Od głośnego ślubu Jennifer Lopez i Bena Afflecka minęły już dwa tygodnie. Bennifer nie przestaje być jednak gorącym tematem w mediach, które chętnie piszą o pięknej ceremonii, liście gości, sukienkach wokalistki czy wielkich nieobecnych na imprezie w Georgii. Para zadbała o to, by ten szczególny moment został prywatny, a goście i gościnie zobowiązani i zobowiązane były do podpisania umów o zachowaniu poufności. Miała to być gwarancja, że żadne nieautoryzowane przez małżonków zdjęcia czy informacje nie wypłyną do mediów. Niestety, detalów wesela nie dało się utrzymać w tajemnicy za długo. Kilka dni temu po sieci zaczął krążyć filmik, na którym JLo śpiewa świeżo poślubionemu Affleckowi. Wokalistka postanowiła więc wziąć sprawy w swoje ręce i samodzielnie podzielić się szczegółami pięknej uroczystości. W newsletterze „On The JLo” opublikowała kilka fotografii z tego wyjątkowego dnia.

Jennifer Lopez dzieli się szczegółami ze swojego wesela

Wokalistka opublikowała obszerny wpis, w którym opisała swoje przeżycia związane z wielkim dniem. W końcu niecodziennie bierze się ślub z miłością swojego życia w posiadłości, gdzie ta właśnie miłość oświadczyła się 20 lat wcześniej. Prawda?

Padało wieczorem każdego dnia w tygodniu poprzedzającym wesele. Wszyscy martwiliśmy się upałami, zastanawialiśmy czy goście dotrą na czas i tak dalej... Nie wspominając już o przeraźliwych burzach z piorunami, które jak na złość zaczynały się codziennie w porze planowanej sobotniej uroczystości. Ale muszę przyznać, że przez cały ten czas ani razu się nie zawahałam. Byłam pewna, że Bóg ma nasz plan w swojej opiece.

Jen miała rację, bo pogoda w weekend uroczystości niczym nie przypominała burz i deszczów, które miały miejsce wcześniej. A do tego na weselu piosenkę „True Companion” zaśpiewał Marc Cohn. Para ustaliła, że to właśnie ta melodia będzie im towarzyszyć w tym wyjątkowym dniu 20 lat temu, gdy po raz pierwszy planowali ślub. 

fot. OnTheJLo

 

Od czasów młodzieńczych marzeń minęło 20 lat. W dniu ślubu nie poślubiliśmy tylko siebie nawzajem, ale także nasze rodziny, które przez ten czas zbudowaliśmy. To wniosło do naszego małżeństwa więcej, niż się spodziewaliśmy. 

We wzruszającym wpisie Jennifer wielokrotnie wspomina, że ten weekend był dla nich czasem, gdy historia zatoczyła koło. W końcu para planowała pobrać się w posiadłości Afflecka w Georgii już dwie dekady temu. Ben powiedział mi, że wybór piosenki i widok Marca Cohna zarówno go zszokowały, jak i pozwoliły mu poczuć, że te dwie drogi, którymi kroczyliśmy, znalazły jedną, wspólną, idealną dla nas. A gdy zobaczył mnie u szczytu schodów w białej sukni czuł, że to jak najpiękniejszy sen, z którego nie chciałby się nigdy budzić. Pewnie czułabym się tak samo, gdybym nie była w 100% skupiona na tym, żeby nie potknąć się w tej długiej sukni. Emocje spłynęły na mnie dopiero, gdy zbliżyłam się do Bena. Tego dnia zagoiło się wiele starych ran, a ciężar przeszłości w końcu spadł z naszych ramion. Historia zatoczyła koło, i to wcale nie tak, jak to zaplanowaliśmy. Lepiej.

Płaczecie już? My też.

Zobacz także:

fot. OnTheJLo