szans na ciążę. W mojej głowie nie tłucze się już pytanie: „Czy mogę? Może. Może. Może”. Nie muszę już o tym myśleć.

Jen opowiedziała, że robiła, co mogła, by zostać mamą. Przechodziła kilka razy procedurę in vitro, piła chińską herbatę. Jedynie, gdyby mogła cofnąć czas, to zamroziłaby jajeczka. 

Oddałabym wszystko, żeby ktoś mi wtedy powiedział „Zamroź jajeczka. Zrób sobie przysługę”. 

I choć, jak przyznała, nie żałuje, że wszystko potoczyło się tak a nie inaczej, to jednak pogodzenie się z tym kosztowało ją wiele, wiele bólu. Zwłaszcza gdy widziała okładki ze swoim zdjęciem, których nagłówki skupiały się na tym, czy jej lekko wypukły brzuch to wreszcie ciąża, czy jednak jest samolubną karierowiczką. Aniston powiedziała w rozmowie z Danielle Pergament, że to niesłychane, jak społeczeństwo nie potrafi wybaczyć kobietom, które robią kariery, że nie mają dzieci. A mężczyznom tego się nie wypomina.

Frustracja Aniston całą sytuacją wokół tego, dlaczego nie jest mamą, doprowadziła ją do napisania felietonu dla „The Huffington Post” w 2016 roku, w którym krytykował media za obsesję na punkcie jej statusu reprodukcyjnego i traktowania kobiet.

Zobacz także:

Czułam, że muszę to napisać, ponieważ to jest takie szalone i niesprawiedliwe, a ja nie jestem nadczłowiekiem, żeby te wszystkie tytuły, te komentarze mnie nie dotykały. One mnie raniły głęboko.