Jak informuje „Rolling Stone” Jennifer Lopez po cichu odwołała siedem koncertów zaplanowanych w ramach jej najnowszej trasy koncertowej. Artystka ma poważny problem, o którym publicznie woli nie mówić.

Wielki powrót Jennifer Lopez

Jennifer Lopez bez wątpienia jest jedną z najpopularniejszych gwiazd latynoskiego pochodzenia. W ciągu dwóch dekad imponującej kariery udało jej się sprzedać ponad 80 milionów płyt, wystąpić w wielu filmach i „zrobić” u boku Shakiry Super Bowl Half-time Show. Artystka w lutym tego roku, po niemal dziesięciu latach przerwy, wydała wreszcie swój nowy album. Krążek zatytułowany „This Is Me…Now” ujrzał światło dzienne w tym samym momencie, co promujący go film dokumentalny „This Is Me…Now: A Love Story”, który miał pomóc w jego promocji.  Scenariusz filmu J.Lo napisała wspólnie ze swoim mężem, Benem Affleckiem, a cała produkcja zrealizowana we współpracy z Amazon Prime Video miała kosztować aż 20 mln dolarów. Niestety, nie wszystko ułożyło się tak, jak chciałby artystka...

Zaplanowana na czerwiec tego roku trasa koncertowa staje pod znakiem zapytania. Jak donosi „Rolling Stone” zainteresowanie koncertami ma być znikome – z listy znikają kolejne miasta, w których miała wystąpić gwiazda.

Jennifer Lopez odwołuje koncerty. Co się dzieje?

Jeszcze miesiąc temu zapowiadano, że koncerty Jennifer Lopez odbędą się we wszystkich najważniejszych miastach Stanów Zjednoczonych (i w kilku kanadyjskich). Start trasy miał mieć miejsce 26 czerwca 2024 w Orlando, koniec – 31 sierpnia w Houston. Od tej pory minął miesiąc, a my wiemy już, że 7 koncertów w ogóle się nie odbędzie.

Osoby, które kupiły bilety na show Jennifer Lopez w Cleveland, Nashville, Raleigh, Atlancie, Tampie, Nowym Orleanie i Houston zostały oficjalnie poinformowane o odwołaniu zaplanowanych wydarzeń. Przyczyny takiego stanu rzeczy nie podano.

Niestety, organizator odwołał to wydarzenie. Aby uzyskać zwrot pieniędzy, nie są wymagane żadne działania – napisano w przesłanej wiadomości.

Ani Jennifer Lopez, ani organizator koncertu, firma Live Nation nie skomentowali tej decyzji. Serwis Entertainment Weekly podaje natomiast, że powodem mają być „problemy logistyczne promotora”. W kuluarach mówi się jednak, że bilety po prostu się nie sprzedają i nie opłaca się organizować koncertów, na których po prostu nie da się zarobić.

Spodziewaliście / spodziewałyście się takiego obrotu spraw?

Zobacz także: